Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Podstawowy błąd atrybucji

Data publikacji: 24 czerwca 2016 r. 15:07
Ostatnia aktualizacja: 24 czerwca 2016 r. 15:07
Podstawowy błąd atrybucji
Fot. Robert Wojciechowski  

Artur Giza-Zwierzchowski, terapeuta par i małżeństw z Pracowni Psychoedukacji przy ul. Jagiellońskiej w Szczecinie:

Psychologia społeczna niejednokrotnie wyświadcza swoją dziedziną nieocenione usługi. Dzieje się tak dzięki badaniom prowadzącym do wyjaśniania pewnych prawidłowości ludzkich zachowań. Jedno z jej odkryć, pochodzących jeszcze z lat 70. ub. wieku, wciąż pozostaje zbyt mało nagłośnione, tym bardziej, że może przyczynić się do obniżenia poziomu napięcia w związkach.

Podstawowy błąd atrybucji - o nim właśnie mowa - jest rodzajem zniekształcenia poznawczego, którego doświadczamy bardzo często analizując zachowania innych ludzi. Niestety niejednokrotnie dotyczy to także naszych najbliższych. W swej istocie podstawowy błąd atrybucji polega na tym, że oceniane przez nas zachowanie innych osób tłumaczymy jako wynik wewnętrznych cech charakteru tych osób. W przeciwieństwie do własnych zachowań, dla których zwykle bez najmniejszej trudności jesteśmy w stanie znaleźć wytłumaczenie w postaci zewnętrznych uwarunkowań niezwiązanych z naszymi cechami charakteru. Na przykład jeśli znajomy spóźnia się na spotkanie, to najprawdopodobniej jest spóźnialskim, niezwracającym uwagi na innych wokół siebie. Lecz jeśli to my nie jesteśmy punktualni, to z pewnością jest to wynikiem tego, że spóźnił się autobus, lub auto nie było zatankowane i musieliśmy jeszcze czekać w kolejce do dystrybutora. Czyż nie brzmi to znajomo w odniesieniu do przeróżnych sytuacji z życia związków? Ileż to razy podczas konfliktów w relacji mamy okazję usłyszeć z ust najbliższych dogłębną i bezlitosną ocenę naszych cech wewnętrznych niejednokrotnie wspartą dodatkowo teorią o dziedziczeniu biologicznym lub społecznym. "Jesteś leniem i bałaganiarzem i nic dziwnego, skoro rodzice cię nie nauczyli porządku, ale ja mam już tego dosyć.” W chwili takiej nie będzie miało najmniejszego znaczenia to, że regularnie odkurzacie, myjecie naczynia, rozwieszacie pranie i robicie zakupy. Nie zostanie także zauważone to, że mieliście akurat gorszy dzień w pracy, rozchorowało się dziecko lub domowe zwierzęta przedsięwzięły spisek przeciwko domowemu ładowi. To wszystko na nic. Na nic także próby wyjaśniania i argumentowania, prowadzą one tylko do dalszych konstatacji waszego wewnętrznego ustroju charakterologicznego. Usłyszycie więc najprawdopodobniej: „No tak, oczywiście ty zawsze jesteś taki święty, nigdy nie przyznasz się do winy zawsze znajdziesz wymówkę”. Co właściwie stawia was na z gruntu przegranej pozycji, albo nadal będziecie się tłumaczyć, potwierdzając powyższą tezę, albo zamilkniecie niemo przyznając rację interlokutorowi. Cóż, zatem pozostaje nam łagodna próba upowszechniania wiedzy na temat podstawowego błędu atrybucji, najlepiej w chwilach wolnych od obciążeń stanem konfliktu, podyskutować na ten temat bez zbędnych emocji. Dzięki temu w momencie, kiedy mimowolnie sięgniemy po ten sprawdzony mechanizm, będziemy mieli szansę uświadomienia sobie tego faktu i zastosowania racjonalnej korekty naszego postrzegania i reagowania. Nawet jeśli nie od razu się uda, to strategia taka powtarzana kilkukrotnie przyniesie w końcu pożądany skutek.

Masz pytanie do terapeuty par i małżeństw? Prześlij je pocztą na adres redakcja@kurier.szczecin.pl.

Fot. Robert Wojciechowski, Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA