Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

37 lat temu zginęło dziewięciu górników Kopalni Wujek

Data publikacji: 16 grudnia 2018 r. 13:34
Ostatnia aktualizacja: 17 grudnia 2018 r. 08:58
37 lat temu zginęło dziewięciu górników Kopalni Wujek
 

37 lat temu, 16 grudnia 1981 r., w czasie pacyfikacji strajku w Kopalni Węgla Kamiennego Wujek w Katowicach milicja użyła broni palnej. Zginęło dziewięciu górników, wielu zostało rannych. Była to największa tragedia stanu wojennego.

Protest w kopalni Wujek rozpoczął się po wprowadzeniu stanu wojennego, na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka. W niedzielny poranek 13 grudnia, na prośbę górników, do kopalni przyszedł z pobliskiego kościoła ks. Henryk Bolczyk, który odprawił mszę w zakładzie. Po jej zakończeniu pracownicy rozeszli się do domów.

Rozpoczęto strajk

14 grudnia pierwsza zmiana rozpoczęła strajk, wysuwając postulaty zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy "S" z całego kraju, respektowania Porozumienia Jastrzębskiego oraz niewyciągania konsekwencji wobec protestujących. Do strajku przyłączali się górnicy z dalszych zmian, którzy sformułowali kolejne postulaty - zniesienia stanu wojennego i przywrócenia działalności Solidarności. Przywódcą strajku wybrano Stanisława Płatka, sekretarza komisji rewizyjnej "S" w zakładzie.

Negocjacje strajkujących z władzami nie przyniosły rezultatu. Zawiązał się komitet strajkowy. W pierwszych dniach stanu wojennego na Śląsku zastrajkowało w sumie ok. 50 zakładów. 15 grudnia do strajkujących zaczęły dochodzić wieści, że milicja i wojsko spacyfikowały niektóre strajkujące zakłady, m.in. kopalnię Manifest Lipcowy w Jastrzębiu Zdroju, gdzie milicjanci użyli broni palnej.

– Byliśmy górnikami, a nie żołnierzami, nie byliśmy uzbrojeni, nie mieliśmy przywództwa. Wiedzieliśmy tylko, że nie możemy wyjść poza kopalnię, bo wcześniej władza strzelała na ulicach, a nigdy wcześniej nie strzelała w zakładach pracy tak przynajmniej wtedy myśleliśmy wspominał po latach, jeden z czterech postrzelonych w Manifeście górników, Czesław Kłosek.

Obrona zakładu

Górnicy z Wujka, nie wiedząc jeszcze wówczas, że strzelano do robotników w Manifeście, rozpoczęli przygotowania do obrony swojego zakładu. Bronią stały się łopaty, kilofy, łańcuchy, zaostrzone pręty, cegły i śruby. Następnego dnia kopalnię, gdzie strajkowało już ok. 3 tys. górników, otoczyły oddziały milicji, czołgi i wozy pancerne. Wokół zebrał się też tłum kobiet, młodzieży i dzieci. Do strajkujących poszli przedstawiciele wojska, by nakłonić ich do poddania się. Propozycja została odrzucona. Wtedy armatkami wodnymi, przy 16-stopniowym mrozie, zaatakowano ludzi otaczających zakład. Milicjanci obrzucili tłum gazami łzawiącymi i świecami dymnymi.

Przed godziną 11 czołgi sforsowały kopalniany mur, a uzbrojone oddziały ZOMO wkroczyły na teren zakładu. Górnicy byli ostrzeliwani środkami chemicznymi i polewani wodą. Stawiali opór. W czasie walki górnicy ujęli trzech milicjantów, a resztę pacyfikujących zmusili do wycofania. Po tym do akcji wprowadzony został pluton specjalny ZOMO, padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden umarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r. Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzej Pełki, Jan Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. 22 górników zostało postrzelonych. Nie jest znana liczba tych, którzy zostali lżej ranni, m.in. zatruci gazem łzawiącym.

Szukanie winnych

Straty drugiej strony to 41 rannych, z których 10 wymagało leczenia w szpitalu. Po zakończeniu pacyfikacji doszło do rozmów przedstawicieli obu stron. Górnicy zwolnili ujętych trzech milicjantów, oddali broń i zakończyli strajk. Wkrótce potem służba bezpieczeństwa zatrzymała osiem osób, które oskarżono o organizowanie i kierowanie strajkiem w Wujku. W lutym 1982 roku czterej z nich otrzymali wyroki od 3 do 4 lat więzienia, czterej inni zostali uniewinnieni.

20 stycznia 1982 roku sterowane przez władze śledztwo w sprawie odpowiedzialności milicjantów za użycie broni palnej podczas pacyfikacji kopalni Wujek umorzono. Prokuratura Garnizonowa w Gliwicach uznała, że milicjanci działali w obronie koniecznej.

Według ustaleń specjalnej komisji sejmowej, tzw. komisji Rokity, powołanej w 1990 roku do badania zbrodni okresu PRL, tamto śledztwo prowadzone było z naruszeniem prawa. Sprawę wznowiono po upadku komunizmu. W czerwcu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie byłego dowódcę plutonu specjalnego Romualda C. na 6 lat więzienia, a 13 jego podwładnym wymierzył od 3,5 do 4 lat więzienia. To C. dał sygnał do otwarcia ognia wynika z procesu. 

W oddzielnym procesie odpowiadał gen. Czesław Kiszczak, oskarżony o przyczynienie się do śmierci górników w Wujka. Jego proces toczył się przed warszawskim sądem. Pierwszy proces ruszył w 1994 r. - w 1996 r. SO uniewinnił Kiszczaka. W 2004 r. skazał go na 2 lata więzienia w zawieszeniu. W 2008 r. sprawę umorzono z powodu przedawnienia. W 2011 r. ponownie Kiszczaka uniewinniono. Wszystkie wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny w Warszawie, który zwracał sprawy do SO. Kiszczak zmarł w listopadzie 2015 r.

(pap)

Fot. Wikipedia

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

PIS=PZPR
2018-12-17 07:29:37
Dziś miejsce reżimu komunistycznego zajął reżim pisowski. Takie same opresyjne zachowania wobec Polaków i wypuszczanie na nich oddziałów policji
cdn
2018-12-16 17:11:27
w warszawie niezalezne sady przywracaja ulice imieniem zbrodniarzy komunistycznych.do sn wracaja sedziowie pokroju por.iwulskiego.w tvn non stop osobnicy ;kwasniewski,cimoszewicz miller,rzeplinski,na uczelniach wykladowcypokroju srody,hartman,nalecz,biedna jestes POLSKO !
guciu
2018-12-16 14:15:13
Gdzie Twe czyste ręce generale wracają pancry na Wujek!? okrutne lata Polski PRL tak płyta Polskie Piosenki Strajkowe cały opis tamtych paskudnych lat Polski. Został wydany w tym roku 100 lat odzyskania przez Polskę znaczek filatelistyka 9 z kopalni Wujek szacunek.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA