Rząd obiecuje, że w drugim kwartale zacznie się wprowadzanie przepisów ustalających minimalną stawkę wynagrodzenia dla osób pracujących na umowę-zlecenie na poziomie 12 zł za godzinę. Zapowiedziała to Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, podczas swojej wizyty w Szczecinie.
- Projekt, który stanowi, że minimalne wynagrodzenie za godzinę przy umowie zlecenie wynosić będzie 12 złotych, jest dla nas niezwykle ważny. Ale nie dla Prawa i Sprawiedliwości, tylko dla ludzi, dla pracowników, którzy być może do tej pory byli wynagradzani na poziomie 4-5 złotych za godzinę. Dzisiaj jest szansa ucywilizowania tego poprzez wprowadzenie stawki 12 złotych jako minimalnej. Myślę, że ta sprawa będzie się finalizować w drugim kwartale tego roku - mówi Elżbieta Rafalska. - Takie ważne projekty muszą być konsultowane i muszą przejść tę samą ścieżkę, którą przechodzi „Rodzina 500 plus”. Czyli uzgodnienia międzyresortowe, konsultacje społeczne, uzyskanie stanowisk Rady Dialogu Społecznego, organizacji pracodawców, związków zawodowych. To będzie dosyć długa droga procedowania. Ale jak projekt przejdzie tę całą procedurę, na pewno wejdzie w życie. Bo czekają na to pracownicy. Wiemy, że tej patologii na rynku zatrudnienia w Polsce jest dużo.
Wprowadzenie minimalnej stawki wynagrodzenia w wysokości 12 zł za godzinę to projekt, o którym mówiła premier Beata Szydło w swoim expose. Według rządu taka zmiana przepisów nie będzie oznaczała żadnych dodatkowych wydatków dla budżetu państwa.
- Wierzę, że w instytucjach publicznych się nie zdarzało, żeby ktoś był tak słabo opłacany, żeby dostawał pensję poniżej takiej stawki - mówi Elżbieta Rafalska. - Bo wynagrodzenie minimalne w Polsce nie jest zbyt wygórowane. Myślę, że przyzwoite opłacanie pracownika to jest ciężar, który polska gospodarka musi udźwignąć. Musimy sobie z tym poradzić. Nie może być czegoś takiego, żeby pracownik w Polsce był wynagradzany jak niewolnik. ©℗
Jarosław Spirydowicz