Wychudzony, zaniedbany, porzucony - w ten scenariusz wpisuje się Alfreda smutny los. Teraz jego azylem schronisko. Już drugi bardzo długi rok. Potrzebny mu prawdziwy przyjazny dom i ludzie, co go chętnie przyjmą do rodziny.
Nikt nie wie, jakie było życie Alfreda (541/13) przed schroniskiem. Miał 6 lat, gdy trafił za jego kraty nie za własne winy. Z kwarantanny w Policach, gdzie go ratowano ze skrajnego zaniedbania, wychudzonego, chorego.
- Był przerażonym wycofanym psem. Potrzebował sporo czasu, aby znów zaufać ludziom - opowiada Anna, wolontariuszka opiekująca się Alfredem w schronisku. - Ale zmienił się nie do poznania. To teraz radosny Alfik, uwielbiający długie spacery, zabawę, goniący za patykami i piłkami... za dziewczynkami także. Alfik łasy na smakołyki i pieszczoty, całym sobą lgnący do człowieka.
Kocha dzieci. Świetnie się dogaduje z innymi psami. Kotów nie zauważa. I choć goni go natura mieszańca husky, to grzecznie chodzi przy nodze, na smyczy. Żywe srebro, co chętnie wszystkim rozdaje całuski. Dlatego najbardziej pasowałby do aktywnej, dużej rodziny.
- Wspaniały chłopak: zasługuje na dobre życie. Trudno zrozumieć, dlaczego psiak, który odwiedzających schronisko wita z uśmiechem na pysiu, do tej pory nie znalazł swojego człowieka. Że też nikomu na jego widok nie zabiło mocniej serce?! - mówi Anna.
A jednak... Dwa długie lata w schronisku. Brutalna rzeczywistość: szczeniaki kochają wszyscy, a dla starych psów los bywa podły. Czy znajdzie się ktoś, kto świat Alfreda odmieni?
Zainteresowani adopcją są proszeni o kontakt z wolontariuszką Anną - tel. 737-450-502. ©℗
(an)
Fot. Dorota KOSZ
Film: Natalia WIECZERZAK