Jedyna polska wokalistka, która wylansowała hity na całym świecie i sprzedawała płyty w kilku milionach egzemplarzy, czyli Basia Trzetrzelewska, wystąpiła w sobotni wieczór w szczecińskiej filharmonii. Był to ostatni koncert podczas dwumiesięcznego tournee artystki promującego jej najnowszą płytę - "Butterflies".
Podczas koncertu Basia wykonała kilka piosenek ze wspomnianego krążka oraz wiele starszych przebojów, m.in. "Time and Tide", "Crusing for Brusing", "Baby You're Mine", "New Day for You", a na bis - "Liang&Zhou" z najnowszego albumu oraz "Promise" z debiutanckiej, solowej płyty piosenkarki z 1987 roku. Jak mówiła artystka w trakcie występu, większość jej piosenek to autobiograficzne opowieści, a np. "Matteo" powstało po narodzinach syna jej gitarzysty.
Tu warto wspomnieć o międzynarodowym zespole, który towarzyszył Basi na scenie - Brytyjczycy na perkusji, instrumentach klawiszowych i saksofonie (w tym Danny White, z którym artystka współpracuje od lat 80., od czasów zespołu Matt Bianco oraz Ian Kirham, muzyk Simply Red), Urugwajczyk na gitarze basowej oraz Włoch na gitarze. - Pięknie, jestem onieśmielona - mówiła wokalistka, rozglądając się po filharmonii. - W takim miejscu trzeba się dobrze zachowywać i dobrze ubrać. Dlatego tak się wystroiłam, na co dzień tak nie chodzę - żartowała. - Ostatnio występowałam w Szczecinie siedem lat temu na dziedzińcu zamku. Kto był na tamtym koncercie? - zapytała, a wtedy mnóstwo osób podniosło ręce do góry. Jak mówiła Basia, zawsze ostatni występ podczas trasy koncertowej pamięta szczególnie, zatem ten w Szczecinie na pewno zachowa długo w pamięci.
Monika Gapińska
Fot. Marta Teszner
