Niemłoda. Niemała. Niepiękna. Na dodatek czarna. Z takim „portfolio” i w realiach schroniska właśnie trafiła na koniec listy psów z szansami na szybką adopcję. Chyba że dla Duni zdarzy się historia z innej bajki: zjawi się człowiek o wielkim sercu, który pokocha ją i uratuje.
Nie wiadomo, jak długo cierpiała z powodu bezdomności. Pod koniec lutego dotarła w rejon ul. Hansa Christiana Andersena. Ktoś do niej wezwał pogotowie interwencyjne. To zabrało ją z ul. Feniksa ratując życie.
– To nie jest rozpieszczona dama. Ale nie znosi samotności. Dlatego nie odnajduje się w realiach schroniska: zamknięta w boksie, za kratami. Stara się z niego wydostać, więc rozrabia. Ale wystarczy, że dostrzeże opiekuna, a natychmiast się uspokaja. Od razu chciałaby się przytulać: nadstawia kark na głaski, prosząc o zabranie na długi spacer – o Duni opowiadają jej schroniskowi opiekunowie. – Ta czarnula ma piękną sierść. Jest energiczna, zdrowa i bardzo przyjazna ludziom. Niestety, za innymi psami nie przepada.
Dunia czeka na nowy dom i rodzinę w boksie 66. Kto chciałby tę czarnulkę (122/20) – lub jakąkolwiek inną równie samotną psinę czy kocinę – przygarnąć, jest proszony o kontakt ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie: al. Wojska Polskiego 247, tel. +48 91 487 02 81, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl.
UWAGA: w związku z zaleceniami dotyczącymi walki z rozprzestrzenianiem się koronawirusa placówka pozostała zamknięta dla odwiedzających, wstrzymany jej wolontariat. Natomiast niezmiennie jest kontynuowana praca związana z przyjmowaniem, odbiorem i opieką nad zwierzętami. Przywrócono również adopcje psiaków i kociaków. Odbywają się jednak po wcześniejszym telefonicznym uzgodnieniu konkretnej daty i godziny – dlatego osoby zainteresowane adopcją są proszone przede wszystkim o kontakt e-mailowy i telefoniczny (w godz. 8-16).
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)
Fot. Schronisko