– mówi Barbara Beata Kusal, kierownik Środowiskowego Domu Samopomocy
– Czy placówka, którą pani kieruje, spełnia swoją rolę?
– Jest bardzo potrzebna. Dla osób, które są u nas, jesteśmy domem wsparcia, czyli że jest to dla nich jakby drugi dom, w którym muszą znaleźć rozwiązanie swoich problemów i trudnych życiowych sytuacji.
– Na czym polega praca w ŚDS?
– Pracujemy z osobami z różnego typu zaburzeniami psychicznymi i niepełnosprawnością intelektualną. Skupiamy się na przywracaniu osób chorych do zwykłego życia. Mam tu na myśli przywracanie umiejętności porozumiewania się, załatwiania spraw na poczcie lub w banku, robienia zakupów. Nasi podopieczni powinni być samodzielni, a więc uczą się gotować, mają treningi kulinarne, uczą się higieny.
– Jakie są największe sukcesy ŚDS?
– Do największych zaliczam przekonanie osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, że warto jest opuścić dom rodzinny i wyjść do społeczeństwa. Cieszę się, że nasi podopieczni mają dobry nastrój i umieją cieszyć się życiem. Rozbudziliśmy w nich potrzebę aktywności i zaradności życiowej.
– Kto panią wspiera w jej pracy?
– Mam współpracowników – troje terapeutów – i wspólnie realizujemy nasze zadania. Współpracujemy z szeregiem instytucji i osób, jesteśmy w kontakcie z rodzinami, opiekunami i osobami bliskimi naszym podopiecznym.
– Widziałam kilka sal, w których były prowadzone zajęcia. Jakie?
– W sali spędzania czasu wolnego, która jest również pracownią komputerową, nasi podopieczni spędzają czas zgodnie ze swymi zainteresowaniami. W pracowni plastyczno-technicznej tworzą przedmioty z różnych materiałów: drewna, szkła, papieru, metalu, a w sali rehabilitacyjnej ćwiczą i spędzają wolny czas. Mamy też pracownię gospodarstwa domowego, gdzie gotują, sprzątają i przygotowują imprezy okolicznościowe.
– Niedawno byłam na Turnieju Sportowym Osób Niepełnosprawnych, organizowanym przez ŚDS w Krzęcinie. Czy takie wydarzenia cieszą się zainteresowaniem innych ośrodków?
– Oczywiście. Turniej pod hasłem „Krok Bliżej Paraolimpiady” odbył się u nas już po raz dziewiąty, a wzięło w nim udział dwanaście reprezentacji z zaprzyjaźnionych ośrodków. Dla nas to już tradycja i wizytówka naszego ośrodka. Jesteśmy z tego dumni.
– Czy w trakcie pani pracy zdarzyło się coś, co sprawiło jakiś problem?
– Najpoważniejszym problemem są zawsze pieniądze, bo jest ich ciągle za mało. Potrzeby są ogromne, zwłaszcza w zakresie rehabilitacji zdrowotnej i społecznej. Cieszymy się jednak tym, co już mamy. Najważniejsze, by wspierano nas w naszych działaniach, bo zapewnienie spokoju i bezpieczeństwa uczestnikom zajęć jest tak bardzo ważne.
– Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę.
Wiktoria BOBOIĆ, kl. VIa
Fot.b.t.