TO nie przejęzyczenie. Pod koniec warsztatów dziennikarskich w ciepłowni zadawaliśmy mnóstwo pytań jej pracownikom, panu Wiesławowi Szydłowskiemu i pani Danie Misztal. Okazuje się, że konferencję prasową można zorganizować w każdych warunkach, nawet przy kotłach.
– Ile kilometrów ma cała sieć ciepłownicza w Szczecinie i w jakie miejsca dociera?
– Sieć liczy aż 300 kilometrów. Dostarczamy ciepło prawie do wszystkich dzielnic Szczecina. Nie dotyczy to Podjuch, Mierzyna, Jasnych Błoni i osiedla Kasztanowego.
– Jak czyści się wielki kocioł ciepłowniczy?
– Na pewno nie szoruje się szczotką, ponieważ w środku znajduje się dużo rurek. Całą powierzchnię czyści się wodą pod ciśnieniem albo innymi środkami. Wówczas wyłącza się kocioł z eksploatacji. Zdarza się to mniej więcej co osiem tygodni.
– Przy wejściu do ciepłowni znajduje się tablica z liczbą 188. Co ona oznacza?
– To znaczy, że od 188 dni nie wydarzył się w naszej ciepłowni żaden wypadek. Ma ona przypominać pracownikom o bezpieczeństwie i mobilizować do samokontroli. Na szczęście nigdy nie mieliśmy żadnego wypadku śmiertelnego.
– Czy często zdarzają się awarie?
– Rzadko. Ostatnio musieliśmy się uporać z rozszczelnieniem rur w kotle nr 1.
– Co się dzieje, jeśli nastąpi przerwa w dostawie prądu?
– Wszystkie urządzenia w ciepłowni działają na prąd. Przy awarii elektrowni ciepło nie będzie dostarczane do mieszkań. Mamy wprawdzie na taką ewentualność agregat prądotwórczy, ale starcza tylko na określoną ilość energii.
– Jak dostarczane jest ciepło do takich miejsc, do których nie dociera miejska sieć ciepłownicza?
– W takich miejscach, jak na przykład Dobra czy Kołbaskowo lub mniejsze osiedla, inwestorzy budują instalacje gazowe. Powiedzieć jednak trzeba, że miejska sieć ciepłownicza jest tańsza i wygodniejsza dla mieszkańców. Na pewno też bardziej ekologiczna, ponieważ emisja spalin jest redukowana do minimum.
Notował
Kacper KUJAWSKI
Głos Jedenastki, SP 11, Szczecin