Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Poradzić sobie z wakacjami

Data publikacji: 31 maja 2016 r. 14:02
Ostatnia aktualizacja: 31 maja 2016 r. 14:02
Poradzić sobie z wakacjami
Fot. Robert Stachnik  

Artur Giza-Zwierzchowski, terapeuta par i małżeństw z Pracowni Psychoedukacji przy ul. Jagiellońskiej w Szczecinie:

Temperatury za oknem przekraczające 25 stopni Celsjusza jednoznacznie wskazują na to, że oto zbliża się czas wakacji, a tym samym sezonu urlopowego. Jakie ma to znaczenie dla zagadnienia terapii par i małżeństw? – mógłby ktoś z powodzeniem zapytać. Cóż, warto wiedzieć, że letnie promienie słoneczne windują w górę nie tylko słupki rtęci w termometrach, lecz równie skutecznie podnoszą temperaturę problemów, jakie trapią pary. Jak to możliwe?

Odpowiedź okazuje się zupełnie oczywista. Wspólny urlop, obok przerw świątecznych, to dla znakomitej większości spośród nas jedna z nielicznych okazji w trakcie całego roku do spędzenia ze sobą większej ilości czasu. Tutaj zaś kłania się nam jeden z paradoksów polegający na tym, że w wypadku związków dotkniętych kryzysem bardzo często wspólny czas wcale nie równa się rozwiązaniu problemów, lecz wprost przeciwnie – oznacza ich eskalację. W wypadku okresu wakacyjnego problem potęguje dodatkowo zwyczajowa w tym okresie potrzeba zaplanowania i spędzenia wakacyjnego wypoczynku. Co, choć z zasady bardzo przyjemne, nie jest jednak pozbawione sporej dozy stresu. Może się on wiązać z koniecznością pogodzenia różnych oczekiwań co do formy wspólnego wypoczynku. Począwszy od kierunku wyjazdu, poprzez dobór towarzystwa, aż do możliwego standardu oferty. Jeśli zestawić to dodatkowo z wyzwaniami, jakie wakacje stawiają przed domowymi budżetami, to właściwie przepis na konflikt mamy w kieszeni, zamiast biletu.

Na szczęście bogatsi o te refleksje zyskujemy pewną przewagę. Możemy mianowicie postarać się przygotować na to, co ma nadejść. Jak zatem poradzić sobie z wakacjami? Czy jedynym dostępnym antidotum ma być wypoczywanie osobno? Oczywiście, że nie.

Przede wszystkim nie pozwólmy sobie zepsuć czasu wypoczynku. Jeśli boleśnie odczuwamy jakieś niedostatki relacji, postarajmy się poświęcić im nieco uwagi teraz, tak, aby nie zdominowały one czasu wakacyjnej kanikuły. Kilka tygodni to naprawdę sporo, jeśli z zaangażowaniem podejmiemy wyzwanie usprawniania własnego związku. Na tyle, na ile to możliwe, postarajmy się odrobinę przekierować swoją uwagę z własnych potrzeb i zastrzeżeń na perspektywę bliskiej nam osoby. Najłatwiej dokonać tego, słuchając w sposób nieoceniający. Możemy w tym celu posłużyć się pewnym intelektualnym fortelem. Spróbujmy wysłuchać swoich bliskich w taki sposób, jak gdyby opowieść, w której niejednokrotnie mówią o nas, dotyczyła w istocie kogoś zupełnie innego. Możemy dzięki temu uzyskać dystans konieczny, aby nie przystępować do nawykowego kontrataku, a jedynie poszukiwać wspólnie możliwych do zastosowania rozwiązań trudnej sytuacji. Najczęstszy i najdotkliwszy błąd mentalny, jaki wkrada się w nasze życie w podobnych chwilach, to przeżywanie siebie wzajemnie jako rywali. To zupełnie niepotrzebne i absolutnie nieadaptacyjne. Prawdopodobnie naszą największą, powszechnie umykającą szansą jest niedostrzeganie wspólnoty. Stale obecnej możliwości ustanawiania wciąż na nowo sojuszy przeciwko problemom, nie zaś sobie nawzajem. Pewną ulgę może przynieść myśl, która dość często umyka nam w chwilach kryzysów: kluczem do rozwiązania naszych problemów jesteśmy my sami. Musimy tylko uważnie rozejrzeć się dookoła siebie w poszukiwaniu właściwego zamka.

Masz pytanie do terapeuty par i małżeństw? Prześlij je pocztą na adres redakcja@kurier.szczecin.pl.

Fot. Robert Stachnik, Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA