Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Kultowy film po dwóch stronach Odry. To feministyczny manifest sprzed 30 lat

Data publikacji: 07 lipca 2021 r. 07:32
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2021 r. 10:11
Kultowy film po dwóch stronach Odry. To feministyczny manifest sprzed 30 lat
Fot. FB/Geena Davis Institute on Gender in Media  

Od czasu nakręcenia przez Ridleya Scotta kultowego filmu pt. „Thelma i Louise” niedawno minęło trzydzieści lat. Rocznica stała się okazją do spotkania odtwórczyń tytułowych ról, czyli obecnie 65-letniej Geeny Davis i 74-letniej Susan Sarandon. Uwaga! W czwartek (8 lipca) w Szczecinie będzie można obejrzeć ten dramat – w kinie plenerowym w lewobrzeżnej części miasta oraz w domu kultury na prawobrzeżu: o godz. 21.30 na szczecińskim deptaku Bogusława (od strony al. Wojska Polskiego) oraz wcześniej, bo o godz. 17.30, w Klubie Delta przy ul. Racławickiej 10.

„Thelma i Louise” to film drogi, ale też opowieść o wolności i przyjaźni, ale przede wszystkim feministyczny manifest – jeden z najważniejszych w historii kina. To chyba też jedyna produkcja, w której bohater grany przez przystojniaka Brada Pitta nie wzbudza podziwu żeńskiej części widowni. Wręcz przeciwnie. Pitt zagrał tu kochanka jednej z bohaterek, przez którego cała historia nie kończy się, niestety, dobrze.

Przypomnijmy fabułę. Oto Thelma (zagrała ją Geena Davis) jest gospodynią domową, żoną sprzedawcy dywanów. Jej życie sprowadza się do dbania o dom i gotowania posiłków mężowi, który traktuje ją jak duże, pozbawione własnego zdania dziecko. Louise (w tej roli Susan Sarandon) z kolei to kobieta dojrzała, kelnerka znudzona i sfrustrowana codziennym powtarzaniem tych samych czynności. Od lat żyje z muzykiem Jimmym (zagrał go Michael Madsen, aktor, który od pierwszych scen budzi sympatię widzów), ale ten nie może zdecydować się na małżeństwo. Pewnego dnia obie przyjaciółki postanawiają oderwać się od codzienności i wybrać na weekend do wynajętego domku w górach. Niestety, to co miało być przygodą zamienia się w koszmar ucieczki kobiet wyjętych spod prawa. Ścigane przez zdeterminowanego detektywa (zagrał go zachwycający w tej roli Harvey Keitel), spotykają przystojnego autostopowicza – kowboja (czyli wspomnianego Brada Pitta), przeżywają moc ekscytujących przygód i nareszcie żyją na wysokich obrotach. Niestety, do czasu…

Film pokazuje również, jak niełatwo jest ciągle udowodnić kobiecie gwałt czy nawet próbę takiej przemocy. Ostatnia scena z kolei ciągle, mimo że minęło trzydzieści lat i pewnie wielu z nas widziało ten dramat przynajmniej kilka razy (stąd pozwalam sobie na ten „spoiler”), dosłownie wbija w fotel. Oto Thelma i Louise, otoczone przez kordon policji, łapią się za ręce, Louise dociska gaz do dechy i zjeżdża (fordem thunderbirdem z 1966 roku) w przepaść z krawędzi Wielkiego Kanionu. Ścigane kobiety wolą bowiem śmierć, niż dać się złapać i pójść do więzienia.

Film „Thelma i Louise” zdobył m.in. statuetkę Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny, a do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej nominowane były jednocześnie Sarandon i Davis, oczywiście w kategorii: najlepsza aktorka pierwszoplanowa.

(MON)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

To się chyba nazywa
2021-07-09 09:51:45
Autoplagiat? No i kultowosc tego filmu jest mocno polemiczna bo nijak mu do autentycznie kultowego Blade Runner.
kacha
2021-07-08 14:30:11
Te fascynujące przygody to gwałt na parkingu, okradzenie przez fascynującego towarzysza podróży , zastrzelenie gwałciciela,ucieczka przed policjantami i samobójstwo?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA