– TegorocznePolsko-Niemieckie Dni Mediów uważam generalnie za udane – mówił Krzysztof Miszczak, dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej ze strony polskiej, na zakończenie dorocznego spotkania dziennikarzy z obu krajów, które tym razem odbyło się w Lipsku (Saksonia). Podkreślał, że było to bardzo ważne wydarzenie w roku znaczących rocznic: ćwierćwiecza Traktatu o dobrym sąsiedztwie, powołania Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży i Fundacji Pojednanie.
Polsko-Niemieckie Dni Mediów są okazją do podnoszenia najbardziej istotnych tematów, interesujących nie tylko dziennikarzy. Gorące emocje wzbudziła dyskusja „Polska: czy rozumiemy sąsiada”, dotycząca reform mediów publicznych przeprowadzanych przez PiS.
– Ustawa medialna jest fatalna, bo mówiąc o mediach narodowych kogoś wykluczamy, a wszelkie wykluczenia w społeczeństwie demokratycznym nie powinny mieć miejsca – mówiła Izabela Surynt z Zakładu Komunikacji Międzykulturowej Uniwersytetu Wrocławskiego w wystąpieniu wprowadzającym do dyskusji panelowej. Z kolei Anna Ferens, nowa szefowa Redakcji Filmu Dokumentalnego TVP, starała się przekonywać, że to, co dzieje się z mediami w Polsce, nie jest niczym nowym, bo po każdej zmianie władzy zmieniają się także media. Jednak nie udzieliła odpowiedzi na pytanie o jej odczucia związane ze zmianami strukturalnymi w mediach publicznych, zapowiadanymi w związku z przekształceniem ich w media narodowe, zbywając, że to tylko zmiana nazwy. Izabela Surynt ripostowała, że „to koncepcja niezwykle niebezpieczna dla Polski, bo wraca do XIX-wiecznego myślenia o narodzie”.
Również niemieccy paneliści nie zostawili suchej nitki na poczynaniach polskiego rządu w mediach. Manfred Sapper, redaktor naczelny periodyku „Osteuropa”, nazwał je wprost „atakami na pluralizm i demokrację”. Cornelius Ochmann, dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, zauważył, że „debata o mediach ogromnie pogłębiła podziały w polskim społeczeństwie, zmieniła spojrzenie polskich mediów na Niemcy i sugeruje Polakom, że niemieckie media kłamią, bo są sterowane, kiedy informują o sytuacji w Polsce”.
Inaczej mówił Christoph von Marschall, piszący od lat o Polsce w berlińskim dzienniku „Tagesspiegel”, który zarzucił niemieckim mediom, że w ogóle mają mało zrozumienia dla problemów Polski. Forując europejskie zasady, zapominają o polskiej tożsamości narodowej i specyfice wynikającej z historii.
W kończącej dwudniowe spotkanie w Lipsku debacie korespondentów starano się przedstawić obraz aktualnej sytuacji politycznej, gospodarczej i społecznej w Polsce z perspektywy Niemiec, a mało miejsca poświęcono obrazowi Niemiec z polskiego punktu widzenia. Nic dziwnego, bowiem spór toczył się właściwie między Aleksandrą Rybińską z magazynu „wsieci.pl” a Bartoszem T. Wielińskim z „Gazety Wyborczej”. Oboje stali na skrajnych stanowiskach, oceniając zmiany zachodzące w Polsce. Niemieccy paneliści próbowali łagodzić temperaturę polsko-polskiego sporu, mówiąc o tym, że „polskie media są emocjonalne, co jest typowe dla czasów transformacji, a niemieckie racjonalne” (Joanna Stolarek z „Märkische Oderzeitung”). Z tym nie zgadzał się Gerhard Gnauck z „Die Welt”, który stwierdził, że niemieckie media są silnie podporządkowane zasadzie poprawności politycznej, co skutkuje podejrzeniem o autocenzurę.
* * *
Emilia Smechowski, Tilla Fuchs, Marek Tomasz Pawłowski, Małgorzata Walczak, Kinga Wołoszyn-Kowanda i Krzysztof Czajka zostali nagrodzeni tegoroczną Polsko-Niemiecką Nagrodą Dziennikarzy im. Tadeusza Mazowieckiego, wręczaną zawsze podczas Dni Mediów. Od 19 lat dziennikarze z Polski i Niemiec honorowani są za publicystykę dotykającą najważniejszych problemów w stosunkach między oboma krajami.
W kategorii: prasa nagrodę otrzymała Emilia Smechowski za „Jestem, a ty mnie nie widzisz”, gorzką opowieść o polskich emigrantach w Niemczech, którzy mają problemy z własną tożsamością – w Polsce traktowani są jak bogaci Niemcy, a w Niemczech jak ubodzy Polacy. Dlatego rodzice każą im ukrywać swoje pochodzenie i być nawet bardziej niemieccy niż Niemcy. „Jak kameleony nauczyliśmy się ukrywać w niemieckim społeczeństwie” – pisze autorka. Sama pochodzi z polskiej rodziny emigrantów mieszkających w Niemczech.
Spośród dziennikarzy radiowych nagrodzono Tillę Fuchs za reportaż „New York, New York lub: Co nowego w starej ojczyźnie”. Juergen Hingst, członek jury odpowiedzialny za kategorię radio, mówił w laudacji: „Ucieczka ojca ze Śląska, poszukiwanie ojczyzny i tożsamości przez kolejne pokolenia oraz obecne położenie uchodźców splatają się w tym reportażu ze sobą w przekonujący sposób. Temat został wyjęty z historycznego kontekstu i przedstawiony w teraźniejszości. Całość pokazana jest wybitnie, inteligentnie, wspaniale opracowana. Autorce udaje się połączyć «kiedyś» z «teraz», bo posługuje się językiem, który będzie zrozumiały także dla młodego pokolenia”.
Za program telewizyjny „Dotknięcie Anioła” nagrodzono Marka Tomasza Pawłowskiego i Małgorzatę Walczak. Zdaniem Jacka Kamińskiego, jurora ze Szczecina, jest „to dzieło wybitne i wzorcowe pod względem realizacji, stojące na pograniczu filmu dokumentalnego i teatru telewizji”. Kanwą opowieści jest historia ocalałego z Holocaustu Żyda, Henryka Schoenkera, syna przewodniczącego gminy żydowskiej w Oświęcimiu, który nie tylko umiał przebaczyć, ale też nie odmawia Niemcom prawa do własnej tożsamości, nawet tak bardzo skażonej przez wojnę.
Przyznano też nagrodę w kategorii „Dziennikarstwo na Pograniczu”, fundowaną przez gospodarza Dni Mediów, w tym roku premiera Wolnego Państwa Saksonia. Nagrodę otrzymali niezwykle zasłużeni dla budowania prawdziwego obrazu sąsiadów Kinga Wołoszyn-Kowandy i Krzysztof Czajka, autorzy emitowanego od lat w telewizjach obu krajów cyklu „Kowalski i Schmidt”.
Dziennikarze z Pomorza Zachodniego nie dostali w tym roku żadnej nagrody, choć były nominowane aż cztery autorki: Małgorzata Furga-Jurgiel, Anna Kolmer, Grażyna Preder i Joanna Rudnik – wszystkie w kategorii radiowej. Również bracia Michał i Paweł Kulikowie byli o krok od nagrody w kategorii: produkcja telewizyjna. To świadczy o wysokiej jakości publicystyki w naszym regionie. Już sam fakt nominacji do tej nagrody spośród blisko 120 prac, zgłoszonych z Polski i Niemiec, jest ogromnym wyróżnieniem.
Stanislaw Tillich, premier Saksonii, w przemówieniu inauguracyjnym nazwał Polsko-Niemieckie Dni Mediów „cenionym dziennikarskim spotkaniem branżowym, wykorzystywanym do wymiany poglądów i doświadczeń. To właśnie te osobiste spotkania i regularne rozmowy przyczyniają się do wspólnej transgraniczej, rzetelnej i nacechowanej wzajemnym zaufaniem pracy przedstawicieli mediów obu krajów”.
XX Polsko-Niemieckie Dni Mediów odbędą się za rok w województwie lubuskim. Premier Tillich przekazując pałeczkę organizatora marszałkowi Stanisławowi Tomczyszynowi, podkreślił, że czyni to jak „Stanisław Stanisławowi”.
Zbigniew PLESNER