W sporze wokół TK nie chodzi o demokrację, a o zablokowanie szykowanej przez PiS wielkiej przebudowy Polski - przekonywał podczas V Marszu Wolności i Solidarności w Warszawie Jarosław Kaczyński. Zapowiedział zmiany w Trybunale, tak by nie bronił on "poprzedniego układu".
Po godz. 15 zakończył się organizowany przez PiS marsz. Według szacunków stołecznego Ratusza, wzięło w nim udział 15 tysięcy osób, według rzecznika Komendy Stołecznej Policji asp. szt. Mariusza Mrozka manifestujących było 40-45 tys. Manifestacja przeszła z placu Trzech Krzyży pod siedzibę Trybunału Konstytucyjnego w alei Szucha. Podczas marszu dwukrotnie przemawiał prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- To jest z jednej strony marsz pamięci o tym, co wydarzyło się przed 34 laty, pamięci o stanie wojennym, o tej walce, która wtedy była toczona o polską wolność, ale to jest także marsz dla przyszłości. To jest marsz, który ma być krokiem, jednym, ale ważnym krokiem, w tym kierunku, który obraliśmy i który uzyskał poparcie społeczeństwa - mówił Kaczyński przed rozpoczęciem marszu.
Prezes PiS ocenił, że rok 2015 jest bardzo ważny, prawie tak ważny, jak lata 1980 i 1989. - Musimy się zmobilizować, bo inaczej nie zdołamy odnieść zwycięstwa. Mówimy: damy radę - podkreślił. "Damy radę! Damy radę!" - skandował tłum zgromadzony na placu Trzech Krzyży.
Kaczyński przestrzegał, że hasło "damy radę" to nie mogą być tylko słowa. - To musi być mobilizacja, to musi być sytuacja, w której nie tylko 13 grudnia, czy 3 maja będziemy gotowi zgromadzić się tutaj, w tym miejscu, czy w jakimś innym miejscu w Warszawie, by wspólnie upominać się o prawa i wspólnie pokazywać palcem tych, którzy nam tych praw odmawiają, bo dziś przecież sensem tej walki jest odrzucenie tej odmowy - odmowy przyznania nam praw - wzywał szef PiS.
Jak mówił, PiS wygrało wybory parlamentarne, ale "nie ma prawa tworzyć prawa i przebudowywać Polski". - A Polskę przebudować trzeba i to musi być wielka przebudowa na miarę naszej historii - powiedział Kaczyński.
Wzywał, by "odrzucić tych, którzy wtedy tę kampanię organizowali". - Oni są wciąż obecni. To oni są przeciw nam. To oni próbują nas zablokować. To oni wmawiają, że w Polsce dzisiaj demokracja jest zagrożona - mówił. - Bardzo wielu ludzi uwierzyło, że w środku gorącego lata jest mroźna zima, bo jak w telewizji tak powiedzieli, to tak jest. Dzisiaj nie o demokrację chodzi. Dzisiaj chodzi o to, by demokracja mogła rzeczywiście decydować, a nie garstka ludzi jednej strony, ludzi zaprzedanych obcym, a także wewnętrznym, ale niemającym nic wspólnego z interesem ogromnej większości Polaków - podkreślił.(pap)