Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Zaskakujący bilans otwarcia

Data publikacji: 10 listopada 2016 r. 12:14
Ostatnia aktualizacja: 05 sierpnia 2020 r. 15:21
Zaskakujący bilans otwarcia
 

Rozmowa z doktorem Wojciechem Wardackim, prezesem zarządu Zakładów Chemicznych „Police” SA

– Minęło już kilka miesięcy od objęcia przez pana stanowiska prezesa Zakładów Chemicznych „Police” SA. To jest dobry moment, by pokusić się o małe podsumowanie. Z jakimi oczekiwaniami obejmował pan to stanowisko, jakie pan miał wyobrażenie o zakładach i jak wypadła konfrontacja z rzeczywistością?

– Choć minęło kilka miesięcy, to wydaje mi się, że jestem już tu bardzo długo. Skala zadań i problemów, z którymi się zetknął nowy zarząd spowodowała, że nie nudziliśmy się. Myślałem, że Grupa Azoty Zakłady Chemiczne „Police” to firma, która była w miarę sprawnie zarządzana i tylko w pewnych elementach trzeba będzie wprowadzić usprawnienia. Sądziłem, że nie będzie konieczności rozwiązywania kwestii fundamentalnych. Niestety, okazało się, że jest inaczej. Nowy zarząd rozpoczynając pracę postawił sobie za cel ocenę funkcjonowania firmy. Przeprowadziliśmy audyt wewnętrzny, by móc zdefiniować obszary, które wymagały poprawy. Efekty były zaskakujące…

– Co było największym zaskoczeniem?

– Byłem na przykład przekonany, że pewne sprawy podstawowe dla funkcjonowania firmy, jak zaopatrzenie w fosforyty poprzez inwestycje w Afryce, mamy zapewnione. I też taką wiedzę przekazywano mi wcześniej z racji członkostwa w radzie nadzorczej. Przypomnę, że przed objęciem stanowiska prezesa przez miesiąc w niej zasiadałem. Wtedy też uczestniczyłem w prezentacji inwestycji w Senegalu. Zadawałem wówczas mnóstwo pytań członkom poprzedniego zarządu dotyczących funkcjonowania afrykańskich kopalni. I na te pytania uzyskiwałem odpowiedzi. W efekcie, gdy zostałem prezesem, byłem przeświadczony, że w Afryce mamy swój surowiec, który dostarczamy do Polic i mamy zaopatrzenie surowcowe zapewnione na wiele lat.

– Chce pan powiedzieć, że tak nie było?

– Tak, ogromnym zaskoczeniem dla nowego zarządu było to, że z naszych kopalń w Afryce do Polic nie trafiał żaden surowiec! W jednej z kopalni już w 2014 roku złoże zostało wyczerpane po paru miesiącach eksploatacji. Z innych złóż nie ma surowca, bo jeszcze nie mamy koncesji wydobywczej. W tej chwili trwa etap określania zasobów. Znajdujemy się teraz w punkcie, w którym musimy podjąć decyzję o opłacalności całego przedsięwzięcia…

– Co więc poprzedni zarząd tak naprawdę kupił w Afryce?

– Poprzedni zarząd kupił w Afryce udziały w spółce o niewielkim kapitale zakładowym. Ta kwestia jest przedmiotem szczegółowego badania niezależnych instytucji. Jesteśmy już po audycie śledczym. Staramy się obecnie całą sprawę wyprostować. Profesjonalna firma geologiczna, na nasze zlecenie, dokonuje weryfikacji zasobów złóż. Dodam, że dopiero pod koniec czerwca udało się nam przejąć kontrolę nad naszą afrykańską spółką zależną. Zmieniono w niej dyrektora zarządzającego i radę nadzorczą.

– Co jeszcze w pana ocenie okazało się nie takie, jak pan myślał?

– Powtórzę, że sądziłem, że trafiam do firmy ułożonej, profesjonalnie zarządzanej. Jednak rzeczywistość zdecydowanie zweryfikowała ten mój osąd. Przede wszystkim zbyt wiele obszarów funkcjonowania spółki wymagało radykalnych działań naprawczych. Takim trudnym problem, który się pojawił, była potrzeba natychmiastowego odmienienia dotychczasowego stylu zarządzania. W skrócie określę go jako bizantyjski. Przykładem, zresztą szokującym, była sprawa rozliczania wydatków służbowych. Blisko sto osób korzystało ze służbowych kart kredytowych. Przeprowadziliśmy dokładny, szczegółowy audyt przeprowadzanych transakcji.

– Jakie były wyniki kontroli?

– Audytorzy stwierdzili szereg nieprawidłowości przy wykorzystaniu służbowych kart kredytowych. Żądamy zwrotu wydatków, które nie miały uzasadnienia i nie zostały należycie udokumentowane. Celowo o tym mówię, bo w praktyce nie stosowano żadnych mechanizmów kontroli i nikt nie panował nad weryfikacją wydatków dokonywanych z użyciem kart, co powinno mieć szczególne znaczenie w spółce, w której akcjonariuszem bezpośrednio lub pośrednio jest Skarb Państwa. Przed podjęciem decyzji o zakwestionowaniu poszczególnych wydatków zawsze prosiliśmy o szczegółowe wyjaśnienia. Większość tych udzielonych nie była satysfakcjonująca, więc niektóre osoby muszą się liczyć z koniecznością zwrotu wydatków, których służbowy charakter pozostał nieudokumentowany, a są to kwoty nawet do kilkuset tysięcy złotych. Trzeba wyraźnie podkreślić, że wiele kontrolowanych osób prawidłowo korzystało z kart. Opinia, że nieprawidłowości dotyczą wszystkich, byłaby krzywdząca dla uczciwych pracowników. Chciałbym dodać, że w uporządkowanie funkcjonowania firmy ogromny wysiłek i pracę włożyła Anna Zarzycka-Rzepecka, jeszcze do niedawna wiceprezes polickiej spółki.

– Jakie konsekwencje zarząd wyciągnął wobec kadry kierowniczej?

– Zarząd nie miał wyjścia i musiał zgodnie z przepisami o wielu zdarzeniach informować instytucje zewnętrzne. Jednak biznes nie zna pojęcia rewolucji i zawsze pochylamy się nad osobami, które pracują, i w sposób obiektywny oceniamy ich kompetencje oraz efekty pracy. Niestety, dla niektórych osób ta ocena była negatywna. Decydował styl zarządzania, sposób traktowania swoich obowiązków. To spowodowało zmiany. W efekcie stanowiska w firmie obejmują teraz osoby, który były lub są z firmą związane od lat. W poprzednich latach funkcje kierownicze pełniły osoby z zewnątrz. My mamy inną filozofię, awansują te osoby, które mają wiedzę merytoryczną, przygotowanie zawodowe i określone cechy charakteru, co przekłada się na sposób pracy z ludźmi. Kładziemy nacisk na to, by nie traktować podległych pracowników z poczuciem wyższości. Stawiamy na umiejętność współpracy i poszanowanie godności. Odrzucamy także zdecydowanie taki bizantyjski styl zarządzania, z którym tu się zetknęliśmy. Poprzedni zarząd bardzo rozbudował PR – sowicie opłacał firmy, które dbały o wizerunek. Obecny zarząd w sposób odpowiedzialny chce działać w interesie akcjonariuszy i zawsze ten przekaz jest i będzie przekazem prawdziwym.

– Jak określi pan obecną kondycję ekonomiczną spółki, którą pan kieruje?

– Stan spółki jest dobry, co widać w komunikatach giełdowych, które publikujemy. Usprawniliśmy funkcjonowanie firmy, tniemy nieuzasadnione koszty, duży nacisk kładziemy na bezpieczeństwo pracy i w to inwestujemy. Na rynku mamy swoją dobrą pozycję, aczkolwiek teraz wchodzimy w okres cyklu koniunkturalnego spadku cen i trudności na światowym rynku nawozów. Podejmujemy działania, które mają ograniczyć negatywne skutki sytuacji rynkowej na funkcjonowanie firmy. I sądzę, że w roku 2017 uda się nam ten trudniejszy okres pokonać, a firma będzie funkcjonować bez zagrożeń. Z dumą mogę też powiedzieć, że wszystkie istotne inwestycje przebiegają bez zakłóceń. Głównie myślę o budowie instalacji do produkcji propylenu metodą PDH. Zostanie ona oddana do użytku w 2019 r. Pracę w niej ma znaleźć około 200 osób. Ta inwestycja powinna spowodować podwojenie przychodów spółki.

– Grupa Azoty Police zatrudnia około 2,5 tys. osób – to także duże wyzwanie związane ze sprawnym zarządzaniem…

– Kluczem do sukcesu jest w tym przypadku właściwe podejście do pracowników. Pierwszym celem, który udało nam się zrealizować, to była likwidacja umów śmieciowych. Były też inne drażliwe kwestie, które po konsultacjach z załogą już rozwiązaliśmy. Kładziemy ogromny nacisk na kontakt z ludźmi. Jeździmy na wydziały, rozmawiamy z pracownikami. Chcę poznać ich zdanie, skorzystać z pomysłów, ale też wyłuskiwać fachowców, którzy byli niedoceniani wcześniej. Nie zapomnieliśmy też o emerytach, z którymi dotychczas nie utrzymywano kontaktów. Teraz zapraszamy ich na różnego rodzaju uroczystości, organizujemy cykliczne spotkania.
Obecnie stoimy przed problemem zmiany pokoleniowej w zakładach. Niebawem wiele osób będzie odchodziło na emeryturę, a w przemyśle chemicznym przygotowanie następców wymaga czasu. Jest to dla nas wyzwanie – wspólnie ze szkołami, uczelniami staramy się tę kwestię rozwiązać poprzez tworzenie klas i kierunków szkolenia uwzględniających nasze potrzeby. To jest nam potrzebne, ale też jest szansą dla otoczenia.

– Polickie zakłady odgrywają istotną rolę w regionie nie tylko z powodów gospodarczych. Jak pan widzi rolę spółki w lokalnej społeczności?

– Zarząd chce, aby firma mocno zaznaczała swoją obecność w regionie, aby jak najwięcej pieniędzy zostawało tutaj, na miejscu. W Policach, jak w soczewce, można zobaczyć, jak ogromne są problemy regionu. Mamy naprawdę dużo próśb o pomoc i zaangażowanie finansowe. Nie wszystkim jesteśmy w stanie sprostać, ale uczestniczymy w wielu przedsięwzięciach kulturalnych i społecznych. Mocno inwestujemy także w sport. Jak wiadomo, głównie w piłkę nożną i siatkówkę.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Tomasz Kowalczyk

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Marchewka
2016-11-11 16:49:40
Cytujsz posła PO niejakiego Marchewkę, a nie branżowy portal propagandysto. Gdzie nie zajrzeć to te twoje wypociny o stracie wartości o ćwierć miliarda. Gdybyś miał pojęcie to byś zauważył,że spadek kursu był przy śladowych obrotach rzędu kilku milionów,czyli albo grupa drobnych inwestorów się wystraszyla i wyszła ze spółki albo ktoś celowo zrzucił kurs żeby siać ferment.
Święta racja
2016-11-10 22:56:32
Gospodarskie wizyty na wydziałach - świetna sprawa i świetne wzorce z minionej epoki. A więc wraca stare. Rozumiem, że po zakończeniu kadencji obecnego zarządu, następny zarząd również przeprowadzi bilans otwarcia- wyniki mogą być bardzo zaskakujące. A swoją drogą te bizantyjskie drogie auta zakupione przez poprzedni zarząd służą również obecnemu, a podobno miało być taniej.
Robotnik
2016-11-10 21:29:05
Pan Wardacki raczy sobie z normalnych ludzi żarty stroić. Opowiada dyrdymały w stylu pewnego ministra z obecnego rządu. No to jak w końcu jest naprawdę Panie Prezesie dobrze czy źle? Już wiem jest dobrze, bo teraz Pan jest szefem, ale jeszcze parę miesięcy temu było tragicznie. Pewno poprzedni zarząd popełnił sporo błędów, ale przypominam, że to Oni wyprowadzili Police z bagna, do którego doprowadzili prezesi z poprzedniego nadania Pis, to Oni doprowadzili do realizacji inwestycji, którą teraz Pan się szczyci. Życzę wielu wrażeń z "gospodarskich" wizyt na stanowiskach pracy robotników - kiedyś już mieliśmy "przyjemność" gościć na wydziałach różnych dyrektorów, sekretarzy i czym to się skończyło? Na szczęście pracują jeszcze Ci, co to pamiętają.
pracownik
2016-11-10 19:40:55
wyprowadzono pieniadze i nadeszla pora zeby o tym powiedziec ,akcje spadly niestety ale kto ma akcje z pracowników ? nikt nagroda roczna od zysków a strata jest spółki w afryce chyba ze zle interpretuje to co sie stalo wiec jakim prawem jakis ciec sie wypowiada PO z prezesem dali ciala ,wyprowadzili pieniadze i nie siedzą !!!!!!!!!!
Bareja w Policach !!!!!
2016-11-10 15:22:51
Nie wiem, nie znam się, nie orientuje się zarobiony jestem
Police II
2016-11-10 13:43:10
Jak firma jest zarządzana to napisał w komentarzu Jarzombek Wacław cytując zresztą profesjonalny portal WNP. Sprawa z tymi akcjami, była zresztą bardzo głośna w mediach. A o dokonaniach dobrej zmiany pracownicy Polic doskonale wiedzą.
Obiektywny
2016-11-10 13:41:48
Jak zwykle, za co się nominanci PO nie wzięli, to zepsuli.
Police
2016-11-10 13:27:19
To w końcu, jak to jest? Poprzedni prezes puszył się w mediach, że firma jest wspaniale zarządzana, a tu mówi się, że trzeba było zmieniać układ w fundamentalnych kwestiach.
Jarzombek Wacław
2016-11-10 13:15:40
Fajny PR w gazecie Rozumiem, że poprawa sytuacji wygląda tak: "Przez nieodpowiedzialne decyzje, które podjął nowy zarząd Zakładów Chemicznych w Policach wartość akcji spółki spadła o ponad ćwierć miliarda zł. Wszystko przez niefortunnie ogłoszoną informację o stratach firmy" - to cytat z profesjonalnego portalu WNP- zapraszam do lektury bo jest także dalszy ciąg tej informacji. W ramach oparcia zatrudnienia o dotychczasowych pracowników to proszę sprawdzić dział Public relations, gdzie przyjęto osoby.....szkoda słów. Myślałem, że czas laurek dla prezesów Polic dobiegł końca, ale widzę, że festiwal dopiero się rozpoczyna więc wpisując się w nurt zacytuje klasyka: łubu dubu łubudubu niech nam żyje prezes naszego klubu niech żyje nam!.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA