Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piątkowska i Wężyk. Mierząc się z Prusem, mierząc się z Kanadą [FILM]

Data publikacji: 16 czerwca 2018 r. 14:32
Ostatnia aktualizacja: 17 czerwca 2018 r. 12:48
Piątkowska i Wężyk. Mierząc się z Prusem, mierząc się z Kanadą
Fot. Dariusz Gorajski  

Podczas pleneru literackiego o swoich książkach opowiadały nominowane do Gryfii Monika Piątkowska, autorka „Prusa. Śledztwa biograficznego”, oraz Katarzyna Wężyk, która napisała reportaż zatytułowany „Kanada. Ulubiony kraj świata”.

- Jest jedna rzecz, która zbliża te różne książki – stwierdził Artur Daniel Liskowacki prowadzący spotkanie. - Obie panie dotknęły tematów, które wydają się oczywiste. Z jednej strony Prus, więc „Lalka”, starszy pan, serce serc, kilka banałów na temat szerokości kamizelki. Kanada weszła do języka polskiego jako coś, co oznacza, że jest wspaniale, ludzie eleganccy, uśmiechnięci. Oba tematy są więc wyzwaniem. Wydają się oczywiste, a obie panie bardzo głęboko szukacie. Czy chciałyście zmienić ten banalny punkt widzenia na Prusa i na Kanadę?

Katarzyna Wężyk odparła, że gdy wyruszała do Kanady, znała przede wszystkim stereotypy na temat syropu klonowego, Ani z Zielonego Wzgórza etc. Na miejscu zdziwiła się.

- To szalenie różnorodny kraj, na ulicach miast słychać każdy język – mówiła. - Ta różnorodność naprawdę działa. Nie ma tam gett, nie ma większych problemów. Różnorodność jest wpisana do konstytucji. Drugą rzeczą, która mnie zdziwiła, było to, że Kanada pachnie nie tylko żywicą, ale pachnie też ropą, i to dość solidnie, bo tam są jedne z największych złóż ropy na świecie. Żeby się do nich dostać, trzeba zedrzeć całe połacie lasu i zatruć wiele rzek. To wygląda jak tolkienowski Mordor.

Z kolei Monika Piątkowska oceniła, że znany ze szkoły i książek wizerunek Prusa jest tak pomnikowy, że już bardziej pomnikowy być nie może. I że nigdy nie napisałaby książki o kimś, kto jest taki, jak wydaje się być.

- Pewnego razu, zmęczona naszym światem, postanowiłam przeczytać coś z XIX wieku, tam było fajnie, wszystko było jasne, kobiety były kobietami, mężczyźni mężczyznami, i sięgnęłam po „Lalkę”. Czytając ją pomyślałam: „Kurczę, nie napisał jej facet, którego znam”. Ona jest pełna złośliwości, seksualnych aluzji, bardzo brutalna momentami, szokująca jeśli chodzi o otwartość emocjonalną – dodawała. - Dla mnie to zawsze jest interesujące, gdy coś, co wydaje się znane, budzi moje podejrzenie, że jest nieznane. To był ten impuls.

Pisarka powiedziała, że jej pomysłem na książke było to, żeby czytelnicy polubili autora „Faraona” – co nie jest łatwe, przy jego sprzecznościach czy jego relacjach z żoną – i żeby wydał im się kimś współczesnym.

- To, co łączy Prusa z nami, współczesnymi, to to, że teraz dużo mówimy o psychologii, o dzieciach, o traumach, o tym, że dziecko jest bardzo delikatną istotą, że choroby psychiczne można łatwo u dzieci wywołać – mówiłą. - W czasach Prusa nikt o tym nie wiedział, choć Prus jakoś łączył swoje dzieciństwo z dramatycznym dorosłym życiem. To był człowiek jak my, który urodził się i był niekochany. To się często zdarza, że rodzina nie chce dziecka. Przeżył to, co może przeżyć odrzucone dziecko. To było tak współczesne, że gdyby poszedł dziś do jakiegoś psychologa, usiadł na kozetce i zaczął opowiadać, nikt by nie pomyślał, że urodził się w XIX wieku. Jego człowieczeństwo jest bardzo współczesne.

(as)

Fot. Dariusz Gorajski

Film: Adrian Bednarski

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA