Jednodniowe referendum kosztuje 90 mln zł, z czego diety dla obwodowych komisji wyborczych to ponad 35 mln zł. Karty do głosowania będą kosztować 4 mln zł - mówi szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj.
6 września Polacy odpowiedzą w referendum na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
Jak mówi Tokaj, sporządzenie spisu osób uprawnionych do głosowania kosztuje ponad 7 mln zł.
- Reszta to wspomaganie informatyczne, działalność komisarzy wyborczych, obwodowych komisji, wydatki kancelaryjne, w tym karty do głosowania i nakładki na karty - mówi. Jak podkreśla Tokaj, gdyby referendum zostało poszerzone o kolejne pytania i te pytania byłyby na tej samej karcie do głosowania, koszty referendum w ogóle by nie wzrosły.
- Jeżeli byłaby to druga karta do głosowania, koszty wzrastają o 4 miliony - mówi. (pap)
Fot. Dariusz Gorajski