Wróciłem dziś z Poznania - w niedziele ludzie tłumnie spacerują po rynku i starówce aż przyjemnie tam być pięknie i jest nastrój miejski - Szczecin Krzystkowy jest nieprzyjemny, brak słów, wstawiono nieudaczników do rządzenia miastem od początku 3RP i miasto przypomina zakalec architektoniczno - urbanistyczno - cywilizacyjny pod wodzą Krzystka, Nitrasa, Grodxkiego, Brudxińskiego, Arłukowicza i innych ...Chyba miala rację Służba Bezpieczeństwa pod koniec PRL by nie pozwolić na budowę Seminarium Duchownego, ludzie się modlą w Kościele a miasto Szczecin się koślawi i kuleje i totalny tumiwisizmie przyprawionym zjełczałym smalcem "made in Szczecin"

Co ma port wspólnego z muzyką klasycyzmu? Gdyby taki koncert sfinansowała fabryka garnków albo sandałów zamiast portu jaka byłaby różnica? Odpowiedź brzmi: żadna.