Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Domagali się publikacji orzeczenia TK

Data publikacji: 12 marca 2016 r. 23:07
Ostatnia aktualizacja: 14 marca 2016 r. 14:26
Domagali się publikacji orzeczenia TK
Uczestnicy demonstracji pod hasłem "Przywróćmy ład konstytucyjny" przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Fot. PAP/Jacek Turczyk  

Co najmniej kilkanaście tysięcy osób uczestniczyło w sobotniej manifestacji w Warszawie, wzywającej rząd do publikacji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Protest zorganizowała Nowoczesna, udział wzięli m.in. politycy PO i działacze KOD. Mniejsze demonstracje odbyły się w kilku innych miastach.

Manifestacje, które urządzono pod hasłem "Przywróćmy ład konstytucyjny", miały związek ze środowym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego oraz wydaną w piątek opinią Komisji Weneckiej na temat zmian w ustawie o TK. Warszawski protest rozpoczął się przed siedzibą TK, skąd przeszedł w kierunku Pałacu Prezydenckiego. Według policji pochód zgromadził co najmniej kilkanaście tysięcy osób. 

W tłumie demonstrantów obecni byli ludzie młodzi, starsi, ale przeważali ci w wieku średnim. Nieśli flagi Polski i Unii Europejskiej oraz transparenty z hasłami: "Rządzie publikuj", "Jeden Budapeszt wystarczy", czy "I love PL". Przed Pałacem Prezydenckim ustawiono także baner z wizerunkiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, cytujący jego słowa o niezależności TK od władzy. "Tu jest Polska" i "obronimy demokrację" - skandowali. Oprócz tego trąbili na wuwuzelach i bili w bębny. Uczestnicy przybyli z całej Polski, m.in. Pomorza, Wielkopolski i Dolnego Śląska. Organizatorzy protestu zbierali również podpisy pod projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

– Bronimy dziś Trybunału Konstytucyjnego, bo tylko TK jest w stanie bronić naszych wolności, zapisanych w konstytucji – mówił lider KOD Mateusz Kijowski. (pap)

 

Na zdjęciu: Uczestnicy demonstracji pod hasłem "Przywróćmy ład konstytucyjny" przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. 

Fot. PAP/Jacek Turczyk

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

zbyszek
2016-03-14 14:05:32
Wszystkie te demonstracje są antypolska hucpa inspirowana z Moskwy i Berlina.Lewcka mafia szaleje bo w Polsce znów próbuję sie przywrócic demokracje prawdziwą a nie komunistyczna jaka chce PO i KOD. Przypominam że za komuny też nazywaliśmy sie krajem demokratycznym. Była też NRD też demokratyczna. I to KODowcom żnów sie marzy te demonatracje z okazji Rewolucji Październikowej , 1 maja ,22 lipca. Ale to już było teraz Polska przywraca sprawiedliwośc i demokracje.
2 x Bo...,
2016-03-14 12:01:40
Bo "SZALEJACY" dzisiaj dalej... tak Demokraci, Socjalisci, Komunisci, PO-stkomunisci oraz KOD-ziarze tak w Polsce, Europie i na Swiecie to jedna Lewacka strona tego Medalu... a Republikanie i Prawica tak w USA, Europie, Polsce i w reszcie Swiata...to druga strona tego Swiatowego Politycznego Medalu !!
Zapytajcie wpierw Swoich Towarzyszy tj. PO-wcow i KOD-ziarzy...
2016-03-14 11:41:21
A ten Raport... co wczesniej zostal wyswietlony na Rzadowym budynku, to Kto to zrobil...(?) jak nie Wy, tj. PO-stkomunisci i KOD-ziarze !!
@:)
2016-03-13 13:43:56
najgorsze ze tam jest dużo racji co mnie podwójnie boli;/
do :)
2016-03-13 13:42:01
Głosy też słyszysz?
:)
2016-03-13 10:44:44
Ale piswoski troll sie naprodukował ,a redakcja toleruje takie wpisy ? przeciez on to robi za pieniadze i to publiczne niestety
mówie jak jest
2016-03-13 09:12:36
Nawiązując do sytuacji z TK w Polsce warto wspomnieć o paraliżu, jaki ma miejsce za oceanem. Mający większość w amerykańskim senacie Republikanie właśnie zapowiedzieli, że przez kolejnych 10 miesięcy będą blokowali powołanie do Sądu Najwyższego wskazanego przez Baracka Obamę sędziego. Nie odpuszczą dopóki wywodzącemu się z Partii Demokratów prezydentowi nie upłynie kadencja i kandydata na sędziego SN nie wskaże jego następca (prawdopodobnie Republikanin). Dlaczego Komisja Wenecka, UE i ONZ milczą? Dlaczego KOD nie nawołuje do sankcji? Amerykanie mają swój "Supreme Court Crisis". Kilka tygodni temu zmarł Antonin Scalia - konserwatywny sędzia amerykańskiego Sądu Najwyższego. Zgodnie z tamtejszą konstytucją prezydent ma prawo nominować następcę zmarłego sędziego. Aby jednak nominacja stała się ważna musi być zatwierdzona przez senat. Tymczasem posiadający tam większość Republikanie już zapowiedzieli, że w ogóle nie przystąpią do głosowania nad kandydatem zgłoszonym przez Obamę. Jesienią tego roku w USA odbędą się wybory prezydenckie, a to zdaniem Republikanów oznacza, że następcę zmarłego Scalii winien wyznaczyć zwycięzca jesiennej elekcji (którym może być Republikanin), a nie odchodzący Obama z Partii Demokratów. Kryzys konstytucyjny jak w pysk strzelił. Parafrazując nagłówki niemieckich gazet piszących o Polsce można powiedzieć, że amerykańska demokracja właśnie chyli się ku upadkowi, a dążący do autorytarnych rządów Republikanie nie chcą ustąpić nawet na krok. W tym miejscu powstaje pytanie - dlaczego Komisja Wenecka wciąż milczy? Dlaczego UE nie wyraża głębokiego zaniepokojenia sytuacją w Waszyngtonie? Dlaczego niemiecka prasa nie bije na alarm? Dlaczego KOD nie nawołuje do wprowadzenia sankcji przeciwko USA?! Rozwiązanie tej zagadki jest proste - kryzys konstytucyjny w USA, związany ze spodziewaną zmianą władzy w Waszyngtonie, nikogo w Europie nie obchodzi, bo interesy gospodarcze żadnego europejskiego państwa nie są z tego powodu zagrożone. Kryzys konstytucyjny w Polsce, związany ze zmianą władzy w Warszawie, jest szeroko komentowany przez Niemców, eurokratów i cały okrągłostołowy establishment, bo w istocie zagraża gospodarczym interesom wielu zachodnioeuropejskich krajów. Zlikwidowanie Trybunału Konstytucyjnego, jako ostatniego przyczółka Platformianej władzy, będzie skutkowało niemożnością uchylenia skutków ustaw uderzających w interesy zachodnich banków i korporacji, które mogą czuć się zagrożone pod rządami PiS. Stąd też, w mojej opinii, krzyk i histeria w przypadku kryzysu konstytucyjnego w Polsce i całkowity olew na obecną sytuację w Waszyngtonie.
rozsądny
2016-03-13 09:11:29
Nawiązując do sytuacji z TK w Polsce warto wspomnieć o paraliżu, jaki ma miejsce za oceanem. Mający większość w amerykańskim senacie Republikanie właśnie zapowiedzieli, że przez kolejnych 10 miesięcy będą blokowali powołanie do Sądu Najwyższego wskazanego przez Baracka Obamę sędziego. Nie odpuszczą dopóki wywodzącemu się z Partii Demokratów prezydentowi nie upłynie kadencja i kandydata na sędziego SN nie wskaże jego następca (prawdopodobnie Republikanin). Dlaczego Komisja Wenecka, UE i ONZ milczą? Dlaczego KOD nie nawołuje do sankcji? Amerykanie mają swój "Supreme Court Crisis". Kilka tygodni temu zmarł Antonin Scalia - konserwatywny sędzia amerykańskiego Sądu Najwyższego. Zgodnie z tamtejszą konstytucją prezydent ma prawo nominować następcę zmarłego sędziego. Aby jednak nominacja stała się ważna musi być zatwierdzona przez senat. Tymczasem posiadający tam większość Republikanie już zapowiedzieli, że w ogóle nie przystąpią do głosowania nad kandydatem zgłoszonym przez Obamę. Jesienią tego roku w USA odbędą się wybory prezydenckie, a to zdaniem Republikanów oznacza, że następcę zmarłego Scalii winien wyznaczyć zwycięzca jesiennej elekcji (którym może być Republikanin), a nie odchodzący Obama z Partii Demokratów. Kryzys konstytucyjny jak w pysk strzelił. Parafrazując nagłówki niemieckich gazet piszących o Polsce można powiedzieć, że amerykańska demokracja właśnie chyli się ku upadkowi, a dążący do autorytarnych rządów Republikanie nie chcą ustąpić nawet na krok. W tym miejscu powstaje pytanie - dlaczego Komisja Wenecka wciąż milczy? Dlaczego UE nie wyraża głębokiego zaniepokojenia sytuacją w Waszyngtonie? Dlaczego niemiecka prasa nie bije na alarm? Dlaczego KOD nie nawołuje do wprowadzenia sankcji przeciwko USA?! Rozwiązanie tej zagadki jest proste - kryzys konstytucyjny w USA, związany ze spodziewaną zmianą władzy w Waszyngtonie, nikogo w Europie nie obchodzi, bo interesy gospodarcze żadnego europejskiego państwa nie są z tego powodu zagrożone. Kryzys konstytucyjny w Polsce, związany ze zmianą władzy w Warszawie, jest szeroko komentowany przez Niemców, eurokratów i cały okrągłostołowy establishment, bo w istocie zagraża gospodarczym interesom wielu zachodnioeuropejskich krajów. Zlikwidowanie Trybunału Konstytucyjnego, jako ostatniego przyczółka Platformianej władzy, będzie skutkowało niemożnością uchylenia skutków ustaw uderzających w interesy zachodnich banków i korporacji, które mogą czuć się zagrożone pod rządami PiS. Stąd też, w mojej opinii, krzyk i histeria w przypadku kryzysu konstytucyjnego w Polsce i całkowity olew na obecną sytuację w Waszyngtonie.
bolesna prawda
2016-03-13 09:00:00
Nie mam wątpliwości, że wybrani przez PO-PSL sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wyznaczają nowe standardy nowoczesnego sądownictwa. Najpierw piszą wyrok z uzasadnieniem, a dopiero potem wysłuchują argumenty stron podczas rozprawy. No tak, przecież to logiczne i spójne, a każdy kto myśli inaczej jest PiS-owskim wywrotowcem... :-) Zgodnie z doniesieniami portalu wPolityce.pl wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca wraz z uzasadnieniem na temat zgodności z Konstytucją ustawy o TK krążył "po mieście" już na dwa tygodnie przed rozprawą, a politycy Platformy Obywatelskiej mieli go sobie wzajemnie przesyłać, poprawiać i komentować poszczególne fragmenty. Jeśli to prawda, to interesuje mnie po co w ogóle była rozprawa z 8 marca, na której sędziowie TK wsłuchiwali się w argumenty poszczególnych stron? Po jaką cholerę zorganizowano tę hucpę, skoro i tak z góry wiadomo było jak wszystko się zakończy? Czy tak wygląda praktyka i nowoczesne standardy sądownictwa, że najpierw pisze się wyrok wraz z uzasadnieniem, a dopiero później wysłuchuje strony podczas rozprawy? Pomijam tutaj kwestię samego rozstrzygnięcia. Wszak było można się spodziewać, że opanowany przez wybranych głosami PO-PSL skład TK wyda takie, a nie inne orzeczenie. Jawną kpiną jest natomiast fakt odstawiania szopki z przesłuchaniami i publiczną rozprawą, na której rzekomo ma być dopiero podejmowane rozstrzygnięcie w sprawie. Jawną kpiną jest totalne olanie regulaminu funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, który w par. 44 pkt 2 jasno wskazuje: "Orzeczenie zapada na naradzie po zamknięciu rozprawy". Rozumiem, że w przypadku wczorajszego orzeczenia narada odbyła się dwa tygodnie przed zamknięciem rozprawy? No bo jak inaczej interpretować to, że wyrok z 9 marca krążył sobie po internecie na długo przed formalnym zamknięciem rozprawy?
rozsądek
2016-03-13 08:59:13
Polska była dotąd niczym dojna krowa. Potencjał gospodarczy naszego kraju był wykorzystywany przede wszystkim przez zagraniczne firmy i korporacje, które drenowały poza granice Polski miliardy złotych zarobionych tutaj pieniędzy. Najlepiej było to widać na przykładzie sektora bankowego, który w latach 2008 - 2015 zarobił w naszym kraju na czysto aż 106 miliardów złotych! Nic jednak nie trwa wiecznie. W Polsce doszło do zmiany władzy, a kapitałowe eldorado może zostać mocno ukrócone. Ten gigantyczny zysk sektora bankowego były pokłosiem "kolonialnego" podejścia właścicieli banków. Warto zauważyć, że ponad 2/3 z nich jest kontrolowana przez zagraniczny kapitał, z czego zdecydowana większość z czołowej 20-stki banków w Polsce należy do obcych. Zagraniczne banki traktowały nasz kraj jak dojną krowę. Najlepiej było to widać na przykładzie stosowanego oprocentowania. Jeszcze pod koniec 2013 roku Europejski Bank Centralny szacował, że przeciętne rzeczywiste oprocentowanie bankowego kredytu konsumpcyjnego w Polsce (tzw. RRSO, czyli oprocentowanie + prowizje + opłaty) wynosiło aż 20,18 proc., kiedy w krajach strefy euro wynosiło ono zaledwie 7,04 proc. Zagraniczni właściciele banków na terytorium Polski traktowali nasz kraj jako idealne miejsce do maksymalizacji swoich zysków i rekompensowania niższych dochodów z tytułu obsługi klientów w swoim macierzystym kraju. Eldorado jednak się kończy. Nastąpiło odsunięcie od władzy polityków sprzyjających do tej pory procesowi dojenia Polski przez zagraniczny kapitał. W efekcie nowa władza niemal natychmiast wprowadziła w życie tzw. podatek bankowy, wymierzony w największych - głównie zagranicznych - graczy sektora bankowego w Polsce. Ten silny cios spowodował niesamowity skowyt tej części społeczeństwa, która we współpracy z drenującymi nasz kraj podmiotami, upatrywała sposób na funkcjonowanie. Jęk wyrażany publicznie ma się przyczynić do rychłego upadku nowej ekipy rządowej i powrotu do władzy ludzi, którzy będą gwarantowali zagranicznym bankierom gigantyczne zyski. Czas pokaże czy ten scenariusz się zrealizuje.
ze złotego srodka
2016-03-13 08:58:45
Polska była dotąd niczym dojna krowa. Potencjał gospodarczy naszego kraju był wykorzystywany przede wszystkim przez zagraniczne firmy i korporacje, które drenowały poza granice Polski miliardy złotych zarobionych tutaj pieniędzy. Najlepiej było to widać na przykładzie sektora bankowego, który w latach 2008 - 2015 zarobił w naszym kraju na czysto aż 106 miliardów złotych! Nic jednak nie trwa wiecznie. W Polsce doszło do zmiany władzy, a kapitałowe eldorado może zostać mocno ukrócone. Ten gigantyczny zysk sektora bankowego były pokłosiem "kolonialnego" podejścia właścicieli banków. Warto zauważyć, że ponad 2/3 z nich jest kontrolowana przez zagraniczny kapitał, z czego zdecydowana większość z czołowej 20-stki banków w Polsce należy do obcych. Zagraniczne banki traktowały nasz kraj jak dojną krowę. Najlepiej było to widać na przykładzie stosowanego oprocentowania. Jeszcze pod koniec 2013 roku Europejski Bank Centralny szacował, że przeciętne rzeczywiste oprocentowanie bankowego kredytu konsumpcyjnego w Polsce (tzw. RRSO, czyli oprocentowanie + prowizje + opłaty) wynosiło aż 20,18 proc., kiedy w krajach strefy euro wynosiło ono zaledwie 7,04 proc. Zagraniczni właściciele banków na terytorium Polski traktowali nasz kraj jako idealne miejsce do maksymalizacji swoich zysków i rekompensowania niższych dochodów z tytułu obsługi klientów w swoim macierzystym kraju. Eldorado jednak się kończy. Nastąpiło odsunięcie od władzy polityków sprzyjających do tej pory procesowi dojenia Polski przez zagraniczny kapitał. W efekcie nowa władza niemal natychmiast wprowadziła w życie tzw. podatek bankowy, wymierzony w największych - głównie zagranicznych - graczy sektora bankowego w Polsce. Ten silny cios spowodował niesamowity skowyt tej części społeczeństwa, która we współpracy z drenującymi nasz kraj podmiotami, upatrywała sposób na funkcjonowanie. Jęk wyrażany publicznie ma się przyczynić do rychłego upadku nowej ekipy rządowej i powrotu do władzy ludzi, którzy będą gwarantowali zagranicznym bankierom gigantyczne zyski. Czas pokaże czy ten scenariusz się zrealizuje.
waldi
2016-03-13 08:57:49
Totalnie nie rozumiem liderów okrągłostołowego establishmentu. Oderwani w wyniku demokratycznych wyborów od steru władzy, tracący wpływy i kontrolę nad tym, co jest uchwalane przez Sejm (podatek bankowy, 500+, TK, dekomunizacja, media) zaczęli straszyć Polaków majdanem i rozlewem krwi. Czy oni naprawdę chcą śmierci i totalnej destabilizacji? W imię czego? Utraconych wpływów? Władzy? Przywilejów? Kiedy to się w końcu skończy?! - "Jeżeli nie znajdziemy rozwiązania tego konfliktu, to wszystko będzie nas prowadzić na ulice. A jeśli przeniesiemy wszystkie aktywności na ulicę, to będziemy mogli powiedzieć o Majdanie w Warszawie, ale to ostatni etap. Może to prowadzić do tego, czego jeszcze w Polsce nie widzieliśmy" - powiedział wczoraj na antenie radia RMF FM Grzegorz Schetyna - lider Platformy Obywatelskiej. Majdan w Warszawie, którego konsekwencje doprowadzą do tego, czego jeszcze w Polsce nie widzieliśmy? Czyli czego? Krwawych zamieszek, w których sympatycy KOD będą walczyć ze zwolennikami sanacji? No bo jak inaczej interpretować słowa byłego szefa MSZ? Inny przedstawiciel establishmentu III RP - Jerzy Stępień - podczas przemowy do sympatyków Platformy Obywatelskiej również postanowił ostro podjudzić. Stwierdził, że "oni" - czyli ci, którzy w wyniku demokratycznych wyborów odebrali okrągłostołowej ekipie władzę nad Polską - że "oni" chcą dzisiaj "rozlewu krwi". "Oni", zdaniem Stępnia, nie są zadowoleni "zgniłym kompromisem okrągłego stołu" (tak, tak - sam Stępnień przyznał, że był zgniły) i z tego właśnie powodu chcą teraz krwi... Jak dla mnie jest to jątrzenie level HARD. Podburzanie Polaków przeciwko Polakom, wywoływanie lęku, którego celem jest totalna destabilizacja. Czy o tym myśli Jerzy Stępień mówiąc, że "oni" chcą rozlewu krwi? Dlaczego w ten sposób straszy sympatyków PO? Jaki jest cel takich wypowiedzi!? Ludzie, opanujcie się!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA