W sobotę (20 kwietnia) mija 150. rocznica śmierci szczecińskiego kompozytora Carla Loewego. Zmarł w Kilonii, nie skończywszy 73 lat, i tam został pochowany. Przed śmiercią polecił, by jego serce przewieźć do Szczecina. Znajduje się w katedrze św. Jakuba, w filarze obok organów.
Urodził się 30 listopada 1796 roku w miasteczku Löbejün (dziś Wettin-Löbejün) w Saksonii-Anhalt. Do szkół chodził w Köthen, gdzie wcześniej Johann S. Bach pisał „Koncerty brandenburskie” i „Das Wohltemperierte Klavier”, studiował w Halle, a w 1820 roku, mając już w dorobku tak znane do dziś ballady, jak „Król olch” do słów Goethego i „Edward”, przyjechał do Szczecina. Mieszkał tu i pracował 46 lat. Był kompozytorem, dyrektorem muzycznym miasta, profesorem w Gimnazjum Mariackim, kantorem i organistą w katedrze. Znany był w Niemczech i Europie przede wszystkim jako twórca romantycznych pieśni i ballad. Pisał oratoria, koncerty symfoniczne i fortepianowe, utwory kameralne, opery. W Europie był to czas wielkich kompozytorów.
W powojennym Szczecinie ballady Loewego, napisane do wierszy Adama Mickiewicza, tłumaczonych na niemiecki, wykonywano w latach 60. XX w. Pełniej nie był znany, prawie nic o nim nie wiedziano. Więcej zaczęło się mówić dwadzieścia lat później, głównie za sprawą Mikołaja Szczęsnego, pierwszego polskiego badacza jego twórczości i monografisty. Dzięki niemu i Eugeniuszowi Kusowi, ówczesnemu dyrektorowi Zamku Książąt Pomorskich, przygotowano w 1996 roku cykl spotkań, seminariów i koncertów związanych z 200. rocznicą urodzin kompozytora. Wcześniej, po raz pierwszy po wojnie, wykonane zostało w katedrze św. Jakuba przez Pomorskie Stowarzyszenie Instrumentalistów „Academia” i Bohdana Boguszewskiego jego „Te Deum”, a w Książnicy Pomorskiej, dzięki staraniom jej ówczesnego dyrektora, Stanisława Krzywickiego, odsłonięto popiersie kompozytora, autorstwa Stanisława Biżka. Utwory kameralne Loewego grał kwartet „Sedina”, który tworzyli uczniowie i absolwenci szczecińskich szkół muzycznych, a ballady, pieśni i arie śpiewali m.in. Romana Jakubowska-Handke, Ewa Filipowicz i Mirosław Kosiński. Do katedry wróciła stara przedwojenna tablica, upamiętniająca kompozytora, jest też tablica nowa. Przed katedrą stoi cokół jego pomnika, odsłoniętego w 1904 r. z woli ówczesnych mieszkańców Szczecina, nadszarpnięty przez dzieje. Figury katedralnego kantora na nim nie ma. Zaginęła w wirach wojny.
Gdy w katedrze były już nowe organy, odnaleziono w filarze jego serce.
Muzyka Loewego jest w Szczecinie obecna, aczkolwiek mogłaby być obecna częściej. Przypomnijmy tylko niektóre fakty. Płytę z jego utworami kameralnymi i pieśniami nagrali muzycy Baltic Neopolis Orchestra i Urszula Kryger (sopran), pieśni – Marcus Köhler (baryton) i Małgorzata Klorek (organy), monografię opublikowała Sylwia Burnicka-Kalischewska. Małgorzata Wieland i Małgorzata Klorek były inicjatorkami Europejskiego Festiwalu Muzycznego im. Carla Loewego. Sztukę poświęcił kompozytorowi Artur D. Liskowacki (wystawiał ją Teatr Polski z Jackiem Polaczkiem w roli głównej), a utwory muzyczne – Marek Jasiński i Zbigniew Kozub. W 2012 r. pierwsze w Szczecinie wykonanie II Symfonii d-moll Loewego poprowadziła w katedrze Kinga Rozkrut, a rok później Paweł Kotla dyrygował poświęconym mu koncertem „In memoriam”.
150. rocznica śmierci szczecińskiego kompozytora upamiętniana jest koncertami. Jako że zbiega się w tym roku z Wielką Sobotą, przypomina się jego pasyjne oratorium „Das Sühnopfer des neuen Bundes” („Odkupienie Nowego Przymierza”), napisane na chór, solistów i kwintet smyczkowy (lub organy). W ubiegły wtorek zostało wykonane w drezdeńskim Annenkirche przez solistów, chór studentów tamtejszej Wyższej Szkoły Muzyki Kościelnej i saksońską Filharmonię Łaby. Dyrygował rektor uczelni Stephan Lennig.
W Löbejün trwają do soboty VII Dni Muzyki Carla Loewego. W programie są spotkania w jego muzeum, koncerty utworów organowych, kameralnych i wokalnych, konferencja naukowa. Festiwal zakończy się nabożeństwem Zmartwychwstania w niedzielę wielkanocną, podczas którego będą śpiewane pieśni Loewego.
Bogdan TWARDOCHLEB