Protestujące pielęgniarki Centrum Zdrowia Dziecka nie przyjęły oferty podwyżki wynagrodzenia w wysokości średnio 250 zł brutto, co przekłada się na faktyczną podwyżkę średnio 360 zł brutto, uwzględniając dodatki - powiedziała w piątek (3 czerwca) dyrektorka CZD Małgorzata Syczewska.
Szefowa Centrum dodała, że w obecnej sytuacji finansowej CZD nie można zaakceptować żądań protestujących.
- Przygotowano dla protestujących ofertę podwyżki wynagrodzenia w wysokości średnio 250 złotych brutto, co przekłada się na faktyczną podwyżkę średnio 360 zł brutto uwzględniając dodatki. Nie została ona przyjęta - powiedziała dziennikarzom Syczewska. Poinformowała, że wynagrodzenia pielęgniarek zmieniały się od 2008 r.
- W tym okresie następowały indywidualne zwiększenia wynagrodzenia. Od września 2015 r. wypłacana jest również tzw. podwyżka Zembali. W wyniku powyższych zmian średnie wynagrodzenie pielęgniarek i położnych zwiększyło się z 4198 zł w 2008 r., do 4940 zł w kwietniu tego roku. Kolejne podwyżki pielęgniarki otrzymają we wrześniu - powiedziała Syczewska.
Jej zdaniem protest pielęgniarek może doprowadzić do likwidacji szpitala.
- Wyrażamy żal, że ten nieprzemyślany protest może doprowadzić do likwidacji szpitala, który leczy 200 tysięcy najciężej chorych dzieci z całego kraju i który wykonuje niektóre procedury jako jedyny w kraju - powiedziała szefowa CZD. Zapewniła, że analiza danych dotyczących zatrudnienia w CZD nie wskazuje na pogarszanie się sytuacji pielęgniarek.
- Nie są prawdą informacje przekazywane przez związek (pielęgniarek-PAP) o zagrożeniu bezpieczeństwa pacjentów ze względu na zbyt małą obsadę pielęgniarską na oddziałach - powiedziała. - Zaprosiliśmy związek do przeprowadzenia wspólnej analizy zatrudnienia oraz zaproponowaliśmy audyt organu nadzorującego. Nasze propozycje zostały odrzucone. (pap)
Fot. PAP/Jacek Turczyk