Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

500 zł na dziecko nie będzie wliczane do dochodu

Data publikacji: 19 stycznia 2016 r. 13:06
Ostatnia aktualizacja: 21 stycznia 2016 r. 09:00
500 zł na dziecko nie będzie wliczane do dochodu
Fot. Paulina Sikora  

Świadczenie wychowawcze w ramach programu „Rodzina 500 plus”, nie będzie wliczane do dochodu – poinformował wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. Podkreślił, że świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł na dziecko, które ma być wypłacane w ramach tego programu jest obecnie „najważniejszym zadaniem rządu”.

– Chcemy, aby ten program jak najszybciej został wdrożony w życie – zaznaczył. Wyjaśnił, że już w trakcie konsultacji w projekcie dokonano „jednej zasadniczej zmiany dotyczącej zaliczania do dochodu” kwoty 500 zł. Nie będzie ona więc wliczała się do dochodu np. uprawniającego do wypłaty zasiłków z pomocy społecznej czy z funduszu alimentacyjnego.

– Ta kwota nie będzie się wliczała do dochodu, aby nie było takiej sytuacji, która była sygnalizowana, że część osób może mieć mniejsze wsparcie, które wynikałoby z tego, że straciłyby one uprawnienia do innych form wsparcia rodziny – mówił Szwed. Podkreślił, że program „Rodzina 500 plus” ma wspierać rodziny i poprawić sytuację demograficzną w Polsce, która – jak ocenił – „dzisiaj (…) jest katastrofalna”. Ma nadzieję, iż wsparcie na każde drugie i kolejne dziecko pomoże m.in. poprawić wskaźnik dzietności. Rodziny o niskich dochodach otrzymać mają wsparcie także na pierwsze dziecko. Podkreślił, że na realizację programu w tegorocznym budżecie zapisano 17 mld zł, a w przyszłorocznym mają być zapewnione ponad 22 mld zł.

Z kolei wiceminister rodziny Bartosz Marczuk po konsultacjach programu z organizacjami pozarządowymi i samorządami powiedział, że kwestia zaliczania świadczenia 500 zł do dochodu uprawniającego o ubieganie się o inne świadczenia socjalne „jest jednym z najczęściej podnoszonych spraw w trakcie konsultacji”.

– Pytają o to pracownicy socjalni, gminni urzędnicy z MOPS. Ta sprawa budzi najczęściej wątpliwości, czy kumulacja świadczeń nie może spowodować dezaktywizacji czy nawet zachowań patologicznych. Po to jednak są te konsultacje i traktujemy je poważnie - dodał Marczuk. Podkreślił, że nie ma „zupełnie uwag, że cały ten program jest niedobry”.

– Ten program znajduje zrozumienie. (…) Z naszych wyliczeń wynika, że w Polsce dzięki niemu ubóstwo tzw. relatywne wśród dzieci zostanie zredukowane w niespotykanej do tej pory skali z 23 proc. do 11 proc, czyli o ponad połowę - powiedział. (pap)

 

Fot. Paulina Sikora

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Oburzona
2016-01-21 08:59:16
Brak słów, to niech mi też pensji 2000 nie wliczają do dochodu, bo tyle właśnie dostaną rodziny z czworgiem dzieci, to i ja zakwalifikuję się do pomocy społecznej. To ma być prawe i sprawiedliwe, tak???
Do waldka
2016-01-19 19:52:29
Nie szukaj winnego w innych tylko w sobie. Gdyby Twoja partia działała dla dobra Polski, nikt by się dzisiaj Polską w ten sposób nie zajmował. To PiS rządzi, to on przekonywał, że Polska jest w ruinie. A teraz twierdzi, że w trzy miesiące podniósł kraj z ruiny i doprowadził do gospodarczego rozkwitu. Każdy normalny inwestor zacząłby mieć wątpliwości, czy wszystko jest OK.
waldek
2016-01-19 17:45:06
Histeria z powodu utraty władzy i wpływów, jaką w ostatnich tygodniach mogliśmy obserwować ze strony środowisk PO-PSL, wspieranych przez "GW" czy Nowoczesną, przyczyniła się do uruchomienia międzynarodowej nagonki wycelowanej bezpośrednio w nasz kraj. To też było powodem, dla którego amerykańska agencja ratingowa S&P obniżyła wiarygodność finansową Polski. Teraz przyjdzie nam płacić znacznie wyższe odsetki za setki miliardów złotych długu, którego powstanie zawdzięczamy poprzedniej ekipie rządowej. Jeśli nie brać pod uwagę konsekwencji "skoku" na pieniądze Polaków zgromadzone na rachunkach emerytalnych w OFE, to w ubiegłym roku całkowity dług sektora instytucji rządowych i samorządowych przekroczył pułap biliona złotych (tj. tysiąca miliardów). Licząc tą metodologią (tak jakby nie było akcji z OFE) - przez 8 lat rządów PO-PSL dług wzrósł o blisko 500 mld zł. Paradoks rządów Platformy Obywatelskiej polegał na tym, że mimo dobrej sytuacji makroekonomicznej i wysokiego (jak na Europę) wzrostu gospodarczego, ekipa ta nieustannie zaciągała nowe długi, powiększając tym samym całkowite zadłużenie naszego kraju. Teraz, kiedy trwa zmasowana międzynarodowa nagonka na Polskę, uruchomiona działaniami partii, które przegrały wybory (PO & PSL) wspartych przez środowiska "GW" oraz Nowoczesnej, koszty obsługi wygenerowanego przez poprzednią ekipę rządową długu prawdopodobnie znacznie wzrosną. Powodowana względami politycznymi decyzja agencji ratingowej Standard&Poor's (która w ostatni piątek obniżyła rating Polskiego długu w walutach obcych z "A-" do "BBB") może się przyczynić do wzrostu oprocentowania udzielanych Polsce pożyczek (niezbędnych na rolowanie długów ekipy PO-PSL). Nie dość tego, wysokie kursy walut obcych (głównie euro) dodatkowo wywindują koszty obsługi długu naszego kraju. Kto jest najbardziej zadowolony z takiego obrotu spraw? Kto na tym najwięcej zyska? Kto zgarnie największą kasę? Otóż będą to zagraniczni wierzyciele naszego kraju w postaci zachodnich rządów, banków czy funduszy. Nie dość, że zarobią więcej na odsetkach, to jeszcze zgarną bonusy za słaby kurs złotego.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA