Jeżeli właściciel holownika „Kornel” nie spłaci w odpowiednim terminie długów, może stracić tę jednostkę. Do egzekucji komorniczej ze statku morskiego dochodzi dosyć rzadko. To specyfika miast portowych.
Niedawno jeden ze szczecińskich komorników zamieścił w prasie ogłoszenie o wszczęciu egzekucji ze statku morskiego na wniosek wierzyciela – spółki ze Świnoujścia.
Chodzi o holownik „Kornel”, mający ok. 19 m długości oraz 6,6 m szerokości. Zbudowany został w 1975 r. w Tczewskiej Stoczni Rzecznej. Jednostka jest wpisana do stałego rejestru okrętowego. Jej port macierzysty to Szczecin. Właścicielem i armatorem holownika, a zarazem dłużnikiem jest firma mająca siedzibę w Gdyni.
Jak zauważyliśmy, „Kornel” cumuje przy szczecińskim nabrzeżu Oko.
– Wszczęcie egzekucji ze statku oznacza, że został on przytrzymany, a z chwilą przytrzymania – zajęty przez komornika – tłumaczy Marcin Figas, rzecznik prasowy Rady Izby Komorniczej w Szczecinie. – Egzekucję prowadzi komornik właściwy dla miejsca przebywania statku.
Jeżeli dłużnik nie spłaci na czas należności, jednostka będzie opisana i oszacowana, a następnie trafi na licytację.
– Stosuje się tu odpowiednio przepisy o egzekucji z nieruchomości – dodaje rzecznik, który zauważa, że zajęcie statku zdarza się bardzo rzadko. – Są to pojedyncze przypadki w ciągu roku.
Przypomnijmy, że trzy lata temu głośna była w Szczecinie sprawa kontenerowca „Maersk Venice”. Jego marokański właściciel nie zapłacił stoczni „Gryfia” za zlecony remont. Na statek nałożono areszt i ustanowiono dozór. Ponadto trzeba było zorganizować zastępczą załogę, bo kapitan wraz z marynarzami opuścili jednostkę. Sprawa ciągnęła się przeszło rok. Koniec końców właściciel kontenerowca go sprzedał, a stocznia odzyskała długi. ©℗
(ek)