Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Inowrocław: milczący protest przed komendą policji po śmierci 27-latka

Data publikacji: 25 maja 2024 r. 21:42
Ostatnia aktualizacja: 31 maja 2024 r. 19:58
Inowrocław: milczący protest przed komendą policji po śmierci 27-latka
Fot. PAP/Tomasz Więcławski  

Milczący protest przed budynkiem komendy policji w Inowrocławiu zgromadził w sobotę po południu ok. 100 osób. Manifestacja odbyła się trzy dni po śmierci 27-latka, wobec którego policja użyła paralizatora i przemocy. Sąd aresztował dwóch policjantów na trzy miesiące. Grozi im nawet 15 lat więzienia.

Zgromadzeni przed komendą powtarzali w rozmowach z reporterem PAP, że śmierć 27-latka była "zupełnie bezsensowna". "Zabito naszego kolegę. On już był skuty, więc po co używali tasera?" - pytała jedna z rozgoryczonych kobiet.

Jeden z mężczyzn powiedział PAP, że przyszedł do mieszkania poszkodowanego, gdy ten był już reanimowany. "Dostał paralizatorem. Wszedłem, gdy już go reanimowali" - mówił, a z oczu leciały mu łzy.

Razem z innymi protestującymi mężczyzna przyszedł przed komisariat z transparentami, na których było napisane m.in. "Zemsty nadejdzie czas", "Mordercy w mundurach", "Zabiliście mi syna" czy "Stop bezkarności w mundurach".

Inny ze zgromadzonych mężczyzn mówił, ze zmarły 27-latek był jego przyjacielem. Przyszedł, aby zaprotestować przeciwko "bezkarności policji". "To nie jest pierwszy raz. Oni myślą, że mogą wszystko" - mówił reporterowi PAP. Zgromadzeni zachowywali się spokojnie. Policjanci podczas półgodzinnego zgromadzenia nie byli obecni przed budynkiem komendy.

Sąd zdecydował w sobotę o aresztowaniu na trzy miesiące dwóch policjantów, którzy usłyszeli zarzuty po śmierci 27-latka.

W nocy z czwartku na piątek dwóch policjantów z Inowrocławia zostało zatrzymanych. Obaj zostali już zwolnieni ze służby. To efekt użycia przez nich siły i paralizatora w trakcie interwencji w środę w jednym z mieszkań w Inowrocławiu. 27-latek, wobec którego użyto paralizatora, stracił przytomność i trafił do szpitala, gdzie zmarł.

"Prokurator postawił dwóm funkcjonariuszom zarzut przekroczenia uprawnień służbowych przez nieuprawnione użycie środka przymusu bezpośredniego w postaci tasera, jak również nieuprawnione stosowanie siły fizycznej, które przybrało postać nieuzasadnionej przemocy. To zachowanie kwalifikowane jest z artykułu 231 par. 1 kodeksu karnego, jak i 247 par. 2 kk" - powiedziała PAP w sobotę rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska.

Dodała, że jest to przestępstwo zagrożone karą do 15 lat pozbawienia wolności.

"Sąd przychylił się do wniosku prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy wobec obu funkcjonariuszy" - podkreśliła Adamska-Okońska.

Jak mówiła PAP rzecznik prasowa bydgoskiej prokuratury, "trzeba poczekać na wyniki sekcji zwłok, żeby określić bezpośrednią przyczynę zgonu 27-latka".

"Wczoraj w zakładzie medycyny sądowej przeprowadzone zostały oględziny lekarskie ciała, oględziny zewnętrzne. Na ciele mężczyzny ujawniono obrażenia, które pozwoliły prokuratorowi na połączenie działania interweniujących funkcjonariuszy z następstwem w postaci obrażeń skutkujących śmiercią. Nie mogę powiedzieć, że my mamy pewność odnośnie do tego, iż te obrażenia skutkowały zgonem. Mamy natomiast pewność, że pomiędzy działaniami policjantów a obrażeniami jest związek przyczynowo-skutkowy, a pokrzywdzony w następstwie tej interwencji zmarł" - powiedziała rzecznik prasowa bydgoskiej prokuratury.

Stwierdziła, że taka kwalifikacja została przyjętą, ale może w toku postępowania ulec zmianie.

Adamska-Okońska poinformowała PAP, że Radosław P. i Przemysław D. nie mieli długiego stażu w policji. Jeden był funkcjonariuszem od ponad roku, a drugi ponad sześć lat. "Nie byli to funkcjonariusze bardzo doświadczeni" - dodała.

Zdaniem prokuratury w czasie tej interwencji nie zachodziła potrzeba użycia tak drastycznych środków przymusu bezpośredniego. Taką informację przekazała PAP także rzecznik prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy mł. insp. Monika Chlebicz. "Po zapoznaniu się z nagraniem z kamer, które mieli funkcjonariusze, uważamy, że zastosowano w trakcie tej interwencji nieadekwatne środki przymusu. Dlatego zgodnie z decyzjami z czwartku i piątku obaj mężczyźni zostali zwolnieni ze służby w policji" - powiedziała rzecznik prasowa bydgoskiej policji.

W oświadczeniu Komendy Wojewódzkiej Policji z piątku czytamy, że "nie ma i nigdy nie będzie zgody na brutalne i nieuzasadnione działania policjantów, polegające na przekraczaniu uprawnień czy nieuzasadnionym stosowaniu środków przymusu bezpośredniego".

W ślad za tym w sobotę poinformowano o kolejnych decyzjach. Jak poinformowała mł. insp. Chlebicz, w sobotę odwołano ze stanowiska pierwszego zastępcę komendanta powiatowej policji w Inowrocławiu z uwagi na niewłaściwy sposób realizacji zadań związanych z nadzorem nad pracą policjantów. Postępowanie dyscyplinarne wszczęto natomiast wobec dyżurnego z KPP w Inowrocławiu z uwagi na "niewłaściwy obieg informacji dotyczący przebiegu interwencji".

Policjanci zostali wezwani w środę na interwencję w bloku, z którego 27-latek miał wyrzucać przez okno meble. Mieszkanie miało zostać zdemolowane w wyniku jego działań. Z relacji policjantów wynikało, że mężczyzna stał się w pewnym momencie agresywny i nie było z nim logicznego kontaktu. Taser miał zostać użyty kilka razy. Poszkodowany stracił przytomność. Funkcjonariusze podjęli reanimację, wezwano pogotowie. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zmarł.

Logo PAP Copyright

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

abc
2024-05-31 19:34:31
gdyby byl praworzadnym obywatelem i nie stawial oporu (także słownego bo pewnie przez obelgi oberwal paralizatorem aby nie darł japy) to by żył! Nie żalujmy bandytów tyylko policjantów , którzy nas bronię (bo wciąż są gbraki kadrowe). Zapwne sekcja wykaże, że był naćpany i dlatego nie wytrzymał parailzatora... Policja nie użyla broni palnej więc nie powinni mieć żądnych zarzutów! ZWOLNIC POLICJANTOW! Dość pobłażania ĆPUNOM i PIJAKOM i innym bandytom! A manifestując koleżków aresztowac na 48h
@1,2,3
2024-05-27 10:04:21
Oj bidulku. W Szczecinie też był taki szeryf jak ci z Inowrocławia. Nie wylali go jak jednego postrzelił i czekali aż zabije. Doczekali się i wtedy go wylali.
FIGO
2024-05-26 09:36:01
W Niemczech pały potraktowałyby idiotę co wyrzuca meble oknem od razu ołowiem i nikt by nie protestował! Niemcy też kapusie .Dzwonią na pały jak zaparkujesz auto w kierunku przeciwnym do pasa ruchu . Takie komunistyczne , enerdowskie ścierwa .Tylko by kapował ? Dzisiaj protestujecie , a trzeba było nie kapować na pały .Wyrzuciłby co ma w chacie i by się uspokoił ! Co was kapusty obchodzą cudze meble? Stać Go niech wyrzuca . Potem pozbiera i spokój . Tak chłop nie żyje , meble się walają .Lipa !
1,2,3
2024-05-26 09:29:51
szkoda mi policjantów .Pozbawia się ich prawa do interwencji .Może policjant ma nadstawiać drugi policzek i czekać , aż wariat ożeni kosę miękiszonowi .Operacja się udała , pacjent nie wytrzymał i koniec tematu. Gościa w czarny worek i żadnych protestów !Chcecie porządku to policja musi być " mocna " . Przed nami jeszcze zaprowadzanie porządków jak ciabate będą rozrabiać . Wy, z protestu ich zatrzymacie , a może ten głupek Tusk i poprosi , aby byli grzeczni !Było nie kapować i nie zapraszać MO.
Zbyszko
2024-05-26 07:23:11
Krzyżaki nie mieli paralizatorów. Juranda ujarzmiono siecią. Przeżył.
Edek
2024-05-25 22:10:51
Czy na proteście byli także sąsiedzi którzy przerażeni wezwali Policję na pomoc? Spodziewajmy się jeszcze wiecej wakatów w Policji. Trzeba będzie wydawać masowo pozwolenia na broń przy zmniejszeniu bezpieczeństwa
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA