Przez ostatnie lata do rzeczników praw konsumentów wpływały wręcz kaskady skarg na banki i instytucje parabankowe. To dlatego, że stosowano nieuczciwe praktyki, jak chociażby te ze sprzedażą tzw. polisolokat (gdzie pieniądze odzyskuje się np. po 15 latach i nie zawsze całe) zamiast zwykłych lokat. Teraz prawo się zmieniło i wydaje się, że pracownicy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów będą mogli działać jeszcze skuteczniej.
Najwięcej emocji wzbudza nowa w wydaniu UOKiK możliwość sprawdzenia, co dzieje się w konkretnym punkcie (banku, sklepie), dzięki wcieleniu się w tzw. tajemniczego klienta. Do tej pory ten trick stosowały przede wszystkim duże koncerny odzieżowe, wynajmujące osoby, które miały sprawdzić, jak personel obsługuje przychodzących po zakupy. Jednak w wydaniu zajmujących się prawami konsumentów procedura tajemniczego klienta będzie bardziej skomplikowana – najpierw bowiem trzeba zyskać zgodę Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a ten na wydanie postanowienia ma dwa dni. Co ciekawe – wydarzenia z takiego zakupu kontrolowanego będzie można nagrywać za pomocą dyktafonu lub kamery, oczywiście ukrytych.
– Przyznam szczerze, że przed laty, gdy rozpoczęły się problemy wielu osób z zabronionym u nas systemem argentyńskim, by lepiej wiedzieć, o co chodzi, zdarzało mi się chodzić na spotkania jako klientka. Teraz, gdy moja twarz stała się bardziej rozpoznawalna, już tego nie robię – opowiada Longina Kaczmarek, miejski rzecznik konsumentów w Szczecinie.
Tajemniczy klient podczas „kontroli” np. w banku będzie dopytywał o możliwości założenia lokaty, oprocentowanie, czas trwania, ewentualne ryzyko itp. Gdy uzyska wszystkie informacje, musi okazać swoją legitymację służbową i zgodę sądu. Zebrany materiał będzie następnie analizowany: czy doszło do próby nieuczciwej sprzedaży, czy też nie. ©℗
E. KOLANOWSKA
Fot. Ryszard Pakieser (arch.)