Przed nami kolejny „Koncert dla jeszcze niezakochanych”, przygotowany przez orkiestrę Baltic Neopolis Orchestra. Od kilku lat to wydarzenie odbywa się pod hasłem: „Muzyka i miłość idą ze sobą w parze!”. W tym roku wraz z muzykami BNO zaprosiliśmy pary, które połączyła muzyka, do opowiedzenia swojej historii miłosnej. Oto nasi bohaterowie - Marta Sidorowska i Maciej Cybulski.
- Podobno połączyła was muzyka. Jak się poznaliście?
Maciej: - Wybrałem się na wakacyjny, muzyczny wyjazd na festiwal Bies Czad Blues z grupą znajomych i zespołem Chango. Chłopaki z Chango jeszcze przed festiwalem mieli zagrać w knajpie „Hipisówka”. Spotkanie było dziełem absolutnego przypadku, ponieważ na wyjazd wybrałem się w ostatniej chwili! Kupiłem flet od znajomego Jacka Skrzypczaka, o bagatela 5 rano w dniu wyjazdu. Miałem wykonać na nim temat festiwalu, pochodzący z Woodstock '76.
Marta: - Spotkaliśmy się przed wejściem, do klubu, gdzie jako menadżerka zespołu sprzedawałam bilety. Przedstawił nas sobie Szymon Drabkowski i de facto przez następną dobę nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa!
Maciej: - To prawda, spytałem tylko Szymona: „To to jest TA Marta?”, ale nic więcej się nie wydarzyło.
- A jednak coś się wkrótce zmieniło!
Maciej: - Tak! Okoliczności były bardzo muzyczne, muzyka towarzyszyła nam przez całą dobę. Jak to na festiwalu, każdy dzień zwieńczony był jam session. Przełom między nami nastąpił, kiedy ja sam wziąłem w nim udział jako flecista! Atmosfera wieczoru była przepełniona muzyką, szaleństwem wolności oraz aromatem bieszczadzkich trunków...
- Czyli nie była to miłość od pierwszego wejrzenia?
Marta: - Nie. W dodatku, gdy już zaiskrzyło, okazało się, że dzieli nas dystans 437 kilometrów. Maciej pokonywał go praktycznie co tydzień pociągiem relacji Szczecin – Wrocław. Czekaliśmy jednak na ten czas. On dzielnie godzinami podróżował, ja wyczekiwałam na dworcowych peronach.
Maciej: - Nie było lekko, dlatego w okolicach grudnia (poznaliśmy się w sierpniu) zaczęliśmy myśleć o wspólnym mieszkaniu. Pozostała decyzja: w którym mieście?
Marta: - Po niedługich rozmyślaniach doszliśmy do wniosku, że większy sens ma moja przeprowadzka z dziećmi do Szczecina. Zaplanowaliśmy luźno, że przeprowadzimy się w okolicach czerwca, żeby dzieci mogły pójść na spokojnie do nowego przedszkola.
- I plan zrealizowaliście?
Maciej: - Tak! W sumie go przyspieszyliśmy i zaplanowaliśmy jeszcze wyjazd na wspólny urlop z dziećmi na Sycylię.
Marta: - To było jedno z moich marzeń!
Maciej: - Wróciliśmy wprost w covidowy lockdown. Sytuacja zaczęła się zagęszczać i po którejś rozmowie podjąłem męską decyzję, że nie ma co czekać. Zorganizowałem transport, pomoc i po dwóch dniach od oznajmienia: „Kochanie, pakuj dom!”, byliśmy już razem w Szczecinie. Prawie cztery miesiące wcześniej niż planowaliśmy.
- Połączyło was spontaniczne jam session. A jak to jest teraz - czy na co dzień słuchacie takiej samej muzyki?
Marta: - Generalnie mamy wspólne playlisty na Spotify, ale też ulubionych wykonawców: Laurę Mvula, JIMKA, Johna Mayera, Justina Timberlake’a, no i Łonę i Webbera!
- Piękna historia z muzyką w tle! Obecnie planujecie kolejne miłosno-muzyczne wydarzenie, czyli wasz ślub! Kto zagra na waszym weselu?
Marta i Maciej: - Oczywiście nasi przyjaciele.
***
„Koncert dla jeszcze niezakochanych” odbędzie się w niedzielę o godz. 16 na profilu facebookowym BNO. Orkiestra udowodni zatem, że muzyka nie tylko łagodzi obyczaje, ale także łączy serca poszukujące miłości!
To propozycja przede wszystkim dla tych, którzy mimo pandemii nie ustępują w poszukiwaniach swojej drugiej połówki. Baltic Neopolis Quartet wystąpi zatem ze specjalnym programem walentynkowym, który pomogli ułożyć… słuchacze! Właśnie melomani mogli przesłać własne propozycje utworów do zakochania, na pierwszą randkę i na dobry humor. Jakie to będą kompozycje, okaże się w niedzielę. Poza nimi, muzycy zaproponowali też melodie takich mistrzów, jak m.in. Rachmaninov, Czajkowski, Bizet i Szostakowicz. Zagra kwartet w składzie: Emanuel Salvador – skrzypce, Monika Szemelak – skrzypce, Emilia Goch-Salvador – altówka i Wojciech Jaworski – wiolonczela.
– W tym roku nie możemy dać szansy na poznanie bratniej duszy na koncercie, ale mamy nadzieję, że przygotowany program rozpali emocje za pośrednictwem sieci, zdopinguje singli do poszukiwań i podtrzyma na duchu tych, którzy czują się samotni, także ze względu na trudny okres pandemii – mówią muzycy orkiestry.
(MON)