Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Pieski los Salvy – szmat życia w schronisku

Data publikacji: 04 listopada 2019 r. 23:59
Ostatnia aktualizacja: 06 czerwca 2022 r. 11:58
Pieski los Salvy – szmat życia w schronisku
Przeżyła niewyobrażalną traumę. Po miesiącach leczenia i troskliwej opieki - niestety - za kratami psiego bidula Salva spędza już drugi rok… W oczekiwaniu na nowy dom i kochającą rodzinę. Czy ma szansę na lepszy los?  

Do tej pory ponad dwa lata – 760 dni, czyli szmat życia Salva spędziła w szczecińskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt. „My już nie prosimy, lecz błagamy o dom dla niej” – apelują opiekunowie tej wyjątkowo przez los doświadczonej psiny.

Salva sięga ledwie do kolan. Jak inne schroniskowe zwierzaki, zajada codzienny smutek niechcianego psa. Pogodna z natury łaknie uwagi i pieszczot lecz na przeszkodzie stoją kraty.

– Od 2 lat nikt nie zapytał o nią. Nikt nawet dłużej nie przystanął przy jej boksie. Jakby była niewidzialna… – przyznają Salvy tymczasowi opiekunowie.

Gdy z Załomia trafiła do schroniska, była wychudzona i odwodniona. Niewyobrażalnie brudna i cierpiąca. Jej ciało było pełne pcheł i kleszczy, usłane jątrzącymi się ranami. Na domiar złego miała wielołamowe złamanie prawej łapki: dało się słyszeć, jak przemieszczają się jej kosteczki.

– Czy długo się tak błąkała? Czy ktoś tak zaniedbał własnego psa? Nie znamy odpowiedzi na te pytania. Ale wiemy jedno: Salva musiała bardzo cierpieć. Na szczęście, jest to czas przeszły. Za sprawą schroniskowych lekarzy weterynarii, którzy natychmiast wdrożyli leczenie i zrobili wszystko, żeby sunię – dosłownie – postawić na łapy – wspominają Salvy schroniskowi opiekunowie. – Oczyszczenie skóry z ran i pasożytów, odzyskanie zdrowej wagi było najmniejszym problemem. Najtrudniejsze i najbardziej czasochłonne okazało się leczenie suni po wielokroć złamanej łapki.

Kilka miesięcy nie było wiadomo, czy łapkę uda się uratować. Opiekunowie Salvy bardzo liczyli na sukces. Na szczęście, nienadaremnie.

– Łapkę ma wyleczoną, ale nie powinna jej nadwyrężać. Spokojne, krótkie spacery z nowym opiekunem będą tym, co dla Salvy najlepsze. Dlatego szukamy dla niej odpowiedzialnego i wyrozumiałego człowieka. Niestety nie nadaje się do domu z małymi dziećmi. Powinna zamieszkać tam, gdzie znajdzie zrozumienie, spokój, gdzie na dobre odzyska poczucie bezpieczeństwa. I wreszcie, dane jej będzie zatonąć w morzu miłości! – opowiadają Salvy schroniskowi opiekunowie.

Salva jest spokojną sunią, która mimo przeszłości wciąż szuka kontaktu z człowiekiem. Jeszcze trochę się boi gwałtownych ruchów. Choć teraz zdaje się rozumieć, że człowiek dla niej to nie samo zło. Dlatego opiekunom chętnie rozdaje buziaki.

Salva (803/17) na inne psy nie reaguje. Wobec kotów raczej nie jest przyjazna. Najlepiej, gdyby trafiła do rodziny, w której byłaby jedynym czworonogiem.

– Bardzo prosimy: dajcie państwo Salvie szansę! Po latach złych, 8 miesiącach leczenia i wszystkich tych miesiącach za kratami… Czas najwyższy, żeby wreszcie dobry człowiek dał jej miejsce u swego boku, na kanapie, żeby okazał jej przyjaźń i pozwolił skraść serce. My już nie prosimy, lecz błagamy o dom dla niej! – apelują Salvy schroniskowi opiekunowie.

Kto chciałby tę bidulę (803/17) lub jakąkolwiek inną, równie złaknioną uczucia, psinę przyjąć do rodziny – otworzyć przed nią dom i serce – jest proszony o kontakt ze szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt: al. Wojska Polskiego 247, tel. +48 9 -487-02-81, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl. Placówka jest czynna codziennie, również w soboty i niedziele (oprócz świąt) w godzinach 9-16. Adopcje odbywają się od g. 8.30 do 15.30. Uwaga: na nowych przyjaciół w schronisku czekają również zachwycające kociaki.

* * *

Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, miesiącami, a nawet latami. ©℗

(an)

Fot. Schronisko/Wolontariat

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA