Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Monologi chorej na alzheimera przetworzone na poezję. Olga Adamska przeczyta fragmenty

Data publikacji: 07 czerwca 2021 r. 20:32
Ostatnia aktualizacja: 08 czerwca 2021 r. 14:44
Monologi chorej na alzheimera przetworzone na poezję. Olga Adamska przeczyta fragmenty
Beata Zuzanna Borawska Fot. Piotr Nykowski  

Rozmowa ze szczecinianką, Beatą Zuzanną Borawską, debiutującą właśnie książką pt. „Sama siebie nie pamiętam”, która porusza m.in. temat choroby Alzheimera i opieki nad osobą zależną, w formie opowiadań, kartek z dziennika, wierszy oraz kolaży. W środę (9 czerwca) odbędzie się spotkanie z autorką, w szczecińskim Teatrze Kana o godz. 18. Poprowadzi je dr Aleksandra Krukowska, a fragmenty książki przeczyta Olga Adamska, aktorka Teatru Polskiego.

- Czasami mówi się, że kiedy w rodzinie ktoś choruje na alzheimera, to choruje właściwie cała rodzina, tak bardzo jest to traumatyczne przeżycie dla zdrowych.

- Myślę, że tutaj nawet nie chodzi o samą traumę, albo traktowanie w sposób wyróżniający, osobny alzheimera. Myślę, że kontakt z każdą chorobą, gdzie występuje osoba zależna, jest dla reszty członków rodziny, jakiejś społeczności (przecież nie zawsze musi być to tylko rodzina), jest bardzo angażujący, ingerujący w życie. Z reguły jakaś osoba w związku poświęca się, rezygnuje z życia zawodowego. Przeważnie są to kobiety, co jest wciąż uwarunkowane kulturowo, ekonomicznie. Jest kłopot ze służbą zdrowia, z placówkami opieki, a ktoś taką osobę musi „obsłużyć”. W pewnym momencie życie zdrowych osób jest podporządkowane chorobie. To bardzo ciekawe, bo niewiele się o tym mówi, ten temat jest bardzo tabuizowany. Ja uświadomiłam sobie o skali tego tematu podczas pisania, kiedy każdy opowiadał mi swoją historię, albo historię kogoś w najbliższym otoczeniu. Kiedy się głębiej zastanowimy, całe społeczeństwo jest w jakiś sposób współchorujące. Liczę na to, że moja książka będzie powodem do dyskusji także na ten temat.

- Twoja opowieść jest bardzo intymna. Czy to opowieść o sobie i własnych przeżyciach?

- Zauważyłam, że intymność sprawia, że odbiór tej książki jest bardzo osobisty. Służą temu i pewne zabiegi literackie, takie jak pisanie opowiadań w pierwszej osobie liczby pojedynczej, również wiersze czy kartki z dziennika mówią do nas często z pozycji „ja”. Czytamy o losach bohaterów, poznając strzępki historii jej, jego i Marii. Są to postaci literackie, ale bardzo inspirowane realnymi doświadczeniami. Sama przez wiele miesięcy miałam kontakt z osobą chorującą na alzheimera. Kiedy zaczęłam dzielić się w gronie najbliższych znajomych tym doświadczeniem, okazywało się, że wielu ludzi ma podobne przeżycia. Nie odpowiem jednak na pytanie, co dokładnie jest literacką fikcją, a co było „z życia wzięte”.

- Czy zatem potraktowałaś pisanie jako pewnego rodzaju katharsis?

- Myślę, że nie miałam czegoś w rodzaju katharsis, ale może to wypieram. Raczej na początku była fascynacja językiem, który płatał figle. Alzheimer jest chorobą mózgu, wszelka komunikacja staje się utrudniona. Bo to nie tylko zapominanie, nieustanne wracanie do dzieciństwa, problemy z pamięcią krótkotrwałą, ale też cały szereg potknięć językowych, pewnego rodzaju walka, walka o wyartykułowanie i o zrozumienie. Co jest przerażające, przygnębiające i smutne, ale też fascynujące.

- Czy od początku był zamysł, że właśnie taką formę przyjmie ta książka? Bo są tu zarówno opowiadania, kartki z dziennika, wiersze oraz kolaże.

- Na początku była fascynacja i chęć utrwalenia tego, co jest pomiędzy językiem osoby zdrowej, a językiem pozbawionym sensu, logiki, gdzie słowa zdają się znaczyć niewiele. Zapisywałam monologi Chorej, przekształcając je twórczo w wiersze i robiąc przy okazji fotografie. Ze względu na brak świadomej zgody osoby fotografowanej, postanowiłam zamienić fotografie na kolaże. A opowiadania powstały jako forma zaznaczenia czy skontrastowania pamięci utraconej z pamięcią żywą: kartki z dziennika miały ukorzeniać w tym, co tu i teraz.

- Zatem część poetycka książki to zapis słów osoby chorującej?

- Tak. Są to monologi osoby chorej na alzheimera, w początkowej fazie choroby, w sposób twórczy przetworzone na poezję. Zależało mi na tym, żeby spróbować się wsłuchać w ten głos, i go wyodrębnić z całości, żeby mógł wybrzmieć. Czasami absurdalna fraza po głębszym namyśle zyskuje głębszy sens, dla przykładu wypowiedziane „żyjemy uczciwie złymi rzeczami” z pozoru wydaje się bez sensu. Ale jeśli zaczniemy rozbierać wszystko na czynniki pierwsze, zapytamy siebie, co to są dla mnie rzeczy, złe rzeczy? A co znaczy żyć uczciwie? Czyli jak? Czy inni, którzy żyją inaczej niż ja nie żyją uczciwie? Tutaj zaczyna się cała refleksja nad życiem, taką możliwość daje nam poezja.

- W tle opowieści jest pandemia - izolacja i cała sytuacja wokół musiała być ciężka dla rodziny osoby chorującej.

- Zaczęłam tę książkę pisać niecałe dwa lata temu, właściwie jakiś miesiąc, dwa przed pandemią. Przeszłam też COVID-19, ale celowo o tej chorobie nie ma nic. Jest za to o tym, jak państwo jest niewydolne w pomocy osobom chorującym, jak ludzie są pozostawieni sami sobie, od tego właściwie najniższego szczebla po te bardziej ogólnosystemowe. I nie chodzi tutaj nawet o chorobę Alzheimera. To jest dramat, jako społeczeństwo powinniśmy być wyrozumiali, ale wszystko ma swoje granice. Tutaj obrazuję zaledwie kilka sytuacji, które mówią o tym, że żyjemy w państwie z kartonu i służba zdrowia jest niewydolna. Na początku powiedziałaś, że to książka intymna. Ja myślę, że na tę intymność składa się w naszej kulturze wciąż tabuizowanie choroby. My mówimy chętnie o metodach na zdrowe życie, o zdrowych dietach, o zabiegach estetycznych, które są „naturalne” dla ciała. O chorobie mówimy niechętnie, no chyba, że robimy z niej medialny show i nakręcamy zbiórki w internecie, bo system, jak wspomniałam, jest niewydolny i na operację czy drogi lek musimy zrzucić się dla chorego sami. Bardzo to smutne i wywołujące we mnie złość.

- Dziękuję za rozmowę. ©℗

(MON)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kot
2021-06-08 14:29:34
Biedna ta bieda. Biedni geniusze. Biedne wydawnictwa. Bogaty kot!
bieda hejt
2021-06-08 10:42:16
Komentatorki (rzy?) napiszcie coś lepszego i mądrzejszego od p. Borawskiej. Wydawnictwa czekają na genialnych autorów. A swój żałosny bełkot na temat książki zacznijcie po jej przeczytaniu.
Lips
2021-06-08 08:56:22
Bełkot, bełkot. bełkot. I kot
Phi...
2021-06-07 23:14:29
Taką poezję co raz słyszymy u aktywistek strajku kobiet.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA