SOSNOWIEC. Potrzeba większej aktywności wobec osób zagrożonych dopalaczami – mówił w sobotę wieczorem na briefingu w Sosnowcu minister zdrowia Marian Zembala. Wymieniał już podjęte działania profilaktyczne i apelował o wzorce dla młodych, również w sferach obyczajowej i kulturowej. Wśród hospitalizowanych w Katowicach była m.in. kobieta w ciąży.
W sosnowieckim Ośrodku Ostrych Zatruć Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego przebywało w tym czasie kilka z kilkudziesięciu osób, które w ostatnich dniach trafiały do szpitali w woj. śląskim z zatruciami dopalaczami lub z podejrzeniami takich zatruć. Najczęściej wymienianą przez nich nazwą zażytego środka był „Mocarz”.
- Stan zdrowia ponad 70 osób, które zatruły się dopalaczami w całej Polsce jest stabilny - podał w sobotę wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki. Zaapelował, by nie używać substancji nieznanego pochodzenia, gdyż grozi to nawet śmiercią.
Jak relacjonowali Zembala oraz lekarze instytutu, jeden z przebywających w Sosnowcu chorych – 18-latek w najcięższym stanie - w środę przeżył zatrzymanie akcji serca, był reanimowany. Jeśli opuści szpital, musi się liczyć z cechami ostrego uszkodzenia nerek, ośrodkowego układu nerwowego, może też mieć np. zaburzenia psychiczne.
Zastępca ordynatora Mariusz Kicka z sosnowieckiego instytutu wyjaśniał, że poznana do tej pory przez tamtejszych naukowców substancja o nazwie „Mocarz” to nowoczesny, syntetyczny kanabinoid o sile działania 800 razy większej niż niesyntetyczna marihuana. - Z całą pewnością nie można powiedzieć, że są to substancje, które są bezpieczne i które cokolwiek dopalają. To zwykłe syntetyczne, nowoczesne i bardzo silne narkotyki o dużym potencjale uzależniającym - podkreślił.
- To, co pospolicie jest określane dopalaczami, to najczęściej substancje syntetyczne o wielokrotnie większej sile działania niż narkotyki tzw. klasyczne czy naturalne - uogólnił Kicka.
Minister zdrowia po rozmowie z przebywającymi w Sosnowcu chorymi relacjonował, że wykazują oni cechy trwałego uzależnienia od dopalaczy – ich zdaniem bardzo prostych do zamówienia np. w internecie i stosunkowo dostępnych finansowo. - Stówa wystarcza na tydzień i on właściwie na tych dopalaczach żyje. Mówił, że bez dopalaczy dwa razy dziennie nie żyje - opowiadał o jednym z pacjentów Zembala.
Diagnozował też, że w ostatnim czasie w internecie „przeszła dziwna fala promocji toksyny o nazwie Mocarz”. - I nagle po promocji wiele osób po nią sięgnęło - zaznaczył.
- Trzeba przekonywać organicznie, małymi krokami: nie sięgaj, młody człowieku, po truciznę - zaapelował Zembala.
Od 1 lipca handel dopalaczami jest zagrożony karą pozbawienia wolności i ścigany z urzędu. O dopalacze była pytana w Nidzicy premier Ewa Kopacz. Zadeklarowała, że wraz minister spraw wewnętrznych zamierza przygotować dużą akcję społeczną, która ma pomóc w skutecznej walce z dopalaczami. (pap)