Wojna, klęski żywiołowe, zamachy terrorystyczne - to tylko niektóre z zagrożeń, na które są przygotowani. Ruch preppersów, który powstał w Stanach Zjednoczonych, zdobywa w Polsce coraz większą popularność. Preppersi mają jeden cel - jest nim przeżycie, przetrwanie - mówi instruktor i ratownik Maciej Tracz.
Tracz przekonuje, że choć kolebką preppersów jest Ameryka, to i w Polsce ludzie, których celem jest przetrwanie, są obecni od dawna.
- Prepper znaczy przygotowany i taka jest wizja tego całego ruchu, to nie jest jedna osoba, to ludzie, którzy mają wspólny cel - tym celem jest przeżycie, przetrwanie, przygotowanie na różne ekstremalne sytuacje, mogą być to kataklizmy, wojna, brak prądu - wylicza.
Rozmówca PAP podkreśla, że członkowie ruchu przygotowują procedury postępowania związane z rodzajem potencjalnych zagrożeń. Dodaje, że te procedury są weryfikowane w praktyce, udoskonalane.
- Co miesiąc organizujemy darmowe spotkania dla wszystkich chętnych, zainteresowanych naszą działalnością. Raz w roku (...), organizujemy konwent preppersów, na którym uczymy ludzi danych zachowań - informuje Tracz. Ostatni konwent, jak dodaje, był związany z sytuacją zagrożenia wojennego, odbył się pod hasłem "Szykuj się na wojnę".
Uczestniczy konwentu - mówi preppers - mogli poznać obsługę różnej broni, jak również poznać procedury udzielania pomocy osobie, która została postrzelona.
- Tak naprawdę było to kompleksowe know-how jak przetrwać w sytuacji konfliktowej, zagrożenia wojennego - podkreśla. (pap)
Film: PAP