Tylko w kilku miejscach w Polsce odbywa się takie tarło. Ichtiolodzy Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego nie mają wątpliwości. Nie dość, że jest szybciej, to pozyskane tarlaki wracają do swoich wód mniej wymęczone. Jest jeszcze jedna zaleta. Pozyskana – mówiąc w skrócie – pneumatycznie ikra jest zdecydowanie bardziej bezpieczna, a co za tym idzie mniej uszkadzana.
Nasi specjaliści tegoroczne tarło przeprowadzane nad Regą w Trzebiatowie właśnie skończyli. Na przepławce złowiono około dwóch ton ryb. Trzeba było je oczywiście wyselekcjonować wybierając te samice, których ikra była już gotowa. O tym, jak się odbywa tarło, opowiedział mi nasz okręgowy ichtiolog Łukasz Potkański. Przetrzymywane w specjalnych zbiornikach ryby są najpierw usypiane. Następnie w powłoki brzuszne wbijana jest igła, którą z butli transportowane jest powietrze. Wypycha ono zgromadzoną w samicy ikrę bez potrzeby jej ręcznego wyciskania. Ziarenka z kilku ryb trafiają do miski. Kolejnym krokiem jest pobranie od samców mlecza, który po dodaniu wody ikrę zapłodni. Do tego procesu dochodzi w kilka godzin. Ikra pęcznieje i twardnieje. Można ją już bezpiecznie przewieźć do specjalnych aparatów stojących w naszej okręgowej goleniowskiej wylęgarni. Tam musi dojrzewać. Maleńkie trocie zaczną się pojawiać pod koniec lutego.
Kiedy podrosną – ichtiolodzy odwiozą je i wpuszczą do dorzecza Regi, aby dojrzały. Po pobycie w morzu powinny do nas wrócić na tarło. Proszę mi wierzyć. Kiedy się słucha opowieści czy ogląda nagrany wcześniej film, nie ma się świadomości, jak to jest ciężka praca. Często, jak to bywa w listopadzie, jest zimno i mokro, a nie wszystko da się zrobić w rękawicach. Podczas naszego kolejnego spotkania zajrzymy do wspomnianej wylęgarni.
esox
