Ceniony pisarz i tłumacz Antoni Libera wydał wybór opowiadań i krótkich tekstów prozą pod tytułem „Najlepiej się nie urodzić”. Siedemdziesięcioczteroletni twórca przyznaje, że jest to jego bilans oraz „rachunek sumienia”.
– Układałem te opowiadania jako rodzaj podsumowania życia – mówił autor „Madame” w rozmowie z Polskim Radiem. – Nie żebym się z życiem żegnał, ale jestem w takim wieku, że widzę, co w życiu było ważne. Dokonałem rachunku sumienia.
Uwagę przykuwa zwłaszcza tekst tytułowy, osnuty wokół okupacyjnych i tużpowojennych dziejów matki pisarza, Żydówki, której udało się uciec z warszawskiego getta. Opowiadanie przynosi obrazy, obserwacje i paradoksy, które nie mieszczą się w ramach dominujących w życiu publicznym dwóch czarno-białych opowieści o stosunkach polsko-żydowskich (mówiąc hasłowo: bohaterscy Polacy ratowali Żydów versus Polacy dla Żydów byli w sumie gorsi niż Niemcy).
Są więc w tym opowiadaniu Polacy, którzy pomagają Żydom, ale i polscy szantażyści, którzy od Żydów – i pomagającym im Polaków – pobierają haracz. Matka Antoniego Libery znajduje relatywnie bezpieczne schronienie jako nauczycielka u zamożnych ziemian – ale może tam się czuć bezpiecznie, bo ziemianie są uwikłani w niejasne interesy z Niemcami, a więc znajdują się poza podejrzeniem. Po wojnie ich relacja ulega odwróceniu – a przynajmniej w oczach zdeklasowanych ziemian.
Główna bohaterka opowiadania chce być nowoczesną, ślepą na etniczne pochodzenie Polką i tylko Polką, ale wciąż łapie się na tym, i mocno ją to zawstydza, że dzieli ludzi według klucza „Żyd – nie-Żyd”. No i kapitalna jest scena z żydowskimi nędzarzami – intelektualistami, którzy w samym środku wojennego horroru spotykają się, aby z pełną powagą żywiołowo dyskutować o tym, czy sentencja Teognisa „Lepiej się nie urodzić” jest logicznie prawomocna…
W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej Antoni Libera powiedział:
– Słynny obraz włoskiego malarza metafizycznego de Chirico pt. „Niepokój odjazdu” zamieszczony na okładce jest tyleż ilustracją pewnego wątku opowiadania „Widok z góry i z dołu”, ile wizją ogólnego ducha całej tej konstelacji tekstów. Tajemnicze miasto tonące w słońcu. Pustka, dziwne budowle i ich cienie, daleki dymiący parowóz za murem i zaskakujący w tym pejzażu wagon bydlęcy, który w kontekście XX wieku różnie się może kojarzyć.
Dla pisarza najważniejszy tekst w tomie to „Toccata C-dur”.
– Łączy ono w sobie dwie kwestie: tajemnicę muzyki jako takiej (czym właściwie jest? czemu służy? co nam mówi, jeśli to w ogóle mowa?); oraz problem rywalizacji i kapryśnego losu artysty – precyzował Antoni Libera. – Jedno pytanie brzmi: czy przesłanie Toccaty Schumanna, które wydobywa w niej profesor Plater, jest zasadne i wiarygodne? A drugie: czy talent zawsze prowadzi do sukcesu? Próbuję pokazać tu względność losu i jego spełnienia. Zawsze zazdrościmy innym czegoś, czego sami nie mamy.
W tekstach pomieszczonych w „Lepiej się nie urodzić” aż kłębi się od nawiązań do innych pisarzy. W „Opowieści idioty” Antoni Libera mocuje się z „Kosmosem” Witolda Gombrowicza, w „Lirykach lozańskich” bawi się postacią Gustawa, głównego bohatera „Spisu cudzołożnic” Jerzego Pilcha, pojawiają się tu także takie figury jak Paweł Huelle, Jerzy Andrzejewski i oczywiście Samuel Beckett. A to tylko te najbardziej rzucające się w oczy tropy.
Antoni Libera w roku 1998 wydał bestsellerową powieść „Madame”. Jest tłumaczem, reżyserem teatralnym, krytykiem literackim i znawcą twórczości Samuela Becketta. Przełożył na język polski wszystkie dramaty tego irlandzkiego dramaturga. Wystawiał jego sztuki. Relacjom Antoniego Libery i Samuela Becketta poświęcona jest autobiografia literacka pisarza zatytułowana „Godot i jego cień”.
Tom „Najlepiej się nie urodzić” został opublikowany w Państwowym Instytucie Wydawniczym. W tej oficynie ukazały się m.in. przekłady Szekspira pióra Antoniego Libery. Na listopad zaplanowano przygotowaną przez niego transkrypcję na współczesną polszczyznę „Odprawy posłów greckich” Jana Kochanowskiego. ©℗
Alan SASINOWSKI