Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Czyta się...? Adam Opatowicz

Data publikacji: 10 sierpnia 2019 r. 22:24
Ostatnia aktualizacja: 10 sierpnia 2019 r. 22:24
Czyta się...? Adam Opatowicz
 

Czytam sporo, trochę chaotycznie, i różne książki równocześnie, choć po tak zwaną literaturę piękną rzadko teraz sięgam; czytam w domu, ale i w samochodzie, gdy zdarzy się chwila, gdy trzeba na coś poczekać… Tak na przykład czytam sobie tom wierszy Polska Marcina Świetlickiego, i znajduję w nim wiele trafnych spostrzeżeń na temat tego, co w tytule, czyli o nas samych.

W mojej odpowiedzi na pytanie, co czytam, musi się też chyba pojawić pewien delikatny wątek. Każdy z nas otrzymuje przecież książki od przyjaciół i znajomych, z dedykacjami, a więc takie, które przeczytać wypada, choć nie do wszystkich mamy pełne przekonanie. Tymczasem zdarzają się wśród nich bardzo ciekawe. Jak choćby wspomnieniowa książka byłego wojewody zachodniopomorskiego Marka Tałasiewicza Ścieżki, drogi i manowce, którą otrzymałem od autora z autografem. Rodzaj autobiografii, dotyczący wątków niby znanych, ale to lektura naprawdę pasjonująca, bo stoi za nią życie i głębokie życiowe doświadczenia.

Czytam też, sięgając do nich po trochu, wiele innych książek. Choćby wspaniałą rozmowę prof. Jerzego Vetulaniego i ks. Grzegorza Strzelczyka Ćwiczenia duszy i rozumu. Dwa intelektualne szczyty i dwa bieguny zarazem; naukowiec, ateista, rozmawia z teologiem, księdzem – dwa punkty widzenia, ale zarazem jakie porozumienie, jaki poziom dyskusji. Ta książka to prezent od mojego przyjaciela, prof. Andrzeja Potemkowskiego, który był z kolei przyjacielem prof. Vetulaniego… Wiele specyficznej radości sprawia mi lektura książki Bonobo i ateista Fransa de Walla – śledzenie biologicznych źródeł naszej kultury czy etyki jest naprawdę intrygujące. Podobnie jak czytanie Rasputina Douglasa Smitha, będące sporym wyzwaniem lekturowym – to przecież ponad 900 stron! – ale dające ogromną satysfakcję. Smith traktuje Rasputina jako swego rodzaju pretekst do opowieści o tamtej Rosji i jej świecie, dziwnie jednak podobnym czasem do naszego… Wciąż poczytuję też sobie ze zbioru felietonów Umberto Eco Kroniki płynnego społeczeństwa. Publikował je w prasie regularnie, przez piętnaście lat, a podejmował w nich tematy różne, od błahych po fundamentalne – pisał więc na przykład o telefonach komórkowych, ale i o spiskowej teorii dziejów – analizując w ten sposób błyskotliwie i dowcipnie naszą współczesną cywilizację. Z wielką ciekawością zagłębiam się też w nową, potężną biografię Leonardo da Vinci autorstwa Waltera Isaacsona.

Osobną lekturą była natomiast zakończona przeze mnie niedawno książka Kamila Sipowicza o jego żonie, Korze. Kora, Kora, a planety szaleją to biografia tej artystki, z tym że głos zabiera w niej często ona sama. Opowiadając o swoim życiu, miłości, narkotykach, poglądach na rzeczywistość. Takie książki są ważne, pokazują nam, jak płytko czasem postrzegamy tak zwane gwiazdy estrady czy muzycznej sceny, gdy są to tymczasem osoby niezwykłe, bogate intelektualnie, fascynujące. Taka właśnie była Kora. I nie kryję, że jestem wciąż pod wrażeniem tego z nią spotkania za pośrednictwem książki.

***

Trzydziestu siedmiu pisarzy i autorów ze Szczecina i regionu, a także związanych z miastem i województwem, a mieszkających gdzieś w kraju, a także w Niemczech i Stanach Zjednoczonych, odpowiedziało na tych łamach na pytanie „Pisze się…?”. Rubryka pod tym hasłem pojawiała się na wtorkowych i czwartkowych kolumnach kulturalnych „Kuriera” od marca tego roku aż do ubiegłego tygodnia. Pora zapytać: czy się czyta? I co się czyta?

Na nasze pytanie – w nowej rubryce – odpowiedzą ludzie, jak i poprzednio, związani ze Szczecinem i regionem, znani i mniej znani, cenieni i popularni, ale przede wszystkim – czytający książki!

(al)

Fot. Dariusz Gorajski

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA