Blisko 1700 kilometrów w ciągu 120 dni. Para podróżników Bartosz Malinowski i Joanna Lipowczan jako pierwsi Polacy pokonali otwarty w roku 2011 roku Wielki Szlak Himalajski. Zmagali się z huraganowym wiatrem, mrozem i własnymi ograniczeniami.
Polacy wyruszyli 6 września 2015 roku, a swoją wędrówkę zakończyli 4 stycznia. Do wyprawy przygotowywali się półtora roku. Zbierali opisy i mapy, a także relacje innych podróżników. Na miejscu jednak okazało się, że zebrane informacje bardzo często wykluczały się, a mapy są niedokładne i zawierają wiele błędów.
Trasa początkowo wiedzie przez dżunglę z wysokimi temperaturami i dużą wilgotnością. Musieli pokonywać szczyty górskie na wysokości 6200 metrów, lodowce z labiryntami szczelinowymi. Zmagali się z huraganowym wiatrem, temperaturą minus 25 stopni. Borykali się też z brakiem wody.
- Już po pierwszych trzech tygodniach przyszło zwątpienie i myśl o przerwaniu podróży - opowiada Bartosz Malinowski. Wielokrotnie zadawali sobie pytanie, czy nie lepiej się wycofać. Najpoważniej myśleli o przerwaniu podróży, gdy znaleźli się w dżungli, która była tak gęsta, że wręcz nie do pokonania. Czołgali się w błocie. Pojawiły się problemy z wodą pitną i jedzeniem. Walka z dżunglą trwała kilka dni. Dziś przyznają, że nie byli w pełni świadomi skali trudności, z jakimi przyjdzie im się zetknąć.
- Najwięcej rozgrywa się w głowie. To m.in. silna psychika decyduje o tym, czy się daje radę czy nie. Przeżywaliśmy zachwyt - górami, krajobrazami i ludźmi, którzy tam mieszkają i złość - na góry, na ludzi, na towarzysza podróży. Czasami było trochę strachu - opowiada Joanna Lipowczan.
Joanna pracuje w warszawskiej korporacji, a Bartosz od kilku lat jest przewodnikiem górskim. W przyszłości planują pokonać Szwedzki Szlak Królewski. (pap)
Na zdjęciu: Joanna Lipowczan i Bartosz Malinowski
Fot. wielkiszlakhimalajski.pl