Będzie jasna odpowiedź ze strony polskiego rządu na incydent z udziałem rosyjskich samolotów bojowych i amerykańskiego okrętu na Bałtyku - powiedział w czwartek (14 kwietnia) szef MON Antoni Macierewicz. Według szefa NATO incydent to zachowanie niebezpieczne i nieprofesjonalne.
- Na pewno będzie bardzo jasna odpowiedź ze strony rządu polskiego. Jest oczywiste, że jest bardzo zdecydowane stanowisko Stanów Zjednoczonych, zapewne pozostali sojusznicy zrobią także to, co jest niezbędne w takiej sytuacji - powiedział Macierewicz. Szef MON ocenił, że przeloty rosyjskich samolotów bojowych nad ćwiczącym na Bałtyku amerykańskim okrętem, na którego pokładzie znajdował się polski śmigłowiec, to wyraz wrogości Rosji wobec Polski, USA i NATO.
Agresywne zamiary?
- Rosja powtarza swoje nastawienie, swoje agresywne zamiary, których jesteśmy świadkami już od wielu, wielu lat. Agresywny ton rosyjski, agresywne zachowania rosyjskie nasilają się niestety, o czym uprzedzaliśmy od dawna naszych partnerów z NATO - powiedział.
Macierewicz, który w poniedziałek rozmawiał w Brukseli z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem i naczelnym dowódcą sojuszniczych sił w Europie gen. Philipem Breedlove'em, dodał, że te rozmowy "na szczęście pokazują, że NATO świetnie rozumie zagrożenie rosyjskie i większość naszych postulatów, tego, co stawiamy jako konieczność wzmocnienia wschodniej flanki".
Prowokacyjne zachowanie?
Szef MSZ Witold Waszczykowski zapowiedział, że Polska zastanowi się nad wspólną odpowiedzią z Amerykanami.
- Niestety od jakiegoś czasu już możemy obserwować tego typu prowokacyjne zachowanie, bądź to rosyjskich samolotów, bądź okrętów podwodnych, które testują nasze systemy obronne. Pytanie jest, w jakim celu, do czego jest to im potrzebne - mówił.
W związku z incydentem ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został w czwartek zaproszony do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Z dyplomatą spotkał się podsekretarz stanu MSZ Marek Ziółkowski, który "wyraził zaniepokojenie tym niebezpiecznym zdarzeniem".
Z zachowaniem reguł?
W poniedziałek i we wtorek rosyjskie Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook, znajdującym się na wodach międzynarodowych na Bałtyku - w odległości 70 mil morskich (ok. 130 km) od Kaliningradu. Na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec. Rosyjskie samoloty nie były uzbrojone, nie reagowały na próby kontaktu radiowego ze strony Amerykanów. Według ministerstwa obrony Rosji rosyjskie samoloty bojowe przestrzegały wszelkich reguł bezpieczeństwa i międzynarodowych przepisów. Rzecznik rosyjskiego resortu obrony Igor Konaszenkow powiedział w czwartek, że załogi Su-24 wykonywały w ostatnich dniach planowe loty szkoleniowe nad neutralnymi wodami Morza Bałtyckiego.
- Po natrafieniu na okręt będący w polu widzenia, rosyjscy piloci wykonali zwrot i wycofali się, przestrzegając przy tym wszelkich zasad bezpieczeństwa - podkreślił. (pap)
Na zdjęciu: Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz
Fot. PAP/Leszek Szymański