Środa, 04 grudnia 2024 r.  .
REKLAMA

Tradycja zaklęta w regionalnych produktach. Smaki dawnych lat

Data publikacji: 25 sierpnia 2020 r. 18:17
Ostatnia aktualizacja: 25 sierpnia 2020 r. 18:17
Tradycja zaklęta w regionalnych produktach. Smaki dawnych lat
 

Lista Produktów Tradycyjnych to skarbnica lokalnych przysmaków. Wśród kilkuset jej pozycji znaleźć można 55 wyrobów wytwarzanych od ponad 25 lat na terenie województwa zachodniopomorskiego.

Zakwas z Dębna

Przepis na tradycyjnie wytwarzany zakwas buraczany rodzina państwa Anety i Stanisława Dobropolskich z Dębna zna od zawsze. W praktyce to „zawsze” przekłada się na udokumentowaną 100-letnią historię jego produkcji. Taki sam zakwas, jak pani Aneta, robiła babcia jej męża, jego mama, a teraz ona sama. 10 września ubiegłego roku produkt ten został wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych, której zachodniopomorską odsłonę prezentuje na swoich stronach internetowych Urząd Marszałkowski.

- W tym roku obchodzona jest pierwsza rocznica pojawienia się naszego zakwasu na liście, a zarazem setna rocznica rozpoczęcia jego produkcji w naszej rodzinie – mówi Aneta Dobropolska nie kryjąc dumy z produktu, który rozsławia Dębno.

Jak to się stało, że państwo Dobropolscy postanowili zgłosić do listy swój produkt?

- Tak naprawdę ani ja, ani mój mąż, nie pamiętamy dokładnie kiedy po raz pierwszy o tym pomyśleliśmy. W zasadzie nigdy nie mieliśmy zamiaru traktować tego zakwasu, jako źródła przychodów. Wieść o tym, że go wytwarzamy na własne potrzeby i potrzeby naszych znajomych dotarła do miłej urzędniczki z Urzędu Marszałkowskiego. To ona w końcu namówiła nas do tego, abyśmy ten zakwas zgłosili do rejestru. Udało się, choć najpierw musieliśmy udokumentować to, że jest to wyrób wytwarzany od lat według tej samej receptury. W ramach przygotowań udzieliliśmy obszernego wywiadu etnografowi, który potwierdził tradycyjny charakter produktu. Tym sposobem zarejestrowaliśmy go – opowiada pani Aneta zdradzając, że w krótkim czasie jej zakwas zyskał sporą popularność.

To prawda. Dzięki zaangażowaniu, serdeczności i otwartości państwa Dobropolskich, w ich rodzinnym Dębnie coraz więcej osób wytwarza na własny użytek zakwas, który ma szereg zbawiennych dla zdrowia właściwości. Oni sami też go oczywiście systematycznie nastawiają. Pani Aneta kupiła nawet 100 litrowy gar, w którym go przygotowuje. Wiek naczynia, podobnie jak przepisu na zakwas, szacowany jest na 100 lat. Ciekawostką jest to, że ten robiony przez rodzinę Dobropolskich bazuje na uprawianych przez nich burakach. A są to wyjątkowe warzywa, bo rosnące w sposób ekologiczny, podobnie jak inne pochodzące z ich upraw rośliny.

Dobropolscy mogliby na swoim zakwasie zbić fortunę gdyby nie to, że mają inną filozofię życia.

- Nie chciałam, aby nasz produkt trafił na półki tradycyjnych sklepów. Mógłby tam się znaleźć chociażby dzięki temu, że mój mąż prowadzi lokalną sieć sklepów spożywczych. Nasz zakwas buraczany sprzedajemy, ale tylko w ekologicznym sklepiku znajdującym się w naszej stodole. Tu przychodzą ludzie, biorą butelki z zakwasem i wrzucają odliczone pieniądze do specjalnie zostawionej tam skrzyneczki – zdradzają pasjonaci z Dębna, dzięki którym zakwas buraczany znalazł się na prestiżowej liście.

Śledź też tam trafił

Śledzik kołobrzeski zgłoszony został do Listy Produktów Tradycyjnych województwa zachodniopomorskiego przez kołobrzeżankę Beatę Mieczkowską-Miśtak. Stało się to w 2015 roku.

- Pamiętam, że procedura nie była krótka. Śledzik kołobrzeski, który zgłosiłam był ulubioną potrawą w naszej rodzinie. Przepis zachował i pielęgnuje do dziś mój brat Marek Pietrzela, miłośnik gotowania. To on zajmuje się jego przygotowywaniem na święta i rodzinne uroczystości. Jeśli chodzi o procedurę rejestracji i o sam przepis, to nie można go sobie po prostu wymyślić. Jego pochodzenie musi być udokumentowane między innymi w literaturze, a on sam musi mieć przynajmniej 25 lat. Nasz rodzinny śledzik kołobrzeski ma ponad 50-letnią tradycję – mówi pani Beata, która zdobytą wiedzę o tradycjach kulinarnych regionu zachodniopomorskiego zawarła w swojej książce pt. „Smaczny Kołobrzeg”.

Będzie wino różane

Rodzinny produkt zgłosili także Agnieszka i Leszek Jägerowie, prowadzący gospodarstwo rolne na terenie gminy Gryfino. Mowa o powidłach radziszewskich wytwarzanych ze śliwek. A śliwki są nie byle jakie, bo tradycje sadownicze strażników przepisu sięgają 1947 roku. Wtedy to w Radziszewie osiedlili się przybyli z Poznania dziadkowie pana Leszka. Do dziś w starym sadzie obok innych drzew owocowych rosną poniemieckie śliwy, choć nie brakuje oczywiście i nowych odmian.

- Te powidła pomagałem robić jeszcze jako kajtek. Pamiętam, jak je mieszałem. Przepis do dzisiaj jest ten sam. Dalej przez trzy dni są wysmażane na wolnym ogniu. Nie stosujemy żadnych dodatków. W ich skład wchodzą tylko śliwki – opowiada pełen zaraźliwej pasji Leszek Jäger.

Powidła radziszewskie można kupić na szczecińskim Bazarku Smakosza, gdzie gospodarze mają swoje stoisko. Dostać na nim można także inne tradycyjne wyroby, w tym te, których procedura wpisania na Listę Produktów Tradycyjnych jeszcze trwa. Właściciele gospodarstwa kompletują między innymi dokumentację, która ma doprowadzić do uznania za spuściznę kulinarną Pomorza Zachodniego wytwarzane w ich rodzinie wino z dzikiej róży.

Po co to wszystko?

Na Liście Produktów Tradycyjnych, która tworzona jest za pośrednictwem urzędów marszałkowskich przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, znaleźć można różnego rodzaju przetworzone płody rolne, potrawy, a nawet napoje alkoholowe. Są tam zachodniopomorskie miody - także pitne, wspomniane powidła, konfitury, wyroby piekarnicze i cukiernicze, tradycyjnie robione szynki, kiełbasy, piwa, sery, masło... Znajdują się na niej zarówno wyroby kojarzone ze Szczecinem, jak i innymi rejonami województwa. Paprykarz Szczeciński, znane w całym Szczecinie paszteciki, ogórek kołobrzeski, nalewka śliwkowa z Dębiny czy też szynka świdwińska oraz choszczeńska strucla z makiem – to tylko niektóre z nich. Pełną listę nasiąkniętych tradycją produktów znaleźć można na stronach Wydziału Rolnictwa i Rybactwa Urzędu Marszałkowskiego. Tam też poczytać można o nich i dowiedzieć się, kto dany przepis do rejestru zgłosił. Lista jest otwarta i każdy, kto dysponuje przynajmniej 25-letnim przepisem oraz potrafi według niego wytworzyć charakterystyczny dla swojego regionu produkt, może ubiegać się o zamieszczenie go na niej. Procedura dla zgłaszającego jest przy tym darmowa.

– Województwo Zachodniopomorskie, dzięki wielości i różnorodności tradycji kulinarnych, jest skarbnicą wielu wyjątkowych produktów. Część z nich jest dobrze rozpoznawalna na naszym lokalnym rynku, a niektóre smaki, dzięki Liście Produktów Tradycyjnych, zaczynamy odkrywać na nowo – mówi Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.

Nie jest tajemnicą, że produkty tradycyjne charakteryzują się wyjątkowymi cechami smakowymi i właściwościami. To efekt starannie dochowanych procedur produkcyjnych. Dzięki starym przepisom zachowana jest tożsamość kulinarna mieszkańców regionu.  Ci, którzy zajmują się wytwarzaniem wyrobów wpisanych na ministerialną listę mogą liczyć na odstępstwa od formalnie obowiązujących wymogów produkcyjnych. Nie zyskują jednak ochrony zgłoszonego wyrobu. Każdy, kto ma na to ochotę i przestrzega zgłoszonych w trakcie rejestracji danego produktu norm, może go wytwarzać pod oficjalnie zarejestrowaną nazwą. ©℗  

Przemysław WEPRZĘDZ

Fot. Artur BAKAJ

Na zdjęciu: W 2006 roku na Liście Produktów Tradycyjnych znalazły się ogórki kołobrzeskie. Mieszkańcy kurortu wiedzą, że do ich przygotowania poza samymi ogórkami potrzeba jedynie kopru, chrzanu, czosnku i solanki wypływającej z naturalnego źródła na Wyspie Solnej.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA