„Żeby już więcej nie cierpiał" - tego oraz kochającej rodziny, ciepłego domu i zdrowia życzą Maksimusowi jego obecni, schroniskowi opiekunowie. Weterynarze - ratując mu życie - dokonali niemożliwego. Temu skrzywdzonemu psiakowi teraz potrzebny jesz jeszcze cud, czyli ludzki przyjaciel.
Maximus to przystojniak o wspaniałej biało-złotej sierści. Wobec wszystkich przyjazny, bo radosny z natury. Chętnie się bawi, wychodzi na spacery. Wylewnie odwdzięcza się za okazaną troskę i przytulanie. Weterynarze wciąż jeszcze walczą z jego anemią, ale wszystko jest na dobrej drodze. Po cierpieniu, jakie przeżywał zapewne latami, śladu nie ma.
- W połowie listopada ubiegłego roku został dowieziony do schroniska przez samochód pogotowia interwencyjnego. Z ul. Trzcinowej. Widać było, że wcześniej… zabrano mu prawie wszystko: zdrowie, radość, samodzielność. U jego podbrzusza wisiał 2,8-kilogramowy guz - wspominają Maksimusa obecni, schroniskowi opiekunowie. - Nie wiemy jak długo ten dzielny pies nosił ten wielki ciężar na rozciągniętej do granic skórze napletka. Za to po jednym spojrzeniu wiedzieliśmy, że musimy go ratować.
Schroniskowi lekarze weterynarii podjęci się usunięcia guza. Dziś wspominają, że nie mogli sobie pozwolić na błąd, bowiem tak ogromnego guza zasilały równie potężne naczynia krwionośne. Operacja trwała ponad 2 godziny. Uwolniła psiaka o wielkich pełnych strachu oczach od niewyobrażalnego cierpienia.
- Ledwie po dobie witał nas już w świetnym humorze. Jadł chętnie. Wracał do zdrowia. I widać, jak wielką ulgę mu sprawiała odzyskana normalność, czyli możliwość swobodnego poruszania się, nawet uniesiona noga przy siusianiu. Tak wiele przeszedł. Nie zatracając siły i godności. Dlatego temu rudawemu olbrzymowi nadaliśmy Maximus. Bo dla nas to pies - gladiator, choć o duszy anioła - opowiadają schroniskowi lekarze weterynarii. - Teraz szukamy dla niego naprawdę perfekcyjnego domu. Aby Maximus już więcej nie cierpiał.
Maximus potrzebuje jeszcze czasu, aby dojść do pełni sił. Potrzebuje przyjaciół, naprawdę własnego i przyjaznego kąta, potrzebuje kochającej rodziny.
Kto chciałby Maksimusa (961/17) lub jakąkolwiek inną, równie złaknioną uczucia, osamotnioną psinę przyjąć do rodziny - otworzyć przed nią dom i serce - jest proszony o kontakt ze szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt: al. Wojska Polskiego 247, tel. +48 91 487-02-81, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl. Placówka jest czynna codziennie, również w soboty i niedziele (oprócz świąt) w godzinach 9-16. Adopcje odbywają się od g. 8.30 do 15.30. Uwaga: na nowych przyjaciół w schronisku czekają również zachwycające kociaki.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, miesiącami, a nawet latami. ©℗
(an)
Fot. Schronisko/ZUK