Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Przedszkolaki na Wyspie Piratów

Data publikacji: 0001-01-01 00:00
Ostatnia aktualizacja: 2015-07-20 11:44
Przedszkolaki na Wyspie Piratów
 

Koniec roku szkolnego, a więc i przedszkolnego, to znakomita okazja do spotkań placówek oświatowych z pogranicza. Dzieci mają możliwość zaprezentować to, czego się nauczyły, wychowawcy przygotowują specjalny program zabaw, a panie kucharki znakomite poczęstunki.

Tak było w Passow, gdzie spotkanie miejscowych przedszkolaków z przedszkolakami z Przecławia połączono z przekazaniem do użytku zmodernizowanej siedziby niemieckich „Spatzli”, po polsku „Wróbelków”.
Już z daleka gości witał ogromny transparent zapowiadający temat spotkania: „Wyspa Piratów”. Animatorka, Irena Wiktorowska-Wurscht, i dwie praktykantki z Uniwersytetu Szczecińskiego były przebrane za korsarzy i robiły wszystko, aby dzieci czuły się jak w pirackiej załodze. Po krótkim powitaniu przez kierowniczkę przedszkola Inez Schmidt dzieci zaproszono na poczęstunek. Stoły uginały się od kolorowych owoców przypominających dary z wysp tropikalnych. Arbuzy, melony, ananasy i winogrona szybko znalazły amatorów. Potem dzieciaki podzielono na grupy i poszły szukać skarbów, ukrytych w różnych miejscach Passow, zamienionego w wyspę pełną pirackich skarbów. Goście mieli wtedy okazję zwiedzić placówkę.

Stary budynek, zbudowany z wielkiej płyty jeszcze w czasach NRD, zmienił się wewnątrz nie do poznania. Sale połączono szerokimi drzwiami, co umożliwia kilkukrotne powiększenie powierzchni do zabawy. Łazienka została wyposażona w specjalnie zaprojektowane wyspy umywalek o wysokości odpowiadającej wzrostowi przedszkolaków. Również w kuchni zamontowano niskie meble, które umożliwiają dzieciom przygotowywanie posiłków wspólnie z kucharkami.
Nic więc dziwnego, że burmistrz Passow, Silvio Moritz, z dumą oprowadzał nas po obiekcie. A to tylko jeden z trzech, jakie zrealizowano w ramach projektu. Przez okna widać pozostałe: odremontowaną szkołę i schronisko młodzieżowe, które ma pełnić funkcję niemiecko-polskiego centrum spotkań. Na razie jeszcze brak boisk, ale i one wkrótce zostaną ukończone.
Silvio Moritz na co dzień jest dyrektorem Investor Center Uckermark, firmy obsługującej przedsiębiorców z całego regionu i zabiegającej o jego dobry wizerunek gdzie tylko się da, także w Szczecinie. To jego pomysłem był cykl reportaży radiowych, promujących najciekawsze zakątki Uckermarku, a później reklamy tego największego powiatu w Niemczech, umieszczone na szczecińskich tramwajach. Działania te spowodowały zwiększenie zainteresowania Polaków regionem sąsiada.
Różnych działań promocyjnych jest więcej, nie tylko na parkingu wokół „Oder Center”, lecz także w historycznym centrum Schwedt, klasztorze dominikanów w Prenzlau, czy muzeum kolejnictwa w Gramzow. Wszędzie odnotowano większą liczbę turystów z Polski. Więcej Niemców odwiedza też nie tylko centra handlowe, lecz także sztandarowe imprezy w Szczecinie, jak choćby ostatnie Regaty Bałtyku.
Coraz bliższe kontakty są efektem zaangażowania Polaków, mieszkających na pograniczu. To oni inspirują władze do przygotowywania wspólnych projektów, finansowanych ze środków unijnych. Dotyczyło to także spotkania przedszkolaków z Przecławia i Passow.
Irena Wiktorowska-Wurscht, mieszkająca w Rosow i Przecławiu, zaproponowała władzom oświatowym gminy Passow przygotowanie dzieci do nauki języka polskiego. Była zgoda, chociaż nie było tam dzieci Polaków. Wspólnie z burmistrzem Silvio Moritzem, który dobrze rozumie po polsku, władze gminy uznały, że niemieckie dzieci powinny poznać język sąsiada, bo to dobra, przyszłościowa inwestycja w dość szybko zrastającym się regionie. Niemieckie dzieci mają więc trzy razy w tygodniu zajęcia, które w formie zabawy przybliżają im język polski. Uczą się zabaw dzieci polskich, polskich piosenek i tańców. Od czasu do czasu, jak w czasie spotkania na Wyspie Piratów, mają okazję sprawdzić, jak bardzo im się to przydaje na co dzień. – Wymyśliłam taką formę, żeby nie zrazić ich do nauki polskiego, lecz zachęcić – mówi Irena Wiktorowska-Wurscht.

Zbigniew PLESNER

Na Wyspie Piratów pełno było kolorowych owoców

Fot. Zbigniew PLESNER