Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Morska debata

Data publikacji: 04 grudnia 2016 r. 11:42
Ostatnia aktualizacja: 18 listopada 2017 r. 19:34
Morska debata
 

Gospodarce morskiej poświęcone było niedawne spotkanie w Centrum Dydaktyczno-Badawczym Nanotechnologii Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Dyskutowali naukowcy i eksperci.

– Mamy zaniedbania sięgające kilku dekad, jeśli chodzi o pogłębianie Odry – mówił na wstępie kpt. ż.w. Józef Gawłowicz.

Uczestnicy debaty oceniali możliwości wykorzystania śródlądowych dróg wodnych do transportu. Zdaniem dr. hab. inż. Tadeusza Graczyka, profesora ZUT-u, pomysł połączenia Adriatyku z Bałtykiem wydaje się bardzo atrakcyjny, ale na jego realizację potrzebne są duże nakłady.

– Potencjał jest, choć wymaga wiele pracy – zaznaczyła Aneta Szreder-Piernicka, dyrektor ds. handlowych w Zarządzie Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. – Obecnie, spośród różnych gałęzi transportu, które obsługują zespół portów Szczecin i Świnoujście, żegluga śródlądowa stanowi zaledwie 4 procent.

Dyskutowano też o możliwościach rozwoju przemysłu okrętowego w Szczecinie i regionie.

– Do zbudowania dużego przemysłu potrzeba potencjału technicznego, ludzkiego, organizacji i pieniędzy, czyli kredytów – mówił profesor Graczyk. – Niedawno wykonywaliśmy ekspertyzę i potencjał techniczny terenu, którym zawiaduje Szczeciński Park Przemysłowy, istnieje. Gorzej jest z pracownikami, bo po upadku stoczni się rozpierzchli i trzeba szybko zmontować zespół. Nad organizacją pracuje prezes SPP Andrzej Strzeboński. Jeśli chodzi o kredyty, to nie powinno być barier.

Przewodniczący Porozumienia stowarzyszeń na rzecz odbudowy przemysłu okrętowego w Szczecinie Jan Jęczkowski stwierdził, że jest szansa na ożywienie stoczni. Za słuszne uznał powołanie konsorcjum.

Krzysztof Piotrowski, były prezes Stoczni Szczecińskiej Porta Holding, był pytany, jakie statki budować.

– Dla nas najbardziej opłacalne były kontenerowce – przypomniał. – Nadal są towarem pewnym. Można też produkować statki techniczne.

Rozmawiano również o roli klastrów w sektorze morskim.

– Najważniejsze, żeby działać wspólnie – podkreślała dr Katarzyna Kazojć z Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego, która przybliżyła ideę klastrów.

Organizatorem spotkania był Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Szczecinie.

Tekst i fot. (ek)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

bat w lewo bat w prawo
2016-12-04 14:49:28
Mamy zaniedbania sięgające kilku dekad, jeśli chodzi o pogłębianie Odry – mówił na wstępie kpt. ż.w. J. G. słynny gawędziarz..-przez dekady to trzeba było ścigać wrogów ludowej władzy i swoich wrogów w szczególności.Komu w głowie było pogłębianie Odry ?.Wiadomo że ich nie wyłapali bo żegluga śródlądowa ze Szczecina przeniosła się na głebokie rzeki i głebokie kanały Niemiec
Man
2016-12-04 14:35:21
Pogadać dobra rzecz....przemysł stoczniowy na świecie się zwija nawet w Chinach zamykają stocznie, a my będziemy otwierać. Oczywiście u nas się opłaci bo będziemy budować statki zaawansowane technicznie, pitu pitu czy ktoś w to jeszcze wierzy? Nawet spawaczy i monterów okrętowych nie ma więc o jakich statkach mówimy. Co do jednostek zaawansowanych technicznie to Stocznia Szczecińska już takie budowała-chemikaliowce ze zbiornikami duplex i wszyscy wiemy jak to się skończyło. Konkluzja jest krótka: był Związek Radziecki - odbiorca 90% produkcji stoczni za tzw. "komuny" była stocznia. Upadł ZSRR jeszcze się to parę lat potoczyło siłą rozpędu i zwyżką rynku kontenerowców dla Niemców i stocznia padła. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki....spójrzmy prawdzie w oczy: budując tanie i proste statki (masowce, kontenerowce) nie mamy szans w konkurencji z Chinami, budować skomplikowanych i drogich pasażerów i statków skomplikowanych technicznie na miarę XXI wieku nie potrafimy i nie mamy takich projektów. Stocznia w Szczecinie zatrzymała się 30 lat temu i tego dystansu nie uda się już odrobić bo nie ma ludzi i nie ma na to wielkich pieniędzy. O potędze przemysłu stoczniowego w Szczecinie można rozmawiać na zasadzie co by było gdyby....i tak się niestety rozmawia.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA