– mówi Irena Stróżyńska, wicedyrektor biura Stowarzyszenia Gmin Polskich Euroregionu Pomerania
– Reprezentuje pani Euroregion Pomerania w Stowarzyszeniu Europejskich Regionów Granicznych.
– Organizacja ta powstała w 1971 r. z inicjatywy głównie euroregionu Entschede-Gronau, najstarszego w Europie, utworzonego w 1958 roku na granicy holendersko-niemieckiej. Później powstawały tam następne euroregiony, np. Moza-Ren na granicy niemiecko-belgijskiej ze stolicą w Eupen w Belgii, gdzie mieszkają głównie belgijscy Niemcy. Eupen było kiedyś związane z Cesarstwem Niemieckim, Hiszpanią, Holandią, Francją, a po pokoju wiedeńskim znalazło się w Prusach. Po pierwszej wojnie światowej zorganizowano tam plebiscyt, podobnie jak na Śląsku i Mazurach. Tamtejsi Niemcy opowiedzieli się za włączeniem regionu do Belgii. Tak się stało i trwa do dziś.
– Z jakiego powodu zaczęto tworzyć euroregiony?
– Chodziło o to, żeby na granicach państw, głównie tych, które zostały wytyczone po drugiej wojnie światowej, budować przyjazne współistnienie mieszkańców obu ich stron, żeby granice nie dzieliły ludzi, a przeciwnie – łączyły. Gdy ta idea zaczęła przynosić dobre efekty, przedstawiciele euroregionów doszli do wniosku, że potrzebują wspólnej reprezentacji w instytucjach europejskich. Taką ich reprezentacją wobec Komisji Europejskiej, Komitetu Reginów, innych instytucji, jest właśnie Europejskie Stowarzyszenie Regionów Granicznych, w skrócie SERG.
– Dlaczego jest ono tak ważne?
– Brukselskie przedstawicielstwa poszczególnych państw, reprezentujące ich rządy, skupiają się z konieczności na problemach centralnych, a nie lokalnych. Nadto kompetencje rządów rozciągają się do granic ich krajów. Sprawy regionów granicznych są lokalne, a nadto transgraniczne, żeby więc nie zginęły z pola widzenia ani rządów, ani Unii Europejskiej, ktoś musi ich pilnować, oczywiście w porozumieniu z poszczególnymi państwami, i zabiegać o fundusze na przedsięwzięcia transgraniczne. Fundusze te zawierają się – ogólnie mówiąc – w unijnych programach Interreg, stworzonych w interesie ludzi, którzy mieszkają na pograniczach i chcą żyć w pokoju, a nie w twierdzach, ufortyfikowanych przeciw mieszkańcom drugiej strony granicy, jak to było przez wieki. A trzeba wiedzieć, że na pograniczach żyje jedna trzeci ludzi w Europie. To właśnie ich, a więc także nas, mieszkańców pogranicza polsko-niemieckiego, dotyczy polityka wsparcia regionów granicznych, rozstrzygana w instytucjach europejskich. Nad jej realizacją czuwa Stowarzyszenie Europejskich Regionów Granicznych. Wyjaśnia specyfikę i potrzeby tych regionów, zabiega o pieniądze, kierowane do nich.
– Poszczególne państwa starają się o jak największe sumy z budżetu unijnego na realizację własnych celów, a regiony graniczne są wspólne. Jeśli nie będą otrzymywać odpowiedniego wsparcia i jeśli nie będzie prowadzona wobec nich aktywna polityka wspólnotowa, znów mogą stać się zarzewiem konfliktów.
– Dokładnie tak. Dlatego widzimy konieczność zarówno naszej pracy w Euroregionie Pomerania, jak i równoczesnej działalności w stowarzyszeniu, w którym jesteśmy niemal od początku istnienia euroregionu. Od roku reprezentuję w nim Pomeranię. Moją zastępczynią jest Diana Buche z biura niemieckiej części euroregionu.
– Była pani ostatnio w Konstancji nad jeziorem Bodeńskim.
– Na kolejnym, dwudniowym spotkaniu zarządu stowarzyszenia. Jest w nim reprezentowanych ponad sto regionów granicznych i euroregionów. Spotkanie było poświęcone głównie przygotowaniom do Walnego Zgromadzenia SERG, które odbędzie się jesienią w Görlitz. Pierwszego dnia odbyło się forum, pokazujące współpracę na pograniczu Szwajcarii i Niemiec.
– Przecież Szwajcaria nie należy do Unii Europejskiej.
– Mimo to niemiecko-szwajcarskie kontakty transgraniczne są bardzo bogate, mimo że Szwajcaria nie może korzystać z unijnego programu Interreg, poznaczonego właśnie na nie. Z tego programu korzystają Niemcy, a Szwajcaria stworzyła własne programy finansowania współpracy transgranicznej.
– W tamtych regionach nie ma bariery językowej.
– I co bardzo ciekawe, granica niemiecko-szwajcarska istnieje 800 lat. Zmieniała się w tym czasie minimalnie. Na chodniku w Konstancji pokazano, gdzie znajdowała się w różnych wiekach, a przesuwała się dosłownie o centymetry. Mimo że Szwajcaria nie jest w Unii, szlabanów na granicy nie ma, a ponad 100 tysięcy Niemców pracuje w Szwajcarii, bo tam zarabiają więcej. Gdy polscy frankowicze pomstują na wzrost kursu franka, oni cieszą się, bo im automatycznie po przeliczeniu na euro rosną pensje. Niemcy, którzy codziennie przejeżdżają przez granicę, też obawiają się zamknięcia granic w Unii, bo straciliby bardzo dużo. Korzyści ze swobodnego ruchu przez granicę odnoszą tam obie strony – Niemcy, bo w Szwajcarii zarabiają więcej, Szwajcarzy, bo w Niemczech kupują taniej. Podobne relacje są na naszej granicy.
– O czym była mowa drugiego dnia?
– Przedstawiciele euroregionów z granicy polsko-niemieckiej mówili m.in. o Funduszu Małych Projektów, z którego finansowana jest choćby wymiana szkolna i programy spotkań. Dotknęło nas, że Komisja Europejska zgłosiła zastrzeżenia co do dotychczasowej konstrukcji funduszu, co spowodowało opóźnienia naszych programów. Prezydent SERG przygotował w tej sprawie pismo interwencyjne do Komisji Europejskiej. Niedawno polskie ministerstwo poinformowało nas, żebyśmy nie przerywali prac, związanych z przygotowaniem Funduszu Małych Projektów, bo sprawy są na dobrej drodze. Dla nas jest to bardzo dobra wiadomość, bo daje nadzieję, że w najbliższym czasie ruszymy w końcu bez obaw z naszymi projektami.
– W 1995 roku Walne Zgromadzenie SERG odbyło się w Szczecinie.
– Po raz drugi zorganizowano je w Szczecinie w roku 2004. Wiele osób z zarządu stowarzyszenia pamięta Szczecin i pyta o nasze miasto. Podkreślają, że tamte spotkania były bardzo ważne.
– W 1995 roku uchwalono tzw. Kartę Szczecińską, czyli zmodyfikowaną Europejską Kartę Regionów Granicznych i Transgranicznych.
– Odegrała ona znaczącą rolę, jeśli chodzi o wzrost znaczenia regionów granicznych w polityce unijnej, czego efekty widać między innymi w polityce wsparcia. Dawniej programy Interreg były w niej raczej mało istotnym dodatkiem, a teraz są wśród głównych celów działalności Unii, na równi choćby z polityką spójności. Wynika to z faktu, że regiony graniczne są społecznie szczególnie wrażliwe.
– Mówiło się kiedyś o powołaniu w Szczecinie sekretariatu SERG.
– O bliższej współpracy naszego euroregionu z SERG będzie można porozmawiać w czerwcu, kiedy do Szczecina przyjedzie prezydent stowarzyszenia, Karl-Heinz Lamberts, mieszkaniec Eupen, belgijskiej części euroregionu Moza-Ren.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Bogdan TWARDOCHLEB
Fot.: Robert STACHNIK