Mamy nadzieję, że w drugiej połowie roku oprócz statków z Kataru do terminalu LNG w Świnoujściu dotrą dodatkowe dostawy gazu, niekoniecznie na rynek Polski - mówi w rozmowie z PAP prezes Polskiego LNG Jan Chadam.
"Musimy pamiętać, że jest to projekt, który ma charakter europejski. Infrastrukturę, którą już wybudowaliśmy i kolejne inwestycje realizowane w polskim systemie przesyłowym, chcemy udostępnić naszym innym partnerom w Europie - głównie z Europy Środkowej, ale również z Ukrainy" - powiedział.
Dodał, że obecnie Polskie LNG jest skoncentrowane na procesie uruchomienia tego projektu i to jest główne zadanie.
"Pracujemy także równolegle nad wykorzystaniem zdolności regazyfikacyjnych w przyszłości, po to, aby projekt był jak najbardziej efektywny a jednostkowa cena regazyfikacji była możliwie najniższa" - podkreślił.
Terminal LNG będzie elementem systemu bezpieczeństwa energetycznego Polski. Wraz z nowymi gazociągami, interkonektorami, wirtualnym rewersem na gazociągu jamalskim, a także podziemnymi magazynami i własnym wydobyciem wzmocni niezależności gazową Polski. Inwestycja umożliwi odbiór gazu ziemnego drogą morską praktycznie z dowolnego kierunku na świecie.
Początkowa zdolność regazyfikacyjna wyniesie 5 mld m sześc. rocznie i odpowiadać będzie jednej trzeciej polskiego zapotrzebowania na gaz ziemny. Rozważana jest rozbudowa jego mocy do 7,5 mld m sześc. 11 grudnia do świnoujskiego gazoportu wpłynął statek "Al Nuaman" z płynnym gazem z Kataru. (PAP)
Fot.: zrzut ekranu (Polskie lNG)