Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała w środę o podwyżce stóp procentowych. Główna z nich wzrosła aż z 0,1 proc. do 0,5 proc. To oznacza spore zmiany dla klientów banków.
Podwyżka stóp procentowych była oczekiwana przez rynek od dłuższego czasu. Ostatnią zmianę ich wysokości RPP zrobiła bowiem w maju zeszłego roku. Było to kolejna z cyklu obniżek, które miały ożywić gospodarkę dotknięta przez epidemię koronawirusa. Jej główna stopa znalazła się wtedy na rekordowo niskim poziomie 0,1 proc.
W tym roku sytuacja zmieniła się o tyle, że mamy do czynienia ze znacznym skokiem inflacji. We wrześniu, liczona rok do roku, wyniosła aż 5,8 proc., a ekonomiści przewidują jej dalszy wzrost do końca roku. Trendowi temu sprzyjają m.in. właśnie niskie stopy procentowe. Z tego powodu analitycy przewidywali ich podniesienie przez RPP już od kilku miesięcy. Zaskoczeniem okazała się jednak skala tej podwyżki, która wyniosła aż 0,4 pkt. proc.
Efektem tej zmiany będzie wzrost oprocentowania kredytów. Z wyliczeń zrobionych przez magazyn Biznes Insider wynika, że w przypadku kredytu hipotecznego na 100 tys. zł, oprocentowanego dziś na 2,85 proc., po podwyżce odsetek miesięczna rata wzrośnie o 21 zł, ale jeśli ktoś pożyczył w banku 500 tys. zł, zapłaci już 104 zł więcej.
Równocześnie wzrośnie też oprocentowanie lokat i innych depozytów w bankach, ale nadal pozostanie ono dużo niższe od stopy inflacji.
Analitycy przewidują, że Rada Polityki Pieniężnej nie poprzestanie na tym i spodziewają się kolejnych wzrostów stóp. Można więc się spodziewać dalszego podnoszenia oprocentowania bankowych kredytów i depozytów.
(k)