To ważne wydarzenie w szczecińskim życiu kulturalnym: ukazał się leksykon „Pisarki i pisarze Szczecina” obejmujący lata 1946-2023. Stworzył go wydawca i animator kultury Krzysztof Lichtblau. Ostatnią tego rodzaju pozycją była książka profesorów Uniwersytetu Szczecińskiego, Ingi Iwasiów, Erazma Kuźmy i Tadeusza Brzozowskiego, którą w swoim wydawnictwie w 2003 roku opublikował „Kurier Szczeciński”.
– To ponad 300 pisarzy na 340 stronach – opowiada w rozmowie z „Kurierem” Krzysztof Lichtblau. – Skupiam się na suchych faktach, biogramach. Chodziło mi o globalne ujęcie. Myślałem o leksykonie od dłuższego czasu. Od czasu książki wydanej przez „Kurier Press” tak wiele się przecież zmieniło! Praca była mozolna, z przerwami zajęła mi rok. Jednym z pierwszych szczecińskich pisarzy był Ludwik Kalkstein, podczas drugiej wojny światowej agent Gestapo w Armii Krajowej, który w 1945 roku zamieszkał w Szczecinie, a leksykon sięga aż do Roberta Baciochy, który w 2024 wydał książkę „Pielgrzym” w wydawnictwie Filia.
Wśród twórców nie brakuje tych związanych z „Kurierem Szczecińskim”. Jest były prezes i redaktor naczelny naszej gazety, Artur Daniel Liskowacki, jest obecny prezes i redaktor naczelny, Roman Ciepliński, jest Krzysztof Żurawski, którego teksty poświęcone historii Szczecina wciąż ukazują się na naszych łamach. Zresztą „Kurier” przez dekady był ważnym elementem szczecińskiego życia literackiego, bo na jego łamach publikowało swoje teksty wielu pisarzy niezwiązanych bezpośrednio z redakcją.
– Trudno wskazać najważniejszego pisarza dla Szczecina, różne epoki miały różne duże nazwiska. Helena Raszka, Ryszard Liskowacki, Artur Daniel Liskowacki… – ocenia Krzysztof Lichtblau. – Teraz rynek książkowy bardzo się rozwinął, nigdy wcześniej wydanie książki nie było takie łatwe. Czy Szczecin jest dobrym miejscem dla pisarzy? Wspierają ich kameralne księgarnie. Spójrzmy na autora kryminałów, Przemysława Kowalewskiego. Na literackiej scenie pojawił się stosunkowo niedawno, a ostatni spacer śladami jego twórczości przyciągnął ok. 100 osób. Polacy lubią regionalne rzeczy. Zastanawialiśmy się, czy twórcy tacy jak Leszek Herman, czy Marek Stelar są czytani poza Szczecinem. Otóż są. Najlepszym na to dowodem są nagrody, które otrzymuje Marek Stelar.
Krzysztof Lichtblau mówi, że ludzi, którzy sięgają po pióro (a raczej po klawiaturę), motywuje chęć spełnienia marzeń, potrzeba oderwania się od codziennej pracy. Zwraca uwagę, że choć szczecińskie środowisko literackie potrafi się zintegrować – czego dowodem jest zaplanowany na wrzesień tom, do którego lokalni pisarze „z różnych parafii” dali teksty, gdzie wspólnym mianownikiem są szczecińskie księgarnie – to wciąż dobrze się mają zupełnie odrębne postaci, o których mało kto wie w Szczecinie, a które są czytane w całej Polsce.
– Przykład: Joanna Balicka. Autorka erotyków w stylu Blanki Lipińskiej. Publikuje je w wydawnictwie Niezwykłe – opowiada autor leksykonu. – Kto o niej słyszał w środowisku? Niewiele osób. A na portalu Lubimyczytać ma 1500 ocen, co jest świetnym wynikiem.
Leksykon to nie wszystko. W ten weekend na Łące Kany w Szczecinie odbędzie się wymyślony przez Krzysztofa Lichtblaua festiwal „Literatura działa”, który skupi nie tylko lokalnych ludzi pióra.
Na piątek zaplanowano jedno wydarzenie. O g. 18 rozpocznie się dyskusja „Kryminalni” z Przemysławem Kowalewskim, Robertem Małeckim i Markiem Stelarem. W sobotę impreza będzie się odbywać w g. 12-18, w niedzielę w g. 11-18.
Przykładowe wydarzenia: w sobotę w południe odbędzie się spotkanie z Michałem Rusinkiem, o g. 18 w panelu „Literatura i muzyka” podyskutują Jarosław Błahy, Tomasz „Skaya” Skuza, Łukasz "Szurbo" Szulborski, z kolei na niedzielę na g. 17 zaplanowano spotkanie „Literatura i architektura” z Michałem Dębowskim, Leszkiem Hermanem i Markiem Stelarem. ©℗
Alan SASINOWSKI