W środowym przesłuchaniu Marcina P. były elementy, w których ewidentnie mówił on nieprawdę, jak i momenty kiedy ewidentnie mówił prawdę – powiedziała w czwartek (29 czerwca) przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann.
Według niej potwierdzenie w materiale dowodowym znajdują m.in. zeznania dotyczące roli ABW i otrzymywanych przez P. przecieków o planowanych działaniach służb. Szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold była pytana na czwartkowej konferencji prasowej, czy – jej zdaniem – w środowych zeznaniach Marcina P. trudno będzie oddzielić kłamstwo od prawdy.
– Nigdy, w żadnym postępowaniu nie może umykać organowi rola osoby, która składa zeznania; to jest specyficzna rola, przecież on jest osobą oskarżoną, i takie zeznania zawsze analizuje się z dużą ostrożnością – mówiła Wassermann. Jak podkreśliła z reguł postępowania wynika, że tego typu zeznania należy "zawsze zweryfikować z innym materiałem".
– Czyli w tych częściach, w których znajdujemy potwierdzenie również w innych dowodach, myślę, że będzie można uznać je za wiarygodne. Tutaj, gdzie inne dowody zebrane temu przeczą, trzeba będzie do tego podejść z bardzo daleko idącą ostrożnością – oceniła szefowa komisji. Według Wassermann "są elementy, w których Marcin P. ewidentnie mówił nieprawdę, są takie momenty, gdzie ewidentnie mówił prawdę, są takie, gdzie mówił on tylko połowicznie". Jak dodała, bez wątpienia P. "obnażył sposób działania ABW w stosunku do niego", co "znajduje potwierdzenie w materiale (dowodowym)". Do kwestii, które znajdują potwierdzenie w "materiale dużo wcześniejszym", Wassermann zaliczyła również wątki dotyczące otrzymywanych przez P. ostrzeżeń i osób, które je przekazywały.
– Ja wiem, że wczoraj pojawiły się oświadczenia, ale pamiętajcie państwo, że przecież są rozmowy tych osób, które przeczą temu, że coś przekazywały i one są na podsłuchach, więc to nie jest kwestia, że to powiedział Marcin P., tylko to te osoby w tych rozmowach przekazywały informacje, że "cisi panowie" za chwilę wejdą – zauważyła. Jak dodała przewodnicząca komisji ds. Amber Gold, istnieją w aktach postępowania również maile, które potwierdzają, że "prezydenci niektórych miast byli w oczekiwaniu na wizytę Marcina P., co przekazywali przez swoich asystentów".
Odnosząc się do czwartkowej odmowy składania zeznań przez żonę Marcina P. i byłą wiceprezes spółki – Katarzynę P. powiedziała: "Liczyliśmy się z tym, pani Katarzyna podobną postawę prezentowała praktycznie przez całe postępowanie, wymiar sprawiedliwości radzi sobie z takimi sytuacjami, my też sobie poradzimy"
Jak twierdzi poseł PiS Marek Suski, "istnieje możliwość ponownego wezwania Katarzyny P., nawet w trybie niejawnym, gdybyśmy otrzymali taki sygnał, że będzie to skuteczne i świadek chciałaby wtedy zeznawać".
– Natomiast w przypadku, kiedy mamy odmowę składania zeznań w jakimkolwiek trybie, kolejne wydawanie pieniędzy, bo jednak konwój kosztuje, sąd musi oddać salę itd., to są niepotrzebne wtedy koszty – dodał. Poseł PiS stwierdził, że jeśli będzie taki sygnał od Katarzyny P., że w trybie niejawnym zechciałaby udzielić informacji, wówczas komisja podejmie taką próbę.
(pap)
Fot. PAP/Tomasz Gzell