Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Niepokój w „Gryfii”

Data publikacji: 30 listopada 2018 r. 16:54
Ostatnia aktualizacja: 03 stycznia 2019 r. 10:05
Niepokój w „Gryfii”
 

Przedstawiciele związków zawodowych działających w Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia” w Szczecinie napisali list otwarty, w którym wyrażają zaniepokojenie sytuacją spółki. Jak twierdzą, oczekują rozpoczęcia poważnych rozmów z decydentami nie tylko o „Gryfii”, ale o całej branży stoczniowej.

Okazją do dialogu może być zaplanowane na wtorek (4 grudnia) posiedzenie sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, poświęcone sytuacji stoczniowych spółek, w tym również „Gryfii”.

Autorzy listu przypominają, że spółka powstała z połączenia Szczecińskiej Stoczni Remontowej „Gryfia” oraz Morskiej Stoczni Remontowej w Świnoujściu i jest obecnie drugą pod względem wielkości stocznią w Polsce, a największą z udziałem Skarbu Państwa. Zatrudnia ok. 700 pracowników.

– Po trudnym okresie do 2009 roku, szczególnie po fatalnych w skutkach latach 2010-2015 – kiedy to wyprzedano większość terenów stoczni i zdewastowano jej majątek produkcyjny, a w ramach kolejnych „restrukturyzacji” zatrudnienia wyzbyto się większości pracowników o najwyższych kwalifikacjach – z ufnością odebraliśmy przejęcie, w kwietniu 2016 roku, zarządzania stocznią przez nowy zarząd oraz włączenie stoczni w struktury Polskiej Grupy Zbrojeniowej SA – piszą związkowcy.

Dodają, że pokładali też nadzieję w powstaniu resortu gospodarki morskiej oraz zapowiadanej ówcześnie ustawie o aktywizacji przemysłu okrętowego. Jednak, jak twierdzą, po ponad dwóch latach od tego czasu sytuacja stoczni się nie poprawiła, a nawet jest gorsza. Według związkowców, spółka nie ma środków na zakupy materiałów do prowadzenia bieżącej działalności i dotyczy w szczególności budowy lodołamaczy dla Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, grożąc opóźnieniami w realizacji tego kontraktu. Jak zaznaczają autorzy listu, w powijakach jest budowa promu pasażersko-samochodowego dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Twierdzą ponadto, że nie widać realnego pomysłu na uzdrowienie sytuacji, kolejne projekty programów naprawczych pozostają na papierze, a stoczni nie pomagało ciągłe odkładanie jej przejęcia przez struktury podległe ministrowi gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.

– W piśmie związków zawodowych działających w Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia" SA, które trafiło do mediów, trafny jest opis sytuacji z lat 2009-2015 – ocenia Michał Kania, rzecznik prasowy MGMiŻŚ. – Tak ogromne zaniedbania i dewastacyjna polityka w obszarze przemysłu stoczniowego spowodowane działaniami rządu PO-PSL wymagały podjęcia szczególnych działań ratunkowych. 

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 3 grudnia 2018 r.

Tekst i fot. (ek)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Brudzio
2018-12-02 22:19:04
Brudziński dał się nabrać komuchom na ich szklane przegrane oczy w 2015 roku. Nie wywalił komuchów na początku, a dziś na rok przed wyborami robią mu hucpy. Dopiero początek. Realizują plan centrali by odsunąć PIS. To samo w PŻM-ie.
A moze Kabaret "Gryfia"...
2018-12-01 21:00:12
Za duzo PO-dgladal Kabaret Dlug... i stad to wszystko ??/!!
Stoczniowiec.
2018-12-01 13:43:22
Prezes Gryfii ( mianowany przez Brudzińskiego ) przez ostatnie 3 lata nie zrobił nic , aby zmienić absurdalne proporcje : tylko 40 procent to pracownicy produkcji ---- aż 60 procent to pozostali pracownicy stoczni. Wystraszył się gróżb związkowców. Brak mu było odwagi. PIS zapłaci za to politycznie w wyborach. To jest paradoks. Gryfię doprowadzili do upadku ludzie z PO i SLD a konsekwencje poniesie PIS. Głupich nie sieją , sami się rodzą.
anon
2018-12-01 09:47:24
Kto był, ten widział i wie.... Nikt przy zdrowym umyśle nie pozwoliłby we własnej firmie, by stosunek ludzi bezpośrednio na produkcji wynosił ok 50% cłego zatrudnienia. Liczba kierowników remontu i menagerów jest nieproporcjonalna do ilości remontowanych jednostek, a pensje są lepiej niż przyzwoite. Biurowiec przejada pieniądze, liczba ludzi, którzy nie mają jasno sprecyzowanej funkcji jest zatrważająca, liczba stanowisk po znajomości nie jest znana pewnie nawet samym włodarzom stoczni.. Związki zawodowe aktywizują się raz, dwa razy do roku, dopóki nie zostaną zaspokojnone ich potrzeby finansowe. Pomysłem rzucanym przez wielu jest prywatyzacja, ale wątpliwe, by ktoś chciał wykupić czy wydzierżawić teren, na którym infrastruktura ma kilkadziesiąt lat, a cały układ technologiczny być może odpowiadał potrzebom budowy U-bootów 50-60 lat temu. Dodać należy, że przed połączeniem Szczecina i Świnoujścia, to drugie radziło sobie całkiem nieźle. Wydaje mi się, że należy oddać sprawiedliwość Świnoujściu, oddzielić ich ze struktur firmy, wspomóc finansowo, by umożliwić nowy start, a stocznię w Szczecinie restrukturyzować od zera. Na początek wyburzyć biurowiec, ponieważ jest tam zbyt dużo pomieszczeń. Nie będą zatrudniać tyle ludzi, jeśli nie będzie gdzie ich posadzić... a tak poważnie, jedynie dogłębna restrukturyzacja połączona z dyktaturą (ponieważ tylko zamordysta sprawdzi się w tej firmie) prowadzona przez fachowca, któremu będzie zależało (od tego można np. uzależnić zarobki kadry dyrektorskiej) przyniesie skutek. Obecnie natomiast poszukiwany jest dyrektor działu zakupów oraz dyrektor działu sprzedaży. Kolejne dwa stanowiska i dwie solidne pensje.
Leszek
2018-12-01 08:26:35
Znowu chcecie od nas kasy na wasz trefny biznes. Dosyć tego. Ale PiS zapieprzył sprawę.
.
2018-12-01 05:24:37
W PRL-u też prasa pisała o "niepokojach społecznych"...
Ferajna z wyspy.
2018-11-30 20:27:50
Problemem Gryfii nie jest jakaś radna w radzie nadzorczej , ale ci co bezpośrednio zarządzają stocznią czyli prezesi , dyrektorzy , kierownicy oraz szefowie związków zawodowych. Nie sprawdzają się od ponad 10 lat. Co rok milionowe straty. Prezesów wyznaczali szefowie SLD , PO i PIS w Szczecinie. Same błędne decyzje. To byli mało odważni ludzie , bo nawet bali się wysyłać na urlopy wszystkich pracowników w okresie zimowym kiedy brak pracy w stoczni. Związki im pogroziły i to wystarczyło.
Kabaret " Gryfia "
2018-11-30 20:14:12
Aby pomóc Gryfii to może związkowcy zrezygnują z pensji 8 tys zł, a ich rodziny i znajomi odejdą z biur do produkcji , gdzie nie ma chętnych do pracy. Ciekawi mnie , kto doradzał przewodniczącemu Brudzińskiemu w 2015 roku w sprawie Gryfii. To była podpowiedż diabła. Cała czerwona sitwa została w Gryfii , dalej zarabia dużą kasę i pisze listy o kolejne miliony zł . Ku**a , przecież to kabaret najwyższej klasy.
Stower
2018-11-30 17:53:40
Teraz już na winie Tuska za daleko nie pojadą. Zatrudnienie radnej pokazało tylko jak wygląda handel stołkami i w jaki sposób wyciągana jest kasa !
wyborcze łgarstwa
2018-11-30 17:27:39
Wołajcie Drzazgę i tych pozostałych co Wam tak pięknie oczy mydlili.PiSowska armia się zmyła i jak oświadczyli-pozostają teraz "w opozycji" czyli w podziemiu ;-) Ale może ktoryś z nich wylezie od czasu do czasu na powierzchnię i się odniesie do waszych postulatow
;-)))
2018-11-30 17:04:54
Trzeba dodac jak informują inne media że odwołano Panią radną "zależna" z rady nadzorczej,odobno ma teraz razem z balbina i miłą Krysią wstepowac w charakterze "chirliderki "w klubie siatkarskim Tocznia Cecin PRL 2.0 ,jaki klub takie czirliderki ... Swoją drogą te media także informowały o zarobkach rzędu ponad 50 tyś, to przez pare lat "ciężkiej pracy" w radzie z kilkaset tyś z kasy podatników sie uzbierało, A DLA STOCZNIOWCÓW KASY NIE MA !!!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA