Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Inauguracja w szczecińskiej Filharmonii

Data publikacji: 24 września 2016 r. 11:58
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:43
Inauguracja w szczecińskiej Filharmonii
 

Będzie więcej takich koncertów. Nowy dyrektor artystyczny Rune Bergmann przywitał najpierw widownię z ekranu, by potem pojawić się na podium i pewną ręką poprowadzić „Wariacje symfoniczne” Witolda Lutosławskiego. W czasie krótkiej przerwy dyrektor Filharmonii Szczecińskiej Dorota Serwa zachęcała publiczność do korzystania z bogatego programu w nowym sezonie, zapewniając, że nie zabraknie wielkiej symfoniki, ale będzie też wiele koncertów kameralnych, poświęconych jazzowi i innym gatunkom.

Po krótkim powitaniu przyszła pora na główne propozycje wieczoru inaugurującego sezon 2016/2017.  W koncercie fortepianowym Edwarda Griega wystąpił Joaquin Achúcarro, wybitny hiszpański pianista. Koncert Griega w jego wykonaniu zachwycił publiczność. Maestrię pianisty uzupełniała orkiestra. Publiczność długo nie chciała wypuścić solisty z estrady, aż wykonał na bis piękny nokturn na lewą rękę Aleksandra Skriabina. 

Po przerwie wielka orkiestra pod batutą swego dyrektora wykonała V Symfonię Gustava Mahlera. Ten dość długi, trwający prawie 80 minut utwór stawia przed orkiestrą i dyrygentem ogromne wyzwania; gdy zostaną wypełnione tak, jak to się stało w piątek w Szczecinie, publiczność po prostu szaleje.

Wybór programu koncertu inauguracyjnego i wykonanie były najlepszymi wizytówkami Rune Bergmanna, dyrektora artystycznego Filharmonii Szczecińskiej. 

Grzegorz DOWLASZ

Fot. Dariusz GORAJSKI

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Robert
2016-09-27 10:48:28
@Książę Witod Ironia ironią, ale Michał Dworzyński to naprawdę bardzo dobry dyrygent, który się cieszy pozytywną opinią krytyków i ta heca z nim Filharmonii chwały nie przysporzyła. Inna sprawa, że nigdy nie wiadomo czy dyrygent się sprawdzi w pracy z konkretną orkiestrą czy nie. Nie jest w stanie tego przewidzieć najlepsza dyrekcja. Norweg jest sympatyczny, energiczny, podskakuje, robi show i to się części publiczności zawsze podoba niezależnie od fatycznych wyników artystycznych a na te trzeba jeszcze poczekać przynajmniej do końca sezonu. Czy jednak ta orkiestra rzeczywiście chce wejść na wyższy poziom czy nadal wielu muzyków traktuje pracę w FS jako ciepłą ozusowaną posadkę na zasadzie " czy się stoi, czy się leży" - to zapewne wiedzą wtajemniczeni. Jako słuchacz, który sporadycznie przyjeżdża na koncert do tej filharmonii mogę powiedzieć, że do dobrego poziomu i dobrego wykonania np. 5 symfonii Mahlera tej orkiestrze jeszcze bardzo daleko. Ja nie szalałem.
william s
2016-09-26 11:23:45
Widocznie "w tym szaleństwie jest metoda".
Książę Witod
2016-09-26 11:10:50
To już nie jest dyrektorem pan Michał D. "wymieniany wśród najlepszych dyrygentów świata", zaś wg. G.Wyborczej (i tylko Wyborczej!) mający nawet Paszport Polityki" ?! Co się stało, przecież też "publiczność szalała" ?!
zibi
2016-09-25 06:50:34
Nic nie powstrzyma prowincjuszy jeżeli kupili bilet to muszą zaznaczyć swoją obecność w przerwie między częściami symfonii.
Robert
2016-09-24 13:27:07
Ta instytucja nie nazywa się "Filharmonia Szczecińska" tylko Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie w skrócie "Filharmonia w Szczecinie". Publiczność istotnie szalała jeśli za "szał" uznać oklaskiwanie w przerwie między częściami koncertu i symfonii. Miejmy nadzieję, że autora powyższej notki w nie było w tej grupie.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA