Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Anna Dymna: Mam taki sam stosunek do teatru, jaki miałam 50 lat temu

Data publikacji: 27 marca 2019 r. 22:47
Ostatnia aktualizacja: 29 marca 2019 r. 18:06
Anna Dymna: Mam taki sam stosunek do teatru, jaki miałam 50 lat temu
 

Mam taki sam stosunek do teatru, jaki miałam 50 lat temu – mówi Anna Dymna, która 50 lat temu, 27 marca 1969 r., debiutowała jako aktorka na deskach Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie. Dymna zagrała wówczas role Isi i Chochoła w „Weselu” w reż. Lidii Zamkow.

W chwili debiutu słynna dziś aktorka była studentką I roku Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie. Podczas środowej rozmowy z PAP Dymna wyznała, że w nocy przyśniła się jej scena, którą grała 50 lat temu. Aktorka doskonale pamięta słowa, które mówiła na scenie.

Pierwsze moje zdanie na scenie w profesjonalnym teatrze padło właśnie 27 marca, w Dzień Teatru, w 1969 r., i brzmiało: "Mnie się nie chce spać pokil bedom grać, a tamte dziecka śpiom, niech se lezom ta, jak som". Tak powiedziała Isia do mamy – wspominała Dymna. Jak wyznała, po latach zdała sobie sprawę, że słowa Isi „Mnie się nie chce spać pokil bedom grać” stały się jej hasłem na całe życie.

– Trzymałam się tego hasła, że "póki będą grać, to mi się nie będzie chciało spać" – mówiła. – Mam taki sam stosunek do teatru, jaki miałam 50 lat temu. Nic się nie zmieniło. Tak samo go kocham. Może mam mniej sił, ale mam dużo więcej radości. Z taką samą radością włażę na scenę.

W jej odczuciu to właśnie dzięki teatrowi, „którego rytmem żyje od 50 lat, któremu jest wierna”, przeżyła najpiękniejsze chwile w życiu.

– Mimo najgorszych stresów, wypadków, pożaru, ja wchodziłam na scenę, malowałam się i wchodziłam w mój świat teatralny, który co prawda jest wykańczający nerwowo, ale to jest odpoczynek od rzeczywistości – powiedziała wskazując, że teatr jest dla niej „gabinetem terapeutycznym”. – Gdyby nie teatr, to prawdopodobnie nie byłoby mnie już, nie poradziłabym sobie – wyznała.

Swoje życie Anna Dymna porównała do podróży po niezwykłych planetach, na które zabierali ją różni reżyserzy.

– Aktorstwo to najpiękniejszy zawód świata, jeśli się go poważnie traktuje – powiedziała. Jak dodała, aktor podróżuje w głąb innego człowieka, stara się go zrozumieć, a takiego zrozumienia drugiej osoby jak oceniła nie nauczają nawet mistrzowie. – Pół wieku. Teraz mogę wyluzować, bo mam pół wieku za sobą i teraz kolejne pół wieku mogę żyć spokojniej.

* * *

Anna Dymna urodziła się 20 lipca 1951 r. w Legnicy, jako Anna Dziadyk. W 1973 r. ukończyła PWST w Krakowie. W tym samym roku związała się z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie, w którym pracuje do dziś. Dymna zyskała opinię jednej z najpiękniejszych polskich aktorek i podbiła serca męskiej widowni. Pracowała z najwybitniejszymi reżyserami, m.in. z Andrzejem Wajdą, Konradem Swinarskim, Jerzym Jarockim, Jerzym Grzegorzewskim, Jerzym Hoffmanem, Kazimierzem Kutzem.

Widzowie znają Dymną z ról filmowych i telewizyjnych grała Anię Pawlakównę ("Nie ma mocnych", "Kochaj albo rzuć", reż. Sylwester Chęciński) i Barbarę Radziwiłłównę w filmie Janusza Majewskiego. W dorobku Dymna ma też m.in. role w filmach: "Dolina Issy" (reż. T. Konwicki), "Dama kameliowa" (reż. J. Antczak), "Śmierć jak kromka chleba" (reż. K. Kutz), "Pestka" (reż. K. Janda), "Wiedźmin" (reż. M. Brodzki), "Stara baśń" (reż. J. Hoffman) i "Skazany na bluesa" (reż. J. Kidawa-Błoński); w serialach "Mistrz i Małgorzata" Macieja Wojtyszki, "Siedlisko" Janusza Majewskiego.

Artystka od lat angażuje się w działania na rzecz potrzebujących wsparcia. W 2003 r. założyła w Krakowie Fundację "Mimo Wszystko", która pomaga osobom chorym i niepełnosprawnym z całej Polski.

Jest laureatką licznych nagród, otrzymała też m.in. tytuł Mistrza Mowy Polskiej.

(pap)

Fot. Wikipedia

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Quistorp
2019-03-29 18:05:55
Wszystkie role podziwiałem. Ale najbardziej w mojej pamięci pozostała arcysugestywna rola w filmie "Znachor" u boku Stockingera i Bińczyckiego. W obecnej roli, jaką odgrywa w swojej działalności, życzę tylko tężyzny ducha i niespożytych sił.
REKLAMA