Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

"Bez dziadka" - debiut Jolanty Jonaszko

Data publikacji: 29 kwietnia 2018 r. 11:31
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:49
"Bez dziadka" - debiut Jolanty Jonaszko
 

Pisała, bo było jej to po prostu potrzebne. To dawało jej ulgę po śmierci ukochanego dziadka, który był jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Pisała codziennie i mimo że odczuwała ból i smutek, to nie przestawała. Nie miała zamiaru z tych listów składać książki. Nawet nie przyszło jej to do głowy. Ale z czasem, gdy zebrało ich się naprawdę dużo, uświadomiła sobie, że może jednak…

Rozstawanie się z bardzo bliską osobą to dla każdego trudne przeżycie. Ale każdy przeżywa to inaczej, na swój sposób. Jedni zamykają się w sobie i odgradzają od świata, zostając sami ze swoimi emocjami i poczuciem straty, inni dzielą się nimi z otoczeniem, a Jolanta Jonaszko swój ból i rozliczenie z człowiekiem, którego kochała i który był ważną osobą w jej życiu, zapisywała w niewysłanych listach.

Pierwsze miesiące, gdy ból dręczy najbardziej, były w tym pisaniu bardzo intensywne. Później pojawił się większy dystans. A gdy od śmierci dziadka minęło już dziesięć miesięcy, w tym swoistym pamiętniku żałoby postawiona została kropka. Świadomość, że z listów powstanie książka, co potwierdziło w międzyczasie szczecińskie Wydawnictwo FORMA, dopingowała do pracy redakcyjnej, skrótów, poprawek. I, jak się okazało, było warto.

W miniony czwartek, 26 kwietnia, w Domu Kultury 13 Muz odbyło się w ramach cyklicznych spotkań pn. „Literackie Czwartki” spotkanie z autorką, która na stałe mieszka we Frankfurcie nad Menem, gdzie jest konsultantem i trenerem w zakresie rozwijania talentów i reorientacji zawodowej w międzynarodowej korporacji. Poprowadził je interesująco „specjalista od Kafki” Damian Romanik, a Jolanta Jonaszko mówiła o codziennej intymnej rozmowie z dziadkiem, który odszedł. Lekko stremowana, ale bardzo naturalna, co sprawiało, że słuchano jej w dużym skupieniu. Gdy czytała fragment swojej debiutanckiej książki, trudno było nie oprzeć się wzruszeniu i refleksjom dotyczącym uczuć, życia, śmierci, duszy, przemijania. Ale też przy okazji można było zauważyć wartką narrację i niezwykle dojrzały jak na debiutantkę pisarski warsztat.

Ciekawym momentem spotkania w „Muzach” była opowieść o dziadku, który miał jeszcze okazję w ostatnich miesiącach swojego życia ucieszyć się swoim małym prawnukiem Jakubem, synem autorki. Z dziadka z każdym dniem uchodziło życie, a jego małemu potomkowi tego życia przybywało. Dobrze, że mogli się ze sobą spotkać, choć w tak odmiennych rolach. Mały Kubuś uczestniczył rzecz jasna w pierwszym, bardzo ważnym dla swojej mamy autorskim spotkaniu.

Warto dodać, że Jolanta Jonaszko urodziła się w Szczecinie. Studiowała w Anglii i USA. Pracowała w think tankach i firmach konsultingowych, obecnie jest konsultantem i trenerem w zakresie rozwijania talentów i reorientacji zawodowej w międzynarodowej korporacji w Niemaczech. Mieszka we Frankfurcie nad Menem. Jej siostrą jest Alicja Jasina, pierwsza Polka, która otrzymała niezwykle prestiżowego studenckiego Oskara.

(mos)

Fot. Marek Klasa

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Parę przemyśleń
2018-05-01 09:43:40
Wydawało się (zarówno na spotkaniu jak i w książce, którą potem przeczytałem) prawdziwe. I przekracza tabu śmierci, które w naszejkulturze jest bardzo silne. A przecież przeżywamy podobne rzeczy jak odchodzą nam bliscy. Dlatego widzę spro uniwersmu - warto przeczytać. Będziesz lepszym człowiekiem!
Otwarcie
2018-04-29 20:28:46
Bylem widzialem, przeczytalem. Gratuluje otwartosci i wspanialej relacji z dziadkiem, ktory w tak interesujacy sposob zostanie uwieczniony. Ksiazka taka jak te pomoga nie jednym rozpoczac dialog o tak trudnej sytuacji zyciowej, ktora jednak w zyciu codziennym spychana jest do szuflady. Ta ksiazkowa propozycja pomogla mi zamknac pewien etap i pozegnac sie z odeszla osoba.
Piotra
2018-04-29 17:02:23
!!!
odbiór
2018-04-29 15:44:56
Chyba trochę to wszystko zbyt ckliwe, przesłodzone,bo aż mdli.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA