"Anora" Seana Bakera o pracownicy seksualnej, która poślubia syna oligarchy, otrzymała Złotą Palmę dla najlepszego filmu podczas sobotniej gali zamknięcia 77. festiwalu w Cannes. "To nagroda dla wszystkich tancerek erotycznych - obecnych, przeszłych i przyszłych" - powiedział reżyser.
Uhonorowana Złotą Palmą dla najlepszego filmu "Anora" to opowieść o młodej pracownicy seksualnej z Brooklynu, która poślubia syna oligarchy. Kiedy wieści o tym docierają do rodziców jej wybranka, bogacze przyjeżdżają do Nowego Jorku, by przekonać młodych do unieważnienia małżeństwa.
Odbierając statuetkę, Sean Baker wyznał, że marzył o tym momencie przez ostatnich 40 lat. "Zastanawiam się, co będę teraz robił? Będę nadal walczył, żeby kino żyło pełnią życia, a filmy były wyświetlane na wielkim ekranie. Świat musi pamiętać, że wyświetlanie filmów w domu lub na telefonie komórkowym nie jest najlepszym wyborem, choć niektóre firmy bardzo by sobie tego życzyły. Oglądanie obrazów w sali kinowej, wśród ludzi to zupełnie inne doświadczenie. Możemy wspólnie przeżywać ważne emocje - strach, smutek, śmiech. Cieszę się, że sala kinowa jest nadal czymś ważnym. Tak powinno pozostać" - stwierdził. Reżyser podziękował również najważniejszym kobietom swojego życia - żonie, mamie i przyjaciółce. "Na koniec chciałbym podkreślić, że ta Złota Palma jest dla wszystkich tancerek erotycznych - obecnych, przeszłych i przyszłych" - podsumował.
Moment kulminacyjny ceremonii zamknięcia festiwalu poprzedziło wręczenie przez Francisa Forda Coppolę Honorowej Złotej Palmy twórcy sagi "Gwiezdne wojny" George'owi Lucasowi. "Śledziłem jego karierę, błyskotliwe pomysły, filmy, które naznaczyły historię kina. Pamiętam też dzień smutku, kiedy George poczuł się odrzucony. Spotkał się z ludźmi, którzy mieli prawa do Flasha Gordona. Usłyszał od nich, że nie jest dostatecznie sławny, aby powierzyć mu postać, która tak cieszyła go w dzieciństwie. Wtedy powiedział: +dobrze, w takim razie zrealizuję film, który zatytułuję +Gwiezdne wojny+ albo coś w tym rodzaju+. Zrobił to, ryzykując wszystkim. Gratuluję ci, George. Jesteśmy z ciebie bardzo dumni" - powiedział Coppola.
Lucas skierował słowa wdzięczności do twórców festiwalu, swoich współpracowników i przyjaciół. "Byliśmy razem w Cannes 52 lata temu, by zaprezentować mój pierwszy film. Pamiętam, że tego dnia lało jak z cebra. Przemknęliśmy na salę. Teraz koło zamyka się. Przybyłem tutaj dzisiaj, żeby wszystkim państwu podziękować. Jestem tylko chłopakiem, wychowanym wśród kalifornijskich winnic, który zrobił filmy w San Francisco. Kariery moja i Francisa przebiegały równolegle. Ta nagroda jest dla mnie wielkim zaszczytem" - zapewnił.
Grand Prix festiwalu doceniono "All We Imagine As Light" Payal Kapadii. "Mój film mówi o przyjaźni między bardzo różnymi kobietami. Często słyszy się, że kobiety są o siebie zazdrosne, że miewają między sobą konflikty. Takie są społeczeństwa, ale przyjaźń jest bardzo ważną relacją w życiu. Uczy solidarności, empatii. Właśnie te wartości chciałam uwypuklić na ekranie" - zwróciła uwagę reżyserka.
Nagroda specjalna jury trafiła do Mohammada Rasoulofa za "The Seed of the Sacred Fig". Irański reżyser, który w swoich dziełach krytycznym okiem przygląda się rzeczywistości swojego kraju, był wielokrotnie aresztowany pod zarzutem "szerzenia antyirańskiej propagandy". W tym roku udało mu się przyjechać do Cannes, ale w swoim przemówieniu skupił się na zatrzymanych w Iranie współpracownikach i wszystkich ofiarach reżimu. "Moje serce jest teraz z nimi. Jestem szczęśliwy, że film mógł zostać ukończony, że znalazł się w konkursie głównym, że dostałem tę nagrodę. Jednak z drugiej strony odczuwam smutek i żal z powodu tego, co każdego dnia dzieje się w moim kraju. Dziękuję wszystkim, którzy umożliwili powstanie tego obrazu, którzy mieli odwagę" - stwierdził.
Statuetkę za reżyserię "Grand Tour" odebrał Miguel Gomes. Za najlepszy scenariusz wyróżniono Coralie Fargeat, autorkę "The Substance". Jak sama przyznała, realizacja body horroru przyszła jej z trudem. "Jestem dumna, że stoję dziś przed państwem. Ten film mówi o doświadczeniu kobiet na całym świecie, podnosi temat przemocy. Mam nadzieję, że zmieni coś na świecie, że będzie drobnym krokiem naprzód. Dziękuję wszystkim kobietom, które podejmują ryzyko zabrania głosu, chcąc uczynić świat lepszym miejscem. Potrzebujemy rewolucji. Nie sądzę, że ta rewolucja już się zaczęła. Mam nadzieję, że będziemy mogli rozpocząć ją wszystkie i wszyscy razem. Niech żyje kino" - zaznaczyła.
Najlepszym aktorem okazał się Jesse Plemons, który zagrał w "Kinds of Kindness" Yorgosa Lanthimosa. Natomiast statuetka za najlepsze role kobiece przypadła aktorkom z filmu "Emilia Perez" Jacquesa Audiarda - Selenie Gomez, Zoe Saldanie, Karli Sofii Gascon i Adrianie Paz. "Dedykuję tę nagrodę aktorkom i aktorom, którzy pukają do każdych drzwi, zadają sobie wiele trudu, by wykonywać tę pracę. Ta statuetka jest również dla wszystkich osób transpłciowych, które tak wiele wycierpiały. Chciałabym, żeby wreszcie były w stanie uwierzyć, że - tak jak w +Emilii Perez+ - zawsze można iść naprzód" - mówiła Gascon ze sceny. Do twórców "Emilii Perez" powędrowała również nagroda jury.
Laureatów konkursu głównego wyłoniło jury w składzie: amerykańska reżyserka, aktorka i scenarzystka Greta Gerwig (przewodnicząca), turecka scenarzystka i fotografka Ebru Ceylan, amerykańska aktorka Lily Gladstone, francuska aktorka Eva Green, libańska reżyserka i scenarzystka Nadine Labaki, hiszpański reżyser, scenarzysta i producent Juan Antonio Bayona, włoski aktor Pierfrancesco Favino, japoński reżyser Hirokazu Koreeda oraz francuski aktor i producent Omar Sy.
Wcześniej ogłoszono laureata Złotej Palmy dla najlepszego filmu krótkometrażowego. Jurorzy, których pracami kierowała belgijska aktorka Lubna Azabal, przyznali tę statuetkę "The Man Who Could Not Remain Silent" Nebojsa Slijepcevica.
Z kolei jury Złotej Kamery pod przewodnictwem francuskiej aktorki Emmanuelle Beart i belgijskiego rapera, reżysera Baloji przyznało nagrodę za najlepszy debiut Halfdanowi Ullmannowi Tondelowi za "Armanda".