„Ostatnia taka sobota…” - pod tym hasłem w sobotę odbyła się imprezy pożegnalna „starego Słowianina", czyli szczecińskiego domu kultury przy ul. Korzeniowskiego, który – po długim oczekiwaniu – czeka przebudowa i remont.
Z tej okazji można było nabazgrać sprayem co się chciało na ścianach, choćby napisać życzenie, deklarację miłości do ukochanej albo własne nazwisko. Była też okazja zrobić sobie selfie z artystami namalowanymi przez nieżyjącego już malarza - Jerzego Kukorowskiego (w jego "podwodnym planetarium"), zajrzeć w każdy, do tej pory niedostępny zakamarek (choćby na zaplecza - kuchni, baru czy gabinetu działu koncertowego), zabrać na pamiątkę płyty, kasety, książki, plakaty (choćby z legendarnej Bluesady), garnki, talerze, bibeloty, banery reklamowe, magnetofony szpulowe i kaseciaki, a nawet stół do piłkarzyków i biurko.
Na spotkanie pożegnalne przyszło sporo osób, w tym bywalcy klubu oraz muzycy, którzy występowali niegdyś na scenie Słowianina - ot, np. niedawno reaktywowany zespół Chicken Legs. W holu domu kultury wyłożono księgę pamiątkową, gdzie można było wpisać swoje wspomnienia związane ze Słowianinem.
- Nie wiem, czy cieszyć się czy płakać - przyznał na sobotnim pożegnaniu dyrektor, Jacek Janiak. - Bardzo czekamy wszyscy bowiem na remont, by móc w końcu zaprosić publiczność do wyremontowanego i rozbudowanego Słowianina. Ale jest też ta łezka wzruszenia, że trzeba dokończyć pakowanie, zabrać kartony i wyprowadzić się na długo z miejsca, z którym ma się tyle wspaniałych wspomnień i w którym poznało się mnóstwo fantastycznych osób, w tym znakomitych artystów.
Nie wiadomo, czy uda się zachować obecny mural na zewnętrznej elewacji, autorstwa Piotra Pałkowskiego „Lumpa”, stąd tu właśnie w sobotę zostało zrobione wspólne zdjęcie mieszkańców Szczecina z tym malunkiem. Już po zrobieniu zdjęcia Inga Kurek - Baranowska pożegnała wszystkich słowami: "Do zobaczenia za dwa lata!". Dyrektor J. Janiak dodał od razu: " A może i wcześniej, za półtora roku". ©℗
(MON)