W tym roku wygasa ośmioletnie dofinansowanie pierwszych kredytów udzielonych w ramach programu „Rodzina na swoim”. Dotyczy to około 4 tys. pożyczkobiorców. Koniec dopłat oznacza dla nich wyraźny wzrost rat.
„Rodzina na swoim” to poprzednik obecnie funkcjonującego programu „Mieszkanie dla młodych”. Jego uczestnicy kupujący mieszkanie za specjalny kredyt otrzymywali dopłaty. Nie były one jednak wypłacane jednorazowo, lecz przez osiem pierwszych lat pomniejszały raty. Pierwsze takie kredyty przyznano w roku 2007. Było ich 4001.
Przy kredytach zaciągniętych na 30 lat dopłata stanowi znaczącą część raty. Koniec programu oznacza wyraźną podwyżkę kwoty, którą trzeba co miesiąc oddać bankowi - według wyliczeń Expandera nawet o 40 proc.
- W przypadku kredytów, których dopłaty kończą się w tym roku, nie powinno to jednak powodować problemów - uważa Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander. - Po pierwsze, kwoty kredytów udzielanych 8 lat temu były jeszcze dość niskie. Średnio było to nieco ponad 100 tys. zł. W rezultacie po zakończeniu dopłat do takiego kredytu zaciągniętego na 30 lat, rata wzrośnie z ok. 330 zł do ok. 460 zł. Jeśli nawet ktoś wziął w tamtym czasie wyższą pożyczkę, to i tak najprawdopodobniej poradzi sobie z ratą. Preferencyjne kredyty były bowiem udzielane tylko osobom, które posiadały zdolność kredytową do spłaty pełnej raty. W 2007 r. była ona natomiast przynajmniej o 25 proc. wyższa niż dziś, ponieważ wyższe były wtedy stopy procentowe. Nawet jeśli przykładowa rata wzrośnie teraz z 330 do 460 zł, to teoretycznie klient powinien poradzić sobie ze spłatą, gdyż jego początkowa zdolność kredytowa była wystarczająca dla raty wynoszącej ok. 580 zł.
W nieco gorszej sytuacji mogą się znaleźć osoby, którym dopłaty skończą się za trzy lata. Trudniej będzie im dlatego, że kwoty kredytów w 2010 r. były już wyższe. Dla tych zaciąganych na mieszkania w miastach było to średnio 230 tys. zł, a poza nimi 165 tys. zł. Poza tym za trzy lata stopy procentowe w Polsce mogą być wyższe niż obecnie. Na dodatek liczba kredytobiorców, którym będą kończyły się dopłaty, wyniesie wtedy ponad 43 tysiące.
(jps)
Fot. Dariusz GORAJSKI