Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

"Lekcja miłości" premierowo w kinie Zamek. Będzie spotkanie z reżyserkami i główną bohaterką

Data publikacji: 12 lutego 2021 r. 13:49
Ostatnia aktualizacja: 12 lutego 2021 r. 13:49
"Lekcja miłości" premierowo w kinie Zamek. Będzie spotkanie z reżyserkami i główną bohaterką
 

Film pt. „Lekcja miłości”, do którego większość zdjęć nakręcono w Szczecinie, dotąd pokazano na czterdziestu festiwalach na całym świecie oraz na kilku w Polsce. Obraz zakwalifikował się też do tzw. długiej listy pełnometrażowych filmów dokumentalnych będących kandydatami do Oscara. Od piątku (12 lutego) szczecińscy kinomani będą mogli obejrzeć ten dokument na dużym ekranie – w kinie „Zamek”. Uwaga! Na widzów dwóch pierwszych seansów filmu „Lekcja miłości” czeka niespodzianka. Po prezentacjach - 12 lutego (pokaz premierowy, godz. 17) i 13 lutego (godz. 14) odbędzie się spotkanie z reżyserkami filmu - Małgorzatą Goliszewską i Katarzyną Mateją oraz główną bohaterką dokumentu - Jolantą Janus. 

Obie reżyserki filmu pochodzą ze Szczecina. Małgorzata Goliszewska nadal tu mieszka, Katarzyna Mateja zamieszkała w Norwegii, w Oslo.

Niesamowita energia i optymizm

Pierwsza z pań spotkała bohaterkę, Jolantę Janus, na potańcówce dla seniorów w szczecińskiej kawiarni „Café Uśmiech”. Potem obie twórczynie filmu towarzyszyły jej z kamerą przez kilka lat. Powstał znakomity dokument, w którym pani Jola, matka sześciorga dorosłych dzieci, kobieta przed siedemdziesiątką, wpuściła widzów do swojego życia i pokazała „piekło na ziemi”, jak mówi o życiu z mężem alkoholikiem. Po pięćdziesięciu latach zdobyła się jednak na ważny krok – uciekła z Włoch, od małżeńskiego koszmaru, do rodzinnego Szczecina, by tu wreszcie żyć, tak jak zawsze marzyła: tańczy, śpiewa, pisze wiersze, piosenki i jest zakochana, z wzajemnością.

– Zachwyciła nas Joli niesamowita energia, optymizm, zjawiskowość, szczerość, rodzaj swojskości w kontakcie. To fascynująca postać, jednocześnie egzotyczna i bardzo bliska, która natychmiast nawiązuje bardzo intymny kontakt z nowo poznaną osobą – podkreśla Małgorzata Goliszewska.

Reżyserki filmu znają się od dawna i przyjaźnią, aż w końcu doszło do współpracy przy filmie „Lekcja miłości”.

– Gosia chciała, bym robiła zdjęcia do filmu, ponieważ jestem też operatorką. Jeździłyśmy do „Cafe Uśmiech” co środę przez pół roku i rejestrowałyśmy różne osoby. Aż zdecydowałyśmy, że to Jola będzie główną bohaterką i że to musi być pełnometrażowy film dokumentalny, który zrobimy razem – mówi Katarzyna Mateja. – To była dobra decyzja, bo mogłyśmy się uzupełniać i pomagać sobie. Kilka lat połączenia własnego życia z życiem bohaterów filmu jest bardzo wyczerpujące. Wiadomo, że w tym okresie są wzloty i upadki. Kiedy zatem jedna z nas była akurat w danym czasie silniejsza, to pchała tę lokomotywę. I tak na zmianę.

Film szczecinianek jest podziwiany na całym świecie.

– Dostałyśmy nagrody na festiwalach w różnych krajach, co pokazuje, że film jest uniwersalny i rozumiany w różnych zakątkach świata – mówi K. Mateja.

– W Chinach byli absolutnie zachwyceni filmem, mimo że tamtejsza kultura całkowicie jest inna od naszej. Tymczasem film trafił do nich, oni pokochali Jolę i jej przyjaciółki. Dostałyśmy tam główną nagrodę – dodaje M. Goliszewska. – Już podczas realizacji rozmawiałyśmy o tym, że nawet jeśli jednej kobiecie nasz film pomoże w decyzji, żeby zakończyć przemocowy, toksyczny związek, warto go zrobić. Krótko po polskiej premierze napisała do mnie młoda osoba, że w kinie przepłakała cały seans, a po wyjściu z filmu już miała gotową decyzję o odejściu z takiego związku. To dla nas więcej znaczy niż statuetka Oscara.

„Lekcja miłości” zakwalifikowała się do długiej listy pełnometrażowych filmów dokumentalnych będących kandydatami do Oscara. W tym tygodniu podano krótką listę (to tylko 15 tytułów z całego świata), ale – niestety – „szczeciński” dokument nie znalazł się na niej. Reżyserki mówią, że i tak są szczęśliwe, iż udało im się trafić do grona najlepszych filmów dokumentalnych na świecie.

– To ogromny sukces, zwłaszcza że jesteśmy debiutantkami, a nasz film miał bardzo mały budżet – komentuje M. Goliszewska, która – jak nam zdradziła – właśnie przygotowuje się do nakręcenia nowego dokumentu, również w Szczecinie. ©℗

(MON)

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Piotr Jackowski
2021-02-13 22:11:56
"Tam i z powrotem" - opowieść o babie, co miała dużo dzieci i uciekła od chłopa...czyli nasz, prowincjonalny Tolkien.
Jarun
2021-02-13 18:10:19
Film może być ciekawy...dla licealistek 😄🤣😛
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA